Pages

piątek, 19 sierpnia 2016

kIRk - Zła Krew (2013)

kIRk

Paweł Bartnik - electronics
Olgierd Dokalski - trumpet
Filip Kalinowski - gramophones

Zła Krew

IGN 008




By Sebastian Niemczyk

Wystarczy spojrzeć na tytuły nagrań, żeby stwierdzić, że muzycy kIRk podczas sesji nagraniowej przepełnieni byli złą karmą. Ciągle posługują się elektroniką, gramofonami i trąbką, tyle że w porównaniu do dotychczasowych dokonań – "bardziej". Pozwolili sobie na więcej śmiałych eksperymentów, ale jednocześnie zadbali, by wszystkie fragmenty składały się na bardzo zwartą, spójną i złowrogą całość. Oparcie na improwizacji jest nie do przecenienia w budowie gęstej atmosfery ciągłego niepokoju, nie wróżącej nic dobrego nieprzewidywalności, w pozostawianiu piekących niedopowiedzeń.

Rewelacyjny utwór tytułowy może posłużyć za wzór, gdzie na surowym, fizycznym pulsie, kojarzącym się z "New History Warfare Vol. 2: Judges" Colina Stetsona, kształtuje się rzeczywistość, którą znaliśmy dotąd z wytwórni Modern Love. Tak jak podopieczni tego labelu (Andy Stott, Demdike Stare), kIRk brzmi niezwykle nowocześnie i aktualnie. Umacnia swoją pozycję jako jeden z najciekawszych zespołów na globalnej scenie eksperymentalnej. Można to próbować wytłumaczyć niezwykłym wyczuciem w doborze sampli do budowania narracji, dostateczną uwagą poświęconą programowaniu beatów i sekwencji czy dbaniem o spójność konceptu na każdym etapie tworzenia materiału.

Tymczasem nad Brąswałdem zapadł zmrok, skończyła się i ostatnia msza święta, i naprawdę smutna popijawa. Dziadkowie straszą dzieci, że nie mogą spać przy otwartym oknie, bo wtedy czarownice wlecą do pokoju. Chyba że posypie się parapet pieprzem, wówczas wiedźmy zaczną kichać i nie będą nikogo niepokoić. Zapomnijcie. Taka sztuczka nie spowoduje, że "Zła krew" złagodnieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz