Pages

środa, 25 października 2023

Raphael Rogiński - "Talan"

Raphael Rogiński

Raphael Rogiński - gitara

"Talan" (2023)

Wydawca: Instant Classic

Tekst: Jędrek Janicki


„Gra na instrumencie jest jak granie na żyłach lub włosach. To musi być część ciała. Większość dźwięków mojej gitary przypomina instrument zbudowany z żeber i żył”. Nie pamiętam kiedy i przy jakich okolicznościach Raphael Rogiński wypowiedział te słowa. Nie mam jednak wątpliwości, że stanowiłyby one najprecyzyjniejszą (auto)recenzję najnowszej płyty tego wyjątkowego gitarzysty. Wszak Talán to uniwersalność płynąca wprost z flaków. 

Na płycie tej być może pobrzmiewają inspiracje częstymi podróżami muzyka nad Morze Czarne. Być może usłyszeć można również tradycję saharyjskiego bluesa, a być może pobrzmiewają na niej tak bliskie Rogińskiemu nawiązania do tradycji muzyki żydowskiej. Może, może, może, a w zasadzie, po starowęgiersku, talán, talán, talán – wszak tak właśnie w tym języku brzmi tajemnicze słowo „może”. Dla mnie jednak płycie tej najbliżej do przestrzeni, którą Rogiński tworzył wraz z Genowefą Lenarcik w ramach duetu Żywizna. Ich wspólne interpretacje kurpiowskiej muzyki były potwornie wręcz surowe. Jak się okazuje, anglojęzyczny zwrot I like it rough oznaczać może coś zgoła innego niż tęsknotę za wybujałymi fantazjami spod znaku markiza de Sade’a. W przypadku muzyki Rogińskiego rough oznacza pewnego rodzaju brutalną szczerość. W każdym dźwięku jego gitary wybrzmiewa prawda, rozumiana jako ostateczna wartość egzystencjalna. Tak, tak, nie bójmy się wielkich słów, Talán stanowi wyzwanie dla wrażliwości odbiorców. Rogiński jest w stanie szarpaniem strun dotrzeć do specyficznej zasady rządzącej światem. Nie mam pojęcia czym miałaby ona być, ale gitara Rogińskiego pozwala mi wierzyć, że jej poszukiwanie nie jest zadaniem nikczemnie daremnym. 

Chyba jednak najpiękniejsza i najbardziej zdumiewająca na płycie Talán jest bezpośredniość dźwięku i opowieści snutych przez Rogińskiego. Mam wrażenie, że brzmienia te są gdzieś głęboko poukrywane (co bardziej romantyczni powiedzieliby, że „chowają się one w duszy”), a płyta ta jest tylko sposobem ich wydobycia. Dave Gahan swego czasu wyśpiewywał zaskakująco dobrze jak na siebie frazę let me show you world in my eyes. To samo mógłby powiedzieć Rogiński, a ja gorąco zachęcam do próby spojrzenia na świat przez pryzmat dźwięków zawartych na płycie Talán. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz