Pages

piątek, 23 lutego 2024

Siema Ziemia - "Second"

Siema Ziemia 

Kacper Krupa – saksofon tenorowy, syntezatory;
Fryderyk Szulgit – gitara, syntezatory;
Paweł Wuja HZG Stachowiak – gitara basowa, moog;
Andrzej Konieczny – perkusja, syntezatory

wyd. Byrd Out (2023)

"Second" 

Tekst: Szymon Stępnik

„Siema Ziemia” to wyjątkowy kwartet muzyczny. Celowo nie używam słowa „jazzowy”, gdyż w mojej ocenie ich styl wykracza daleko poza tradycyjne rozumienie tego gatunku. Zespół proponuje swoistą mieszankę muzyki elektronicznej, ambientu, improwizacji i jazzu właśnie. Wydany w 2023 roku „Second” to znakomite rozwinięcie pomysłów z debiutanckiej płyty, zgodnie ze słynnym hasłem Cliffa Bleszinskiego z Epic Games – „bigger, better and more badass”.

Już pierwsze sekundy sugerują nieco „kosmiczny” wymiar całości. Syntezatory tworzą dziwny, aczkolwiek wyjątkowo przyjemny i błogi klimat, który zostaje później przerwany rytmami z bardziej house’owymi konotacjami. Nie doświadczymy tu jakichś ciekawych metrum albo inspirujących zmian tempa. Nowatorskość projektu chłopaków z “Siema Ziemi” polega raczej na brzmieniu i osiąganiu niesamowitych dźwięków, aniżeli na ciekawie zbudowanych strukturach poszczególnych utworów.

Choć sama muzyka wywodzi się z improwizacji, trudno oprzeć się wrażeniu, że krążek jest przemyślany i spójny. Niemal każdy dźwięk nie jest przypadkowy, a przy odsłuchu „od A do Z”, wyłania się piękny, harmoniczny obraz. Szczególnie podobał mi się pod tym względem “We used to cry”, gdzie delikatny lament zmienia się w pewnym momencie w wybuch rzewnego płaczu, co zostało piękne oddane poprzez saksofon Kacpra Krupy. Idealnie oddaje to charakter tytułu kompozycji, co przecież nie jest takie oczywiste w muzyce jazzowej.

Oczywiście nie tylko Kacper (który jest oczywiście genialny jak zwykle) pokazuje potencjał swoich możliwości. Fryderyk Szulgit gra na gitarze w zupełnie nietradycyjny sposób, gdzie trudno odróżnić jego instrument od syntezatorów. Czasem można mieć tylko delikatne pretensje do sekcji rytmicznej, czyli do Wuja HZG i Andrzeja Koniecznego, którzy mogliby trochę częściej korzystać z “żywych instrumentów” (a przynajmniej wyjść trochę bardziej do przodu w miksie) i dać więcej przestrzeni dla perkusji i basu, aniżeli skupiać się na elektronice. Rozumiem, że takie było założenie, aczkolwiek materiał zagrany na żywo w Dwójce udowodnił, że ta muzyka może po prostu brzmieć jeszcze lepiej.

Pomimo, iż nie jestem zbyt wielkim fanem syntezatorów, należy oddać kwartetowi, że udało im się dźwiękowo osiągnąć coś niebywałego. Nigdy nie rozumiałem amelodycznych i asłuchalnych eksperymentów różnych artystów. Noise’owe klimaty skupione na poszukiwaniu nowych brzmień, choć zapewne potrzebne w sztuce, w moim odczuciu stanowią przerost formy nad treścią. “Siema Ziemia” udowadnia, że można poszukiwać, a jednocześnie zachować muzyczny charakter całości. Wydobyte dźwięki na długo pozostają w głowie słuchacza, co pewnie nie byłoby możliwe, gdyby nie ustrukturyzowanie oraz zamknięcie tychże eksperymentów w ramach naprawdę fajnie skomponowanych melodii.

“Second” to wspaniałe rozwinięcie pomysłów z debiutanckiego albumu grupy. Znajdziemy tu szaleństwo i awangardę, a jednocześnie przyjemną dla ucha prostotę. “Siema Ziemia” udowadnia, że grać można jednocześnie ciekawie oraz prosto, a same improwizacje zamknąć w kompozycje spójne i harmoniczne. Wszystko to daje wybuchową mieszankę, która na długo pozostanie w pamięci oraz zachęca do ponownych przesłuchań. Tak, “Second” to bez wątpienia jeden z najlepszych albumów 2023 roku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz