Pages

sobota, 23 marca 2013

Nowojorczycy i Powrót Króla

Dante w “Nowym Życiu” wymienia trzy kategorie pielgrzymów: palmieri, romei i peregrini w zależności od tego czy podążają oni do Ziemi Świętej, Rzymu czy Santiago de Compostella. Jednak gdyby żył dzisiaj kto wie czy nie dodałby do tego zestawienia jeszcze jednej kategorii, aby opisać pielgrzymki jakie odbywają młodzi muzycy jazzowi do Nowego Jorku. Zbiegają się tam z całego świata, by stanąć na 52 ulicy i wspominać czasy, gdy kilkadziesiąt lat temu w miejscach takich jak Onyx, 3 Deuces, Carousel, Downbeat czy Birdland rodził się bebop. Tych miejsc już nie ma, ale muzyka, która w nich powstała, dzięki takim postaciom jak Charlie Parker, Thelonius Monk czy Miles Davis ciągle żyje w tym miejscu.

Wśród tych podróżników do źródeł jazzowej tradycji słychać niekiedy polską mowę. Zwłaszcza w ostatnich latach jest ich wielu, co zwiastuje nową falę w naszej muzce, jej renesans. Adam Bałdych, Tomasz Dąbrowski, Maciej Obara czy Rafał Sarnecki, by wymienić tylko killku spośród wielu, to młodzi polscy artyści, dla których wizyta w mieście nad rzeką Hudson i współpraca z tamtejszymi muzykami, okazać się może trampoliną do wielkiej kariery. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście koniecznie sięgnijcie po będące owocem tych peregrynacji albumy! Oto krótki przewodnik, aby ułatwić nieco Wasze muzyczne wędrówki:

Warto sięgnąć po płytę “Imaginary Room” skrzypka Adama Bałdycha, która pojawia się wysoko w wielu zestawieniach najlepszych polskich płyt jazzowych roku 2012. Trudno się dziwić skoro nagrany został dla renomowanej wytwórni ACT i z udziałem takich wspaniałych skandynawskich muzyków jak Lars Danielsson czy Jacob Karlzon. Nie wiadomo jednak czy w ogóle by powstał gdyby nie poprzedzająca go wyprawa Adama do Nowego Jorku, której owocem był “Magical Theatre”. Wiele kompozycji, i to najlepszych, jakie znalazły się na obsypanej nagrodami płycie nagranej dla wytwórni Sigiego Locha, pochodzi właśnie z tego krążka.

Talent młodego trębacza Tomasza Dąbrowskiego rozwija się w niebywałym tempie! W ostatnich dosłownie 2-3 latach zagrał na dziesięciu różnych płytach, wszystkich godnych uwagi. Przykładem może być krążek Kennetha Dahla Knudsena “Clockstopper”, na którym obok niego pojawiają się takie młode gwiazdy nowojorskiej sceny jak perkusista Jonathan Blake czy pochodzący z Izraela gitarzysta Gilad Hekselman. Jednak ja czekam najbardziej na album “Steps” jaki Dąbrowski nagrał latem ubiegłego roku w Nowym Jorku z legendarnym avantjazzowym perkusistą Tyshawnem Soreyem. Słuchałem ich koncertu podczas ubiegłorocznego festiwalu JazzArt w Katowicach i niewiele przypominam sobie tej rangi wydarzeń w polskim jazzie w ostatnich latach.

Etap nowojorski saksofonista Maciej Obara ma już za sobą. Jednak będące rezultatem jego wyprawy do Nowego Jorku i wydane w 2010 roku płyty “Four” i “Three” należą ciągle do najciekawszych w jego dyskografii. Znajdziecie na nich śmietankę tamtejszej awangardy, a wśród nich muzyków z wyśmienitej School Of Improvisational Music takich jak: Ralph Alessi czy Mark Helias. Nie zapomijcie także o najnowszych planach Obary, wśród których “Komeda” nagrany z nowym zespołem Obara International powinien być perłą w katalogu powstałej niedawno nowej polskiej wytwórni For Tune Records.

Na okładce wydanej w 2008 roku płyty “Songs From A New Place” gitarzysty Rafała Sarneckiego widać wieżowce Manhattanu, bo właśnie w Nowym Jorku studiował i obecnie mieszka. Jego kariera także nabrała w ostatnich latach przyśpieszania, o czym niech świadczy to, że następny krążek “Madman Rambles Again” (2011) wydała mu prestiżowa hiszpańska oficyna Fresh Sound New Talent. Na kwiecień planuje nagranie nowej płyty z sekstetem, z którym na co dzień gra w Nowym Jorku. Zapewne nie tylko ja czekam na ten album z niecierpliwością!

Jednak najsłynniejszym ze wszystkich Polaków jacy w ostatnich latach zjawili się w tym mieście jest Tomasz Stańko. Po zakończeniu współpracy ze swoim “polskim” kwartetem postanowił spełnić marzenie swojego życia i zamieszkał na Manhattanie, naprzeciwko Central Parku. Jego najnowszy, wydany w tym roku album “Wisława” stanowi owoc dwuletnich poszukiwań, w trakcie których Stańko grał z najbardziej znaczącymi przedstawicielami awangardowej sceny nowojorskiej, z których dwóch czyli perkusista Gerald Cleaver i kontrabasista Thomas Morgan, zagrało na tej płycie. Skład uzupełnia inny nowojorczyk, młody pianista kubańskiego pochodzenia David Virelles, któremu wielu wróży karierę równie ekscytującą co ormiańskiemu supertalentowi Tigranowi Hamasyanowi.

Mimo, że po siedemdziesiątce Stańko podszedł do tego zadania z pasją i wigorem młodzieniaszka. Bez względu na to jak ocenimy efekt końcowy, który jednym się będzie podobał bardziej a drugim mniej (należę do tej grupy), to właśnie ten niezmienny entuzjazm Stańki dla muzyki jest tym co sprawia, że jest punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń jazzmanów w Polsce. Mamy zatem z początkiem 2013 prawdziwy Powrót Króla. Jednak tak jak w tolkienowskiej sadze to co naprawdę robi wrażenie to fakt, że król nie wraca sam. Otacza go świetna drużyna polskich muzyków, o których nie słyszeliśmy do tej pory w ogóle lub tylko niewiele. To właśnie oni, ci bohaterowie znikąd, nie znani jeszcze szerszej publiczności, sprawiają, że wraz z królem wrócić mogą złote lata dla polskiego jazzu.

Autor: Maciej Nowotny


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz