Pages

środa, 11 marca 2015

Arszyn/Duda - Automata (2015)

Arszyn/Duda

Krzysztof Topolski - no input mixer, electronics, drums, percussion, buchla 200, monotron, field recordings
Tomasz Duda - saxophone
Per-Åke Holmlander - tuba
Johannes Bergmark - objects
Joanna Duda - piano, wurlitzer, voice
Gosia Kęsicka - oboe

Automata

PPT 30

By Bartosz Nowicki

Sentymentalny i świetlisty jest motyw zagrany przez Gosię Kęsicką w finale kompozycji "Podwodne zabawy". Jego delikatne brzmienie i zwiewna melodyjność nasuwa na myśl fletowe koncerty Vivaldiego czy Mozarta. Fragment, o którym tu wspominam, jest też pierwszym i ostatnim tchnieniem klasycznej instrumentacji i szlachetnego brzmienia. Reszta materiału "Automata", nagranego przez Tomasza Dudę, Krzysztofa Topolskiegomoraz zaproszonych przez nich gości (Per-Ake Holmlander, Johannes Bergmark, Gosia Kęsicka, Joanna Duda), to dadaistyczny kolaż improwizowanego jazzu, elektroniki i elektroakustyki.

Jubileuszowe, trzydzieste wydawnictwo Pawlacza Perskiego, jest układanką tysięcy mikroelementów, odgłosów, usterek, przesterów i sygnałów rozpierzchniętych w frenetycznym zgiełku. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z noisową estetyką, a raczej z orgiastyczną quasi jazzową improwizacją. Rozszczepieniem muzycznej artykulacji na dźwiękowe atomy.

Otwierający nagranie "Cluster" daje namiastkę obcowania z materiałem intensywnie zdynamizowanym i mocno rozpala wyobraźnię, będąc surrealistyczną hybrydą elektroakustycznej improwizacji z idm. Okaleczony, nierówny rytm, wykreowany przez Arszyna elektrycznymi sprzężeniami no-imput mixera, przekrzykuje się tu ze zdekonstruowanym saksofonem Dudy. Swoją zajadłością i temperamentem przywodzą na myśl odgłosy sąsiedzkiej sprzeczki dochodzącej zza ściany. Sonory, tumulty i elektryczne impulsy odpyskowują sobie wzajemnie, wdając się w dźwiękowe przepychanki i piętrząc pofragmentowane odgłosy w delirycznym szale. Również kolejne kompozycje charakteryzuje opętańczy ruch, intensyfikacja dźwięków, ich imponujące zagęszczenie oraz nieobecność struktur dłuższych niż kilkusekundowe. Momentami muzycy zwalniają jedynie po to, aby wyeksponować matowe faktury szmerów, szelestów i chrobotów. Co ciekawe, mimo nietypowych kompozycji, brzmieniowej destrukcji czy daleko posuniętych ingerencji w instrumentarium, nagranie brzmi zaskakująco selektywnie.

Dźwiękową menażerię "Automaty" tworzą głównie akustyczne instrumenty, poddane radykalnym, sonorystycznym zabiegom, w rezultacie czego ich artykulacja zostaje zminimalizowana do mikroskopijnych dźwiękowych drobinek, tożsamych raczej z lapidarnością sampla niż typową muzyczną ekspresją. Wtórują im urządzenia elektroniczne, sprowadzone do roli obiektów dźwiękowych, których oryginalne zastosowanie zostało wypaczone poprzez eksperymentalne zabiegi. Tak jest z no-input mixerem, pozbawionym zewnętrznych źródeł dźwięku, a generującym jedynie swoje wewnętrzne elektryczne szumy i przestery. Operujący nim Arszyn, z tak spreparowanego urządzenia potrafi wydobyć zjawiskowe i dynamiczne basy, a także całą feerię trzasków i klików zbijających się w chropowate faktury. Źródłem nieokiełznanych, surrealistycznych dźwięków jest też niezwykła platforma Johannesa Bergmarka, szwedzkiego improwizatora, konstruktora eksperymentalnych instrumentów. To dźwiękowe laboratorium zostaje dopełnione m.in., obecnością monstrualnego syntezatora Buchla 200, który wpisując się w pełen paradoksów, groteskowy nastrój nagrania zostaje wykorzystany zaledwie w szczątkowym zakresie, pod postacią kilku szumiących i dronujących wyziewów ("Recorder"). Zwierzęce okrzyki i onomatopeje, które rozlegają się podczas improwizacji, to już właściwie wisienka na torcie tego szalonego eksperymentu. Jedyny instrument, który na tej kasecie brzmi i spełnia swą klasyczną funkcję, to perkusja Topolskiego, która jednak miast układać ten tumult w zwarte przebiegi, swą deliryczną artykulacją jeszcze bardziej podsyca atmosferę twórczej euforii.

Wynikiem nietuzinkowej sesji Dudy i Arszyna jest dźwiękowa wizyta w gabinecie luster, w którym zaburzeniu ulegają proporcje, a kompozycja zostaje wypaczona łobuzerską deformacją. "Automata" to emanacja bezkompromisowości i szaleństwa, zrealizowana za pomocą "zagranych wycinków". Swoboda eksperymentowania oparta na sonorystycznych preparacjach, niekonwencjonalnym wykorzystaniu elektroniki czy organicznych odgłosach tworzy dźwiękowy amalgamat, który jako jedyny zasługuje na ochrzczenie go etykietą "future jazz".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz