Pages

wtorek, 23 czerwca 2015

Pegapofo - Świeżość (2015)

Pegapofo

Sławomir Pezda - tenor saxophone
Mateusz Gawęda - piano
Piotr Południak - double bass
Dawid Fortuna - drums

Świeżość

ForTune 053 037


By Mateusz Magierowski

Jazzowa scena Krakowa jeszcze jakiś czas temu była rzeczywistością dość mocno spolaryzowaną. Z jednej strony bowiem mieliśmy proponujące - by posłużyć się dość pojemną kategorią - repertuar okołomainstreamowy kluby znajdujące się w okolicach Rynku, z drugiej zaś - zdecydowanie bardziej otwartą na estetykę free i awangardę przestrzeń Kazimierza na czele z Alchemią i odbywającą się w jej progach Krakowską Jesienią Jazzową. Brak było postaci, które w tych obu środowiskach potrafiły się odnaleźć, pełniąc pomiędzy nimi funkcję swoistych łączników. Dziś takim mianem określić można niewątpliwie grupę młodych absolwentów i studentów kierunków jazzowych na krakowskiej Akademii Muzycznej, którzy od kilku lat prezentując efekty własnych zmagań z różnymi jazzowymi i pozajazzowymi inspiracjami, zgarniają liczne laury podczas ogólnopolskich konkursów. 

Jednym z pierwszych tryumfów muzyków, tworzących tę grupę, była pierwsza nagroda w Międzynarodowym Konkursie Młodych Zespołów Jazzowych Jazz Juniors (odbywającym się nomen omen w Krakowie), zdobyta w 2011 r. przez zespół pod enigmatyczną nazwą Pegapofo. Uściślijmy - pozornie enigmatyczną, bo nazwa kwartetu to zbitka pierwszych liter nazwisk wchodzących w jego skład muzyków: Sławomira Pezdy (saksofon tenorowy), Mateusza Gawędy (fortepian) Piotra Południaka (kontrabas) i Dawida Fortuny (perkusja). Ponad trzy lata po wygranej w bodaj najbardziej prestiżowym polskim konkursie dla młodych zespołów jazzowych światło dzienne ujrzała wydana nakładem oficyny ForTune debiutancka płyta zespołu pod wiele obiecującym tytułem "Świeżość". 

Owa "świeżość" nie jest w wypadku Pegapofo tylko czczym, pozostającym jedynie w sferze deklaracji manifestem, ale esencją ich muzycznej propozycji, której zasadą wydaje się być twórcze czerpanie z różnych stylistyk poparte umiejętnością przetwarzania ich w pełen suspensu muzyczny spektakl. Jego dramaturgię budują sygnowane saksofonowymi nokautami świetnie czującego się w klimatach spod znaku Matsa Gustafssona Pezdy momenty "kontrolowanego chaosu" ("Świeżość"), rasowo bluesowe peregrynacje pod przewodem Gawędy, rozbudowane prologi o intensywnej amplitudzie emocji ("Powrót do Gruzji"), niemała doza nieoczywistego liryzmu ("My Funny Ballantine's"), czy koniec końców wieńcząca całość, porywająca "Jazz Drama", w której znaleźć można niemal wszystkie wymienione dotychczas elementy i wiele, wiele więcej. Choć wszyscy członkowie kwartetu imponują zarówno jako świetnie wyszkoleni instrumentaliści, jak i obdarzeni niemałą wyobraźnią improwizatorzy, szczególne brawa za tę płytę należą się Mateuszowi Gawędzie. Młodemu pianiście, spod którego pióra wyszyły niemal wszystkie zarejestrowane na tym krążku utwory, niewątpliwie należy się miano jednego z najbardziej utalentowanych kompozytorów jazzowych młodego pokolenia w Polsce. Posiada on bowiem umiejętność, której mogłoby mu pozazdrościć wielu jego kolegów po fachu (również tych starszych i bardziej doświadczonych): twórczo czerpiąc z szerokiego zasobu swoich muzycznych inspiracji, pisze utwory posiadające potencjał zaintrygowania i zaangażowania słuchacza.

Z różnych względów (to temat na zgoła osobny tekst) nie jestem wielkim zwolennikiem porównań młodych zespołów do formacji bądź co bądź legendarnych, a za taką niewątpliwie uznać należy Miłość (nomen omen również mającą na swoim koncie laury Jazz Juniors). W tym wypadku robię jednak wyjątek - w twórczości Pezdy, Gawędy, Południaka i Fortuny podobnie jak w muzyce formacji Tymańskiego, Możdżera, Oltera, Trzaski i Sikały na pierwszy plan wysuwa się bowiem obok swobodnego żonglowania inspiracjami i stylistykami, sporej dozy mocnych dźwięków i pasjonującej dramaturgii zespołowej interakcji również dystans do rzeczywistości i siebie samych, objawiający się zresztą nie tylko w żartobliwych tytułach utworów. Co jeszcze istotniejsze - członkowie krakowskiego kwartetu niewątpliwie "mają papiery" na to, by artystycznie zajść jeszcze dalej niż ich starsi koledzy. Czego im wszem i wobec życzę, zachęcając gorąco do odsłuchu "Świeżości".

1 komentarz: