Pages

niedziela, 13 marca 2016

Alchimia - Aurora (2015)

Alchimia

Dawud Mateen - alto & tenor saxophones, flutes, harmonica, percussion 
Robert Iwanik - bass, voice, percussion
Brad Smarjesse - synthesizer, violin, percussion

Aurora


CLASSIC035CD

By Bartosz Nowicki

Amerykańsko-polskie trio Alchimia obwieściło swe istnienie albumem "Lucile" wydanym w barwach krakowskiego Instant Classic w 2014 roku. Sesja nagraniowa, której wynikiem była debiutancka płyta, okazała się jednak na tyle udana, że materiału z niej wystarczyło również na kolejne wydawnictwo "Aurora". Drugi album, z równie zniewalającym efektem, kontynuuje drogę mistycznych poszukiwań zespołu .

Polskim ogniwem tria jest basista Robert Iwanik, współtworzący w Chicago ponad dekadę temu postrockową formację Rope, nagrywającą dla zacnej wytwórni Family Vineyard. Wielce prawdopodobne, że podczas długiej emigracyjnej odysei, a także rezydencji w jednej z kolebek amerykańskiej muzyki - Chicago - Iwanik na wskroś nasiąkł tak rdzennymi dla Stanów gatunkami jak blues, jazz, czy folk. Z muzyki Alchimii wynika, że wraz z historyczną i techniczną eksploracją korzennych estetyk, zespół szczególną uwagę poświęcił poszukiwaniu duchowego absolutu leżącego u samego rdzenia amerykańskiej muzyki. Stąd w obliczu formacji takie ukierunkowanie na mistycyzm i nabożność w celebrowaniu każdego dźwięku. 

Mimo tętniącego klangującym basem dynamicznego otwarcia, "Aurora" jest zbudowana na dość powolnych tempach. W toku narracji dominuje oszczędne podejście do kolejnych kompozycji, w trakcie których muzycy skupieni na budowaniu atmosfery, ograniczają swoją artykulację do sugestywnych zewów czy onirycznej melodyki. Jeśli zaś chodzi o różnorodność w warstwie instrumentalnej, to jest ona dość bogato reprezentowana. Ciekawe ucho uchwyci tu zarówno transowe bębny rodem z prymitywnej muzyki indiańskiej, a także głos fletu, który mimo że w artykulacji jazzowej, brzmieniem bezpośrednio nawiązuje do dźwiękowego anturażu pierwotnych kultur ameryki północnej. Dalej mamy bluesową gitarę i ustną harmonijkę, których pierwsze dźwięki przenoszą wyobraźnię słuchacza w preriowy krajobraz zza wielkiej wody. Cała płyta wydaje składać się z muzycznych pejzaży, opisujących pustynne bezdroża i bezkresne przestrzenie południowych Stanów. Wśród nich niespodziewanie, jeśli chodzi o kontekst nagrania, acz całkiem naturalnie jeśli chodzi o narrację, pojawiają się orientalne, bliskowschodnie wątki przemycane dyskretnie przez saksofon Dawuda Mateena.

Lektura "Aurory" oferuje słuchaczom intelektualną satysfakcję i duchowe uniesienie, kontemplację wyciszonej formy i zamkniętych w niej tęsknot. W tym ujmującym subtelnością nagraniu spomiędzy bluesowych westchnięć i alt countrowej melancholii usłyszeć można zarówno eteryczne burdony rodem z drone music, jak i gitarowe deformacje, skrzące przesterami. Wszystkie ze sobą zbalansowane w prawdziwie alchemicznym scaleniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz