Pages

sobota, 25 czerwca 2016

Artur Majewski - Unimaginable Game (2016)

Artur Majewski

Artur Majewski - trumpet, cornet, electronics
Anna Kaluza - alto saxophone (4,14)
Rafał Mazur - acoustic bass guitar (6)
Marcin Ciupidro - vibraphone (3)

Unimaginable Game


SoundTrapRecords 2016

By Bartosz Nowicki

Pierwsza solowa płyta Artura Majewskiego to popis twórczej wyobraźni i technicznych możliwości tego znakomitego trębacza i kornecisty. "Unimaginable Game" to zbór nagrań pochodzących jeszcze z 2012 roku, czyli m. in. sprzed wydania "Absent Minded" duetu Mikrokolektyw. Nic zatem dziwnego, że słuchając solówki Majewskiego, motywy brzmieniowe i techniki wydają się nam znajome. To na tych "wprawkach" została oparta artykulacja dęciaków na ostatniej płycie wrocławskiego duetu.

Mnogość artykulacji, jakimi posługuje się Majewski, jest doprawdy imponująca. Nie zawsze jednak jej różnorodność jest słyszalna na pierwszy rzut ucha, zwłaszcza przy nieuważnym słuchaniu. "Unimaginable Game" to nie jest płyta do słuchania w tle. Jeśli potraktujemy ją bez uwagi, ominie nas cały kalejdoskop technik i brzmień. Tym bardziej, że wrocławianin posługuje się bardzo dużą dynamiką w przeskakiwaniu między wątkami. Tego nie wychwyci się mimochodem. W eksperymentalnym laboratorium dźwięków dętych i improwizowanych Majewski moduluje, preparuje i deformuje nie tylko trąbkę czy kornet. Bardzo ważnym elementem jego muzyki jest pogłos, którego plastyczność jest równie inspirująca, co dźwięki blaszanych dętych. 

Trzeba dysponować iście literacką wyobraźnią, by podjąć się próby opisania dźwiękowego imaginarium "Unimaginable Game". Spróbujmy zatem nazwać to, co nienazywalne i subiektywne, aby choć trochę dorównać fantazji twórcy. Trąbka to tylko punkt wyjścia do tego, co dalej dzieje się z rozedrganym ciepłym powietrzem meandrującym w metalowej rurze. Cała gama efektów, aparatów pogłosowych, zapętlarek i delayów służą Majewskiemu do kształtowania swojej artykulacji. Usłyszymy tu zatem podwodne bulgoty zaklęte w falującej pętli ("Syncope"), powłóczyste i rozmyte ślady ("Sky Dive"), frazy radykalnie zredukowane do zgrzytu i trzeszczenia ("84dB") czy fałdowanie pogłosu kontrastujące z dostojnością trąbki ("Watercircles"). Wszystko to odgłosy, których źródeł doszukiwalibyśmy się prędzej w smagnięciach samurajskiego miecza, kształtowane serią szybkich i krótkich przedmuchów powietrza przez dęciak.

Poza solowymi kompozycjami w materiale znalazły się duety z artystami wcześniej już współpracującymi z Majewskim. Wspomniany wyżej "Sky Dive" nagrany wespół z Marcinem Ciupidro, poszukujący wyrazu blisko estetyki zarezerwowanej dla muzyki konkretnej. Zbudowany na chropowatej wibracji dźwięku obu instrumentów, przypominający techniką syntezę granularną. Następnie "Ginormous", duet z saksofonistką Anną Kazluzą, pochodzący chyba jeszcze sprzed wspólnej płyty wydanej dla portugalskiej Clean Feed. Gdyby pokusić się o rysunkowe przedstawienie tego dynamicznego dialogu dwóch dęciaków, kompozycja przypominałaby zapis alfabetem morsa, gdzie Majewski zaznacza kornetem punkty, a Kaluza łączy je dłuższymi pociągnięciami saksofonu. Z kolei w duecie z Rafałem Mazurem ("In Praise Of Blandness") tonacje obu instrumentów są odległe od siebie. Mazur rzeźbi bardzo nisko w dołach, przeciwstawiając ciężar brzmieniowy akustycznej gitary basowej szybkością palcowania. Z początku ukryta w cieniu trąbki artykulacja Mazura emancypuje się na pierwszy plan, zawłaszczając dla siebie uwagę słuchacza. Warto wyróżnić jeszcze "Zlatko's Boat of Hope", gdzie do dynamicznego akompaniamentu hanga pochodzącego z płyty Zlatko Kaucicia Majewski dogrywa melodyjną impresję ubraną w woal melancholii.

Majewski wydaje się być artystą pragmatycznym. Nie przywiązuje dużej wagi do emocji i nastrojów. Dla niego liczy się w przede wszystkim forma, wyrażona w sposób szybki i konkretny, bez straty czasu na wprowadzenia i fabularyzacje muzyki. Wysyłany przez niego komunikat jest zwięzły i bezpośredni. Po latach eksperymentów i mozolnego ćwiczenia warsztatu, dossier trębacza wydaje się nie mieć dna. "Unimaginable Game" może zatem okazać się zwieńczeniem pewnego etapu poszukiwań i ważną cezurą w twórczości Majewskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz