Pages

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Radek Wośko Atlantic Quartet - Atlantic (2016)

Radek Wośko Atlantic Quartet 

Søren Gemmer - piano
Gilad Hekselman - guitar
Mariusz Praśniewski - bass
Radek Wośko - drums

Atlantic 

MULTIKULTI MPJ 018



By Krzysztof Komorek

Pamiętam bardzo dobrze poprzednią płytę Radka Wośki. "Contouring", inspirowany pobytem na polskich pojezierzach, epatował nastrojem tajemniczości i grozy. Tym razem miejscem, gdzie spotkały się najświeższe inspiracje perkusisty, okazał się środek Oceanu Atlantyckiego. Akwen zdecydowanie większy, aczkolwiek sądząc z nastroju płyty, przystępniejszy i łagodniejszy. "Atlantic" jest bowiem zbiorem utworów zdecydowanie mainstreamowych. Nagrania, które przez otchłań tytułowego oceanu niosą słuchacza w podróż nieoczekiwaną, lecz niezwykle przyjemną, niczym rejs wysokiej klasy jachtem z rodzaju tych, jakimi pływać raczy brytyjska królowa. 

Melodyjne kompozycje autorstwa lidera kwartetu, uzupełnione seifertowskim "Man Of The Light", od pierwszych taktów zajmują uwagę i często powodują mniej lub bardziej mimowolny odruch nucenia głównego tematu. "Amager", "East River", "Longing", "Summer Session" - niemal każdy z utworów zachwyca i przywołuje na twarzy szeroki uśmiech zadowolenia. Ewentualnym malkontentom pragnę powiedzieć, że nie oznacza to, iż mamy do czynienia z jakąś balladową, mainstreamową plumkaniną. Po pierwsze, chyba żadnego z nagrań nie da się określić mianem ballady. Po drugie, kwartet Wośki potrafi zaskoczyć w trakcie utworu nieoczekiwaną woltą, oryginalnym solo, ciekawym przełamaniem, bez zbytniego oddalania się przy tym od przyjętej konwencji. Duża w tym zasługa zaproszonych instrumentalistów. 

Pierwszy plan należy do Gilada Hekselmana, izraelskiego gitarzysty, mieszkającego od kilkunastu lat w Nowym Jorku. Muzyka, który może pochwalić się współpracą między innymi z Chrisem Potterem, Markiem Turnerem, Johnem Scofieldem, Jeffem Ballardem czy Aaronem Parksem. Gitary jest na płycie Wośki dużo, ten instrument dominuje, ale trudno uznać to za wadę. Sposób i jakość gry Hekselmana zdecydowanie bowiem na to zasługuje. Świetnie wypada także duński pianista Søren Gemmer - zarówno w solowych popisach, jak i w konwersacjach z gitarą. Miałem możliwość słuchania tego kwartetu na żywo, kiedy Gemmer dysponował instrumentem elektronicznym i muszę przyznać, że było to co najmniej równie dobre, jak jego fortepianowa obecność w nagraniach studyjnych. Skład kwartetu uzupełnia, współpracujący już wcześniej kilkakrotnie z Wośką, basista Mariusz Praśniewski. Perkusja i bas, które dają rytmiczny podkład Hekselmanowi i Gemmerowi, wypuszczają się na indywidualne prezentacje z rzadka, acz za każdym razem niezwykle smakowicie - jak w "Deep Forest" czy kapitalnej końcówce "Freebop Bloose". 

Wreszcie docieramy do dedykowanemu Tomaszowi Stańce utworu "Sad Eyes", który zamyka płytę. Nagrania zupełnie innego od reszty. Nie wiem, czy nie najlepszego. Bliższego poprzedniej płycie niż siedmiu pozostałym nagraniom z "Atlantic". Idącego momentami w kierunku muzyki mocno improwizowanej, kto wie, może będącego zapowiedzią zupełnie innej podróży z tym kwartetem. Mam nadzieję, że taka wyprawa dojdzie kiedyś do skutku, a w oczekiwaniu na nią warto powracać do już dostępnych, opisanych tu atlantyckich wojaży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz