Pages

poniedziałek, 4 września 2017

Piotr Schmidt/Wojciech Niedziela - Dark Morning (2017)

Piotr Schmidt/Wojciech Niedziela

Piotr Schmidt - trumpet
Wojciech Niedziela - piano

Dark Morning

SJ RECORDS 024 2017




By Krzysztof Komorek

Zawsze z entuzjazmem sięgam po tego rodzaju nagrania: duetowe spotkania uznanych wykonawców. I chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się przy tych okazjach żadne rozczarowanie. Owszem, często narzekałem, że brakuje takich wydawnictw w naszym kraju, dlatego już sama zapowiedź pojawienia się "Dark Morning" była dla mnie ekscytującą wiadomością. Prawie godzinne spotkanie z Piotrem Schmidtem i Wojciechem Niedzielą także nie sprawiło mi zawodu. Co więcej: poziom zadowolenia z obcowania z muzyką obu Panów wzrastał z każdym kolejnym przesłuchaniem płyty. 

Tuzin nagrań to w większości kompozycje Wojciecha Niedzieli, uzupełnione dwoma napisanymi wspólnie i dwoma autorstwa Piotr Schmidta. Znajdziemy tu utwory znane z innych albumów obydwu artystów – wydanego w tym roku "Live" grupy Schmidt Electric czy wcześniejszych autorskich wydawnictw Wojciecha Niedzieli "To Kiss The Ivories" i "Domingo’s Tunes". 

Płyta utrzymana jest w klimacie raczej spokojnym, choć muzycy potrafią zaskoczyć nieco szybszymi czy nawet ostrzejszymi fragmentami. Takimi wyjątkami są kierujący myśli słuchacza ku nowoorleańskim korzeniom jazzu "Sanostol", kapitalnie korespondujący z nim, żartobliwy krótki ragtime "Fragtime" zagrany solo przez pianistę, czy znakomity "Przestwór", gdzie konwersacja Schmidta i Niedzieli obiera wielce ciekawy kurs w stronę muzyki improwizowanej. Poza tym zwracają uwagę melodyjne "To Kiss The Ivories" i "Paderewa Waltz" - oba w typie klasycznych jazzowych standardów - a ukontentowanie podkreśla delikatna końcówka w postaci nastrojowych "Long Days Lonely Nights" (dwa krótkie intra do tego utwory wplecione są pomiędzy wcześniejsze nagrania) i "Cassimir". 

Jakże przyjemnie słucha się "Dark Morning". Nie należy się sugerować mrocznym tytułem, bo – przynajmniej w moim odczuciu – album nie jest absolutnie ponury. Poranki, ale i inne chwile w ciągu dnia, spędzone z muzyką Piotr Schmidta i Wojciecha Niedzieli zaliczyć będzie można bez wątpienia do udanych. Co sprawdziłem osobiście i o czym z przyjemnością zaświadczam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz