Pages

sobota, 25 listopada 2017

Sławek Jaskułke - Tokyo Solo Concert 2016 (2017)

Sławek Jaskułke

Sławek Jaskułke - piano

Tokyo Solo Concert 2016

SEA LABEL 2017






By Jędrzej Janicki

Koncerty solowe to nie lada wyzwanie, zarówno dla twórców, jak i odbiorców. Wymagają one pełnego skupienia i maksymalnej koncentracji po obu "stronach" sceny. Jednocześnie stanowią najwyższy akt artystycznej odwagi. Być może dlatego decydują się na nie ci najwięksi i najbardziej utalentowani (pierwszym z brzegu przykładem występy Keitha Jarretta z Kolonii czy Tomasza Stańko z Taj Mahal). Śmiałą próbą dołączenia do tego elitarnego grona jest wydawnictwo "Tokyo Solo Concert 2016" pianisty Sławka Jaskułke.

Jaskułke to muzyk, którego lista osiągnięć artystycznych i naukowych robi duże wrażenie. Doktor sztuk muzycznych, wykładowca akademicki, który występował na największych scenach jazzowych świata. Obszar jego zainteresowań to nie tylko jazz (współpraca z kwintetem Zbigniewa Namysłowskiego), lecz też muzyka klasyczna (projekt "Chopin na pięć fortepianów") czy filmowa i teatralna. Za swego rodzaju piękne podsumowanie jego dotychczasowej kariery artystycznej można uznać "Tokyo Solo Concert 2016", zapis solowego występu z Tokio z grudnia 2016 roku. Jak podkreśla sam Jaskułke, ta płyta to przekrojowe spojrzenie na dotychczasowe osiągnięcia artystyczne. 

Album otwiera rozbudowana kompozycja "Tokitura", która czerpiąc z rozwiązań muzyki klasycznej oraz operując zmianami tempa i nastroju, snuje przepiękną opowieść. Już od pierwszych dźwięków zachwyca audiofilska wręcz jakość nagrania. To zasługa legendarnego inżyniera dźwięku Seigena Ono, który sprawił, że koncert Sławka Jaskułke odbieramy tu i teraz, jakbyśmy znajdowali się tuż obok artysty na scenie. To poczucie intymności towarzyszy całej płycie. Swoją delikatnością i zwiewnością ujmuje "100 Faces". Utwór "Senne III" to faktycznie istne senne marzenie, przywodzące na myśl niektóre kompozycje, a jakże, grupy Pink Floyd (chociażby "Marooned"). Przenoszenie w inny świat to także magiczna umiejętność utworu "Sea Main" i świadectwo niezwykle szerokiej wyobraźni Sławka. "Szaro", ostatni utwór na płycie, można traktować jako hołd złożony Krzysztofowi Komedzie. To świetna próba zachowania śpiewności mistrza i przefiltrowania jej przez charakterystyczny styl Jaskułke.

Truizmem byłoby podkreślanie technicznego mistrzostwa pianisty z Pucka. Udało mu się osiągnąć jednak też o wiele więcej. Na płycie "Tokyo Solo Concert 2016" wyczarował nieziemski nastrój i wciągnął słuchacza w swój świat. To wyjątkowa umiejętność, odróżniająca go od innych wybitnych pianistów. Za koncert w Tokyo należą się wyłącznie najwyższe słowa uznania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz