Pages

środa, 3 stycznia 2018

Kuba Płużek Quartet - Froots (2017)

Kuba Płużek Quartet

Kuba Płużek - piano, electric piano
Marek Pospieszalski - tenor & soprano saxophones
Max Mucha - double bass
Dawid Fortuna - drums 

Froots



FOR TUNE 0129

By Jędrzej Janicki

Od czasu wydania brawurowej płyty "Eleven Songs" wiążę z twórczością Kuby Płużka ogromne nadzieje i oczekiwania. Moim zdaniem jest on obok Mateusza Gawędy i Piotra Orzechowskiego najciekawszym polskim pianistą młodego pokolenia. Płyta "Froots" jego kwartetu to kolejne świadectwo dojrzewającego talentu. Obok Płużka zespół tworzą trzej muzycy - saksofonista Marek Pospieszalski, basista Max Mucha i perkusista Dawid Fortuna. To także bardzo młodzi instrumentaliści, którzy już od jakiegoś czasu odważnie szturmują polska scenę jazzową. Kuba jest jednak niewątpliwym liderem tego składu. Skomponował wszystkie utwory, nic więc dziwnego, że to właśnie brzmienie klawiszy definiuje każdą z kompozycji. 

Mówienie właśnie o kompozycjach w kontekście "Froots" jest jak najbardziej uzasadnione, gdyż sama struktura płyty jest specyficzna. Oś stanowią trzy minisuity, wzbogacone dwoma utworami rozpoczynającymi i kończącymi album. To bardzo ciekawy i niezbyt często spotykany zabieg, koncentrujący uwagę słuchacza na dłuższych fragmentach wydawnictwa. Pozwala to na wprowadzenie pewnej narracyjności i większej zabawy z samą strukturą kompozycji. 

Tytułowe "Froots" zaskakuje swoją przebojowością i młodzieńczą "zaczepnością". Ciekawe, że muzykom udało się zbudować bardzo ciekawą rzecz w oparciu o jeden, niezbyt skomplikowany, motyw. Fantastyczną częścią płyty jest początkowy fragment suity "Ogumienie". To rasowa jazzowa kompozycja, a wejście całego zespołu po kilkunastu sekundach utworu to najwyższy światowy poziom. Absolutnie należy podkreślić i wyróżnić umiejętności kompozytorskie i aranżacyjne Płużka. Bardzo świadome i dojrzałe tematy, pozostawiające przestrzeń na wrażliwość każdego muzyka, lecz podporządkowane myśli i koncepcji lidera to największa wartość "Froots". 

Kwartet swoje bardziej liryczne i sentymentalne oblicze prezentuje w znakomitym zakończeniu albumu - utworze "Ballad For Janusz Muniak". Sam Płużek nie kryje podziwu wobec zmarłego na początku 2016 roku mistrza saksofonu. Co jednak ważniejsze w kontekście tej płyty, jest to ukłon w stronę tradycji, pozwalający jednak na jej świadome rozwinięcie i stworzenie klarownego jazzowego brzmienia. Tam, gdzie aura nowoczesności miesza się z tradycją i historią, tworząc bardzo oryginalne dzieło. To kolejny dowód na swoistą odrębność polskiej myśli jazzowej i jej doskonałą kondycję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz