Pages

niedziela, 11 sierpnia 2019

Polonka - Poemat Konfesyjny (2018)

Polonka

Michał Górczyński - contrabass clarinet
Piotr Zabrodzki - clavichord, positive organ
Jan Emil Młynarski - drums

Poemat Konfesyjny

BRLP06


By Jędrzej Janicki

Jakże nierozsądnie głosił włoski poeta Filipo Tommaso Marinetti i jego koledzy futuryści, gdy wspólnie i w porozumieniu nawoływali do brutalnego zniszczenia tradycji. W swym rewolucyjnym szale nie zauważali pewnej bardzo ciekawej prawidłowości – wszak tradycja to nie tylko zamierzchła przeszłość, lecz również trampolina inspiracji do stworzenia dzieł świeżych i skrajnie oryginalnych. Spojrzenie w przeszłość może być zatem bardzo odważnym krokiem w... przyszłość. Tworzący formację Polonka zdają się to doskonale rozumieć, a ich zatopienie się w muzykę dawną i odległą od naszego kręgu kulturowego stało się pretekstem do nagrania zachwycającej płyty zatytułowanej "Poemat Konfesyjny".

Polonka nie od zawsze była Polonką. Początkowo zespół (w takim samym składzie jak obecnie) nazywał się Pole. Właśnie jeszcze jako Pole trio wydało debiutancki album "Radom". Po taktycznej zmianie nazwy i wydawcy (obecnie nastawione na awangardę Bôłt Records) oraz kilku długaśnych latach milczenia nareszcie doczekaliśmy się "Poematu Konfesyjnego". Stworzyli go niezwykli muzycy, którzy zdołali już sobie wyrobić markę wytrawnych poszukiwaczy nieoczywistych improwizowanych dźwięków. Tymi orędownikami niekoniecznie jazzowej awangardy są perkusista Jan Emil Młynarski, klarnecista Michał Górczyński oraz grający na potrzeby "Poematu" na klawikordzie oraz pozytywie organowym Piotr Zabrodzki. 

Otwierająca płytę kompozycja "Pogadanka" znów nieco przywodzi na myśl futurystów i ich bruityzm z szerokim zastosowaniem "generatorów hałasu" imitujących warkot, charczenie i świst maszyn. W "Wirze" słychać agresywną strukturę niczym z berlińskich klubów techno, na tle której ogromne wrażenie wywołują klarnetowe jęki Górczyńskiego. Z drugiej strony najbardziej skoczny i taneczny na płycie Kantyk przypomina troszeczkę "Watermelon Man" z ponadczasowego albumu "Head Hunters" Herbie'ego Hancocka. Kończący wydawnictwo "Drobnicowiec" swoim posępnym charakterem śmiało mógłby stać się ozdobą niejednej ścieżki dźwiękowej filmu grozy absolutnie najwyższej jakości.

Można opisywać bogate inspiracje Polonki, kulturowy mariaż pod znakiem muzyki jazzowej czy sięganie po dawne struktury utworów – prawdziwa siła tego niezwykłego tria tkwi jednak w czymś zupełnie innym. Jakkolwiek wyświechtane miałoby być to sformułowanie, to Polonka naprawdę brzmi jak jeden muzyczny organizm. Panowie się doskonale rozumieją, a każdy dźwięk "Poematu Konfesyjnego" brzmi jak świadectwo nieograniczonej wręcz pasji i zaangażowania muzyków. Polonka to niespotykana machina, która dziką wręcz siłę przekazu opiera na łączeniu stylów i przeróżnych nurtów muzyki ludowej. Jak się okazuje tradycja nie zawsze musi być nudna i zbutwiała, lecz przy odpowiedniej dozie wyobraźni i przekształcenia może okazać się kopalnią oryginalnych i świeżych inspiracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz