Pages

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Anna Gadt/Marcin Olak - Gombrowicz (2020)

Anna Gadt/Marcin Olak

Anna Gadt - voice
Marcin Olak - guitars

Gombrowicz

HEVHETIA 0196-2-331





By Krzysztof Komorek

Dwoje artystów, których cenię, a  nawet lubię, spotyka trzeciego, za którym, eufemistycznie mówiąc, nie przepadam. Co z tego wyniknie? Który z elementów przeważy i zdominuje moje odczucia wobec płyty? Owym "trzecim" jest Witold Gombrowicz, do którego twórczości od dawna nie mogę się przekonać. Jednak moje więcej niż pozytywne nastawienie do nagrań Anny Gadt oraz Marcina spowodowało, że zdecydowałem się zmierzyć z albumem, któremu pisarz dał inspirację i tytuł.
 
Okazało się - notabene nie pierwszy raz - że Gombrowicz "przetworzony" artystycznie staje się dla mnie całkowicie akceptowalny. Pisarz jest tutaj oczywiście obecny poprzez swoje słowa, ale tak naprawdę przede wszystkim jest - jak już wspomniałem - inspiracją, patronem całego przedsięwzięcia. Wpływającym oczywiście na klimat całości, jednakże gombrowiczowska materia opakowana w formę, w której muzyka ma największe znaczenie, nie dominuje i nie przytłacza.  

Ta płyta jest w moim odczuciu raczej opowieścią o Gombrowiczu, a nie tylko przełożeniem jego twórczości na muzyczny język. To również obraz fascynacji pisarzem ze strony muzyków. Nie udawanej, czy też będącej efektem wyrachowania, ale w pełni autentycznej. Trzeba bowiem swojego bohatera nie tylko znać, ale i bardzo lubić, aby tak znakomicie przedstawić go publiczności, nawet w tych niezbyt pozytywnych dla niego aspektach. 

Nie wiedziałem, czego się spodziewać po tym albumie. Efekt uśmierzył moje obawy i przerósł najśmielsze oczekiwania. Kapitalna symbioza duetu. Znakomite operowanie literacką materią przedsięwzięcia. Fantastyczne zespolenie słowa i dźwięków. Nie myślcie sobie, że dostaniecie piosenki z gitarowym podkładem i wyjątkami z prozy Gombrowicza. Anna Gadt i Marcin Olak stworzyli mistrzowski przykład współczesnej improwizacji. Stało się więc tak, że pochłonąłem "Gombrowicza" jednym tchem. Pięćdziesiąt sześć minut. Dwanaście utworów. Głos i gitary. Minimalistyczne środki, które dały efekt niezwykły i znakomity. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz