Pages

niedziela, 29 marca 2020

Hanowska/Karnowski - Fika (2019)

Hanowska/Karnowski

Olga Hanowska - violin, flute, bells, kalimba, electronics, field recording
Marcin Karnowski - drums, percussion, handpan, kalimba, cymbals, shruti box, field recording

Fika


PRIVATE EDITION 2019

By Krzysztof Komorek

Zaledwie 38 minut trwa album „Fika” Duetu Olga Hanowska/Marcin Karnowski. Mieści za to w sobie aż czternaście utworów. W zdecydowanej większości - muzycznych miniatur. Zaledwie jedna przekracza cztery minuty, za to aż dziewięć nie trwa nawet trzy. Oryginalność album podkreśla bogate instrumentarium użyte przez artystów. 

Choć mówimy tu o dziele muzycznym, to nie użyłem określenia „muzycy” celowo, by uwydatnić uniwersalność artystycznych działań Olgi Hanowskiej i Marcina Karnowskiego. Ona skrzypaczka, improwizatorka, działająca na polu edukacyjnym, pisząca scenariusze. Jej muzyczne zainteresowania sięgają od muzyki ludowej, po transową. Ma także na koncie intrygujący, solowy album „Sny panny z wanny”. On zaangażowany w liczne kooperacje muzyczne, współpracujący z muzykami w wielu krajach - zarówno podczas koncertów, jak i w czasie sesji nagraniowych. Ma równie szerokie zainteresowania i pole działań, jak duetowa partnerka. Z jego nieoczywistych osiągnięć warto wspomnieć współtwórstwo historyczno-muzycznego słuchowiska „Mapy Czasu”. 

By „Fikę” dobrze poznać i zrozumieć, trzeba poświęcić jej te kilkadziesiąt minut bez żadnych przerw, bez rwania na kawałki. Potraktować ją jako ciągłą opowieść, a może raczej jako rozmowę dwojga osób. Dialog, któremu przysłuchujemy się z boku, niczym intruzi, choć za cichym przyzwoleniem jego uczestników. Dialog pełen emocji, zaskoczeń, zmian nastrojów.

Całość zaczyna się „Odliczaniem” z rzewnym brzmieniem skrzypiec i subtelnym podkładem kreowanym przez Marcina Karnowskiego. Podobne w nastroju jest następne nagranie „Raz dwa trzy”, a dwa kolejne - „…” i najdłuższe na albumie „Dziewczyna patrzy” - atakują elektroniką i akcentami ambientowymi. Ale już „Z zamkniętymi oczami” wraca ku początkowym klimatom. One właśnie dominują przez większość wydawnictwa i muszę przyznać, że takie oblicze duetu najbardziej mi się podoba. Fragmenty, które starają się w miarę równo wyważyć obecność obojga z Artystów. Kolejny raz gdzieś w meandrach muzycznego świata udało się odnaleźć cos wyjątkowego. „Fika” jest bowiem bez wątpienia jedną z najoryginalniejszych i najciekawszych produkcji roku 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz