Pages

środa, 1 kwietnia 2020

Innercity Ensemble - IV (2019)

Innercity Ensemble

Jakub Ziołek - guitars, synth, piano, voice, beat programming
Artur Maćkowiak - guitars, synth
Wojciech Jachna - trumpet, electric organ
Rafał Iwański - darabukka, gongs, granite blocks, percussion
Radek Dziubek - electronics, bells, percussion
Rafał Kołacki - congas, bells, rattles, sampling pad, drums
Tomasz Popowski - drums, percussion, synth, beat programming
Jaśmina Polak - voice, electronics

IV

INSTANT CLASSIC 080

By Piotr Wojdat

Na potrzeby recenzji najnowszej płyty kolektywu Innercity Ensemble przygotowałem sobie listę skojarzeń, które wywołuje u mnie muzyka zespołu. Prawdopodobnie uległem w ten sposób zwyczajom panującym w rzeczywistości wirtualnej, a szczególnie w mediach społecznościowych, gdzie wszystko trzeba otagować wzdłuż i wszerz, a nawet w poprzek. Z tej chmury tagów, czy jak kto woli, skojarzeń muzycznych, wyszło mi, że Innercity Ensemble jest jednym z tych zespołów, które mogą się pochwalić naprawdę szeroką rozpiętością inspiracji. Na każdym z dotychczasowych wydawnictw kładli nacisk na inną formę ekspresji, a jednocześnie zachowywali swój charakterystyczny styl i brzmienie.

Podobnie jest i tym razem. Przy okazji panowie chyba już na dobre zadomowili się ze swoimi projektami (Kapital, Alameda i właśnie Innercity Ensemble) w krakowskiej wytwórni Instant Classic. Na "IV" wciąż podążają wytyczoną przez siebie drogą, a z listy skojarzeń, o której wspomniałem we wstępie, wyszło mi, że Innercity tym razem najchętniej sięgają po inspiracje progresywną elektroniką i tzw. szkołą berlińską spod znaku Klausa Schulze’a, Tangerine Dream czy Manuela Göttschinga.

"IV" jest najbardziej elektronicznym spośród dotychczasowych albumów zespołu, co przejawia się w tym, że często na pierwszy plan wysuwane są syntezatory oraz ambientowe pasaże. W muzyce jest też dużo swobody, ciekawych motywów melodycznych i wokali Kuby Ziołka. W "The Great Kuyavian Meadows" gościnnie śpiewa też Jaśmina Polak. Pojawiające się na płycie wokalizy sprawiają, że jest to chyba najbardziej przystępne wydawnictwo supergrupy. Z drugiej strony twierdzenie, że jest ono piosenkowe, byłoby jednak dużą przesadą.

Słuchacze jazzu zwrócą rzecz jasna uwagę na czyste i klarowne brzmienie trąbki Wojciecha Jachny, a zwolennicy przetworzonych i uwspółcześnionych afrykańskich rytmów też nie powinni narzekać. Zdecydowanie mniej tu jednak gitarowej psychodelii i jazzowej improwizacji. Nie wpływa to jednak znacząco na odbiór muzyki. Innercity Ensemble mogą pochwalić się kolejnym udanym albumem, ale moim ulubionym w ich dorobku wciąż pozostaje "II". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz