Pages

środa, 27 maja 2020

Band A - Between Wind And Forest (2020)

Band A

Tomasz Gadecki - saxophone
Krzysztof Stachura - guitar
Maciej Szkudlarek - bass
Michał Gos - drums

Between Wind And Forest

NASIONO 104/2019



By Jędrzej Janicki

Nie wiem jak Państwo, ale ja to jestem człowiek strachliwy. Przestraszyć mnie naprawdę łatwo - na wszelki więc wypadek okładkę płyty "Between Wind And Forest" obchodzę tak szerokim łukiem, jak lustro w łazience po nocnym świętowaniu jakiegoś niebywałego sukcesu. Szczęśliwie jednak nietypowe dźwięki mnie nie przerażają (ufff, choć tyle odwagi, by uratować swoją i tak wątpliwą pozycję) - wręcz przeciwnie, zachęcają mnie one swoim nieoczywistym powabem. Z tą większą radością przysłuchiwałem się więc brawurowym poczynaniom kwartetu Band A z koncertu z gdańskiego klubu Paszcza Lwa uwiecznionego w postaci albumu "Between Wind and Forest".    

Band A współtworzą saksofonista Tomasz Gadecki, gitarzysta Krzysztof Stachura, perkusista Michał Gos oraz basista Maciej Szkudlarek (Gadecki i Gos znają się doskonale chociażby z kapitalnego Lonker See). W improwizacjach formacji wyraźnie pobrzmiewają echa charakterystycznej stonerowo-transowej stylistyki. Partie sekcji rytmicznej utworów "Drives" czy tytułowego mają w sobie naprawdę sporo z rockowej hipnotyczności wzbogaconej wyjątkowo niepokojącymi partiami gitary i saksofonu.

Najważniejszą składową układanki tworzonej przez grupę pozostaje jednak nieokrzesana improwizacja. Poszczególne kompozycje niczym w dokumentalnym filmie pokazują, jak ścierają się coraz to inne muzyczne wizje tylko po to, by znaleźć swojej dopełnienie w naprędce powstałej narracji, w którą w jakiś bliżej niezidentyfikowany sposób zaczynają wpisywać się dźwięki wszystkich instrumentów. Porządek z chaosu, byt z nicości - mniejsza o nazewnictwo, ważne, że przyjemność z "podglądania" tak silnych muzycznych osobowości jest po prostu oszałamiająca. Całe struktury wypadają w naprawdę znakomity sposób, wszak nieokiełznany pęd do wolności improwizacyjnej w połączeniu z nieco bardziej powtarzalnymi tłami rytmicznymi to doprawdy wybuchowa mieszanka.

"Between Wind And Forest" ma jeszcze swój symboliczny wydźwięk, potęgujący moc przekazu tego nagrania. Jak niesie wieść gminna, tuż po zakończeniu koncertu wybuchła potworna wręcz wichura, która zebrała swoje dramatyczne żniwo. Dźwięki te niejako stały się więc świadectwem tego niepohamowanego zrywu natury, dopełniającego apokaliptycznej aury samej płyty. Niezależnie od towarzyszących okoliczności, opisywany album pozostaje niezwykłym świadectwem efemerycznego spotkania czterech muzycznych indywidualności, które w na poły magiczny sposób zespoliły się w jeden doskonały organizm.

1 komentarz:

  1. przypominanm recenzje ich pierwszej plyty z mojej ksoiazki:

    **** Band A: Live at Na Siano Sunrise Na Siano
    Michaª Gos (dr); Tomasz Gadecki (sax); Maciej Szkudlarek
    (bg); Krzysztof Stachura (g). July 2015.
    I got 23/100 copy of this CD, which for me odjazd kompletny
    and revelation!!! A kind of free jazz/fre improvised
    psychedelic rock? The opening "Teeth" is, obviously, notable
    for fantastic orgiastic solo of Tomek, but the guitar
    work of Stachura is an unexpected and extremely absorbing
    discovery! The band goes smoothly to the second
    track, 12 minute long "Of Monsters". This time it starts
    as a slow free ballad with a relatively traditional dialogue
    of the tenor and the guitar. The section of Gos
    and Szkudlarek increases the tempo after more or less
    three minutes and the improvised dialogue becomes more
    emotional. Around the 6th minute the track attains the
    contemporary avantgarde rock/jazz fusion form, with intensity
    hardly comparable to anything known. After 11
    minutes the track returns for short to a more open form
    and Szkudlarek provides the bass lines for the nal part.
    Amazing, amazing track!!!
    After "Of Monsters" the group plays a slow and more
    quiet number "Slowly", where, so to say, lyrical and re-
    ective face of the musicians shows up. "Overcome" is
    probably the most open track it lasts 14 minutes and
    has also explosive free improvised rock/jazz fusion middle
    part. It is as good as "Of Monsters", although after
    hearing the latter the level of artistry does not surprise
    any more... Nearly 13 minute long "Cavity" nishes this
    amazing set.
    For me it is a real discovery and in its genre (which
    genre? free improvised progressive jazz rock fusion?) is
    one of the best records I ever heard. It reminds of the
    best of... Soft Machine.

    OdpowiedzUsuń