Pages

sobota, 5 grudnia 2020

Leszek Kułakowski Project - Komeda Variations (2020)

Leszek Kułakowski Project

Leszek Kułakowski - piano
Piotr Wojtasik - trumpet 
Tomasz Dąbrowski - trumpet, flugelhorn
Christoph Titz - trumpet, flugelhorn
Adam Kowalewski - double bass
Tomasz Sowiński - drums
& Polish Philharmonic Orchestra Sinfonia Baltica


Komeda Variations

FOR TUNE 0148

By Krzysztof Komorek

Na przełomie stuleci pianista Leszek Kułakowski stworzył aranżacje utworów Krzysztofa Komedy na wielką orkiestrę symfoniczną i trąbkę. Rolę solisty-trębacza w premierowej odsłonie pełnił Tomasz Stańko. "Komeda Variations", bo tak zatytułowane zostało całe przedsięwzięcie, zostało wykonane w tym składzie tylko jeden raz - w roku 2001. Projekt pojawiał się jeszcze na scenie, wykonywany był między innymi podczas Letniej Akademii Jazzu w Łodzi w roku 2014 z udziałem Jerzego Małka. W roku 2019 powrócił w kolejnej odsłonie. 

Leszek Kułakowski związany jest z Gdańskiem, ale od lat pracuje także w Słupsku, gdzie poza wykładami w tamtejszej Akademii, założył Słupskie Forum Kompozytorów, a ponadto zaangażowany jest w organizację Komeda Jazz Festival i towarzyszącego imprezie konkursu kompozytorskiego. Jubileuszową, 25. edycję festiwalu uczczono między innymi nowym wykonaniem wspomnianych wcześniej wariacji komedowskich. Kułakowski wprowadził po dwóch dekadach pewne zmiany. Pojawiły się w programie nowe utwory, a obok orkiestry - podobnie do łódzkiego koncertu pięć lat wcześniej - zagrał jazzowy kwartet. Partie trąbki natomiast zostały odegrane tym razem przez trzech różnych muzyków: Piotr Wojtasika, Tomasza Dąbrowskiego i Christopha Titza. Obok naturalnego ukłonu w stronę Komedy, festiwalowy występ stał się jednocześnie hołdem dla Tomasza Stańki. Łącząc kolejny raz dwa wielkie nazwiska, dwie ikony polskiego jazzu.  

Rozdzielenie roli solisty pomiędzy trzech artystów, z których każdy kojarzony jest z nieco odmienną stylistyką,  okazało się strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu słuchacz z jednej strony otrzymał możliwość skonfrontowania się ze zróżnicowanym podejściem do muzyki Komedy, z drugiej mógł posłuchać jak każdy z tych znakomitych trębaczy potrafi wyjść poza swoje - jak się to teraz modnie nazywa - strefy komfortu. Nie mniejsze pochwały należą się Orkiestrze Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica pod dyrekcją Radosława Dronia oraz kwartetowi jazzowemu, dowodzonemu przez zasiadającego za fortepianem Leszka Kułakowskiego. I tu trzeba wreszcie oddać największe honory autorowi tego muzycznego zamieszania. Bo przecież właśnie dzięki aranżacjom naszego znakomitego pianisty można się teraz nacieszyć kunsztem jazzmanów i słupskich filharmoników z osobna, ale przede wszystkim zasmakować w ich kapitalnym scenicznym współdziałaniu. Na tych właśnie filarach opiera się sukces całej inicjatywy. 

Rozbudowany skład miał możliwość pokazania swoich możliwości w dziewięciu utworach. Siedemdziesięciominutowy zapis koncertu zawiera w większości kompozycje związane z filmowymi pracami Komedy. Nie zabrakło wśród nich oczywiście "Sleep Safe And Warm", ale pojawiły się również nagrania ze ścieżek dźwiękowych do filmów "Matnia", animowanych "Klatek" oraz przede wszystkim z „Noża w Wodzie”.  Zaprezentował także Leszek Kułakowski świetne aranżacje "Kattorny" czy "Repetition", a całą płytę zakończyła finałowa część "Wygnania z Raju". Przenikania między światami kwartetu i orkiestry najbardziej podobały mi się właśnie we wspomnianej "Kattornie", którą kończyło fenomenalne solo w wykonaniu Tomasza Dąbrowskiego.   

W niedawnym wywiadzie dla magazynu JazzPRESS (rozmowę przeprowadziła Aya Al Azab) Leszek Kułakowski powiedział: "Wykorzystuję to, co Komeda stworzył, ale wkładam to we własną wizję, czyli reinterpretuję, dekomponuję". Nie ma potrzeby szukać lepszych słów na opisanie "Komeda Variations". Komeda by Kułakowski wyróżnia się oryginalnością i jakością zarówno pośród licznych projektów komedowskich, jak i pomiędzy niemal dwustoma wydanymi w tym roku polskimi płytami jazzowymi. Wpisuje się też w pokaźną listę znakomitych wydawnictw firmowanych przez samego Kułakowskiego - wymieńmy tu chociażby ostatnie albumy jego kwintetu z koncertu w gdańskiej Filharmonii, impresje chopinowskie czy też fantastyczne duetowe nagrania z Maciejem Sikałą, która to płyta umknęła nieco uwadze świata przez niefortunny termin wydania. Zalecam więc sięgnięcie po wszystkie te produkcje, bo słuchanie Leszka Kułakowskiego dostarcza wybitnie pozytywnych wrażeń. 

1 komentarz: