Pages

niedziela, 7 marca 2021

Lumpeks - Lumpeks (2020)

Lumpeks

Louis Laurain - cornet
Pierre Borel - alto saxophone
Sébastien Beliah - double bass
Olga Kozieł - voice, baraban, frame drum
Jakub Zimończyk - accordion (4)
Paula Kinaszewska - violin (8)

Lumpeks


BÓŁT RP02

By Jędrzej Janicki

Muszę przyznać, że lumpeksy bardzo lubię. Są one jednym z pierwszych (a często nawet jedynym) celów moich turystycznych wypraw w miastach, które odwiedzam po raz pierwszy w życiu. Mają swój specyficzny klimat, tak samo bliski poszukiwaczom przygód, jak i eleganckim kloszardom. Muzyczny Lumpeks też mi przypadł do gustu, choć pierwsze zetknięcie z ich muzyczną stylistyką może być nieco szokujące.

Ten specyficzny kwartet łamie wszelkie bariery - chociażby te najbardziej przyziemne, czyli narodowe. Zespół współtworzą kornecista Louis Laurain, saksofonista Pierre Borel, kontrabasista Sébastien Beliah oraz wokalistka Olga Kozieł, która gra również na instrumentach perkusyjnych. I w zasadzie wszystko inne poza personaliami stanowi swego rodzaju estetyczną zagadkę. Najprościej byłoby powiedzieć, że muzycy ci interpretują polską muzykę tradycyjną - mazurki, oberki czy polki. Tyle powiedzieć, to jednak nic nie powiedzieć, bo cóż to są za wyjątkowe interpretacje! Aż skrzy się w nich od kreatywności muzyków, którzy z tych pozornie prostych struktur wydobywają prawdziwą głębię.
 
Co ciekawe, to nie melodie pojedynczych utworów są kluczem do zrozumienia tej muzyki, lecz kreowane przez kwartet brzmienie. Wymyka się ono jednoznacznym klasyfikacjom, żonglując prostą energetycznością tanecznej muzyki ludowej, lecz również transowym i hipnotyzującym podkładem tworzonym przez sekcję rytmiczną. Jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi, Lumpeks jest dokładnie pomiędzy wszystkim - na obrzeżach free jazzu, wspomnianej muzyki ludowej, eksperymentalnej czy nawet estetyki drone. Co wspaniałe, kompozycje pozostają świeże i autentyczne. 

Specyficzny wokal Olgi Kozieł stanowi tutaj idealne dopełnienie, co powoduje, że struktury nie są przeładowane być może nieco denerwującą ludową przaśnością. Imprezowym nastrojem w dobry humor wprawia "Ober ciągły" - Lumpeks jednak nie jest tak jednoznacznie pozytywny, wszak free jazzowa "La marsa" raczej niepokojąco intryguje. "Chevalement" swoją brutalną rytmicznością dosłownie wbija się w mózg, a "Zawołajcie" charakterystycznym delikatnym kontrabasowym aranżem przynosi z kolei chwilę wytchnienia. Jednak nawet ten utwór, pozornie prostszy i bardziej jednoznaczny w odbiorze, niesie w sobie pewną zagadkę.

W przypadku formacji Lumpeks polska muzyka ludowa staje się tylko pretekstem do zaprezentowania swojego pomysłu na granie, które zgrabnie wymyka się konwenansom i wszelkiej gatunkowości. To bardzo świadomy debiut, obok którego nie da się przejść obojętnym. Może drażnić, irytować i prowokować, lecz w tym też chyba tkwi jego siła. Jako odbiorca poczułem się tak kompletnie zwiedziony, że w świat Lumpeksu zanurzam się już nie wiem który raz. I za każdym razem czuję dokładnie to samo - niepewność, która przewrotnie fascynuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz