Mauricio Takara - drums, electronics
Live a CCSP
BRUTALITY GARDEN 2021
By Piotr Wojdat
O tym, że Kuba Ziołek to jeden z najciekawszych i najbardziej kreatywnych polskich muzyków, którego twórczość nie mieści się w żadnej szufladce stylistycznej, wiadomo nie od wczoraj. Lata mijają, a projektów z jego udziałem trudno już zliczyć na palcach dwóch rąk. Warto jednak przypomnieć, że do tej pory współpracował m.in. z klarnecistą Wacławem Zimplem, który w ostatnich latach oddalił się nieco od muzyki improwizowanej, a w zeszłym roku stworzył bardzo ciekawy i w znacznym stopniu niesłusznie przeoczony projekt z Wojciechem Jachną i Jackiem Buhlem ("Animated Music"). Pamiętać też trzeba o dokonaniach artysty z T'ien Lai, Kapital, Hokei czy Alamedą.
Ziołek w oryginalny sposób łączy w swojej muzyce różne odcienie psychodelii z elektroniką, folkiem i improwizacją. Zdarza mu się też współpracować z artystami o proweniencji jazzowej. O dwóch z nich wspomniałem już we wstępie. Do tego grona można też chyba zaliczyć - z zachowaniem odpowiednich proporcji - brazylijskiego perkusistę Mauricio Takarę, który od lat współpracuje z kornecistą Robem Mazurkiem pod szyldem Sao Paulo Underground.
Muzyka zawarta na płycie "Live At CCSP" to efekt spotkania Ziołka i Takary sprzed prawie dekady. Występ odbył się w Centro Cultural Sao Paulo w grudniu 2012 roku i poprzedziła go zaledwie jedna próba. Obaj panowie szybko doszli do wniosku, że to, co mogą dać najlepszego słuchaczom, to granie pozbawione ścisłych wytycznych i ustaleń. Nastawione na żywe, obustronne interakcje, swobodny eksperyment i niespodziewane dźwiękowe zdarzenia.
Album wypełnia zaledwie 40 minut muzyki, ale nawet w tak krótkim czasie udaje się Starej Rzece i Mauricio Takarze zaprezentować z jak najlepszej strony (a do tego bardzo różnorodnie pod względem stylistycznym). Z jednej strony zadowoleni będą słuchacze, którzy gustują w gitarowo-psychodelicznych jammach przywodzących na myśl dokonania zespołów kraut rockowych w stylu Ash Ra Tempel. Z drugiej nie zawiodą się fani syntezatorowych brzmień i efektów elektronicznych w stylu retro. Muzyka kipi energią, przyciąga uwagę afro-brazylijską pulsacją, ale też nie mniej ważne jest to, że zostaje ukazana w nieoczywistym kontekście improwizacji.
Warto posłuchać wspólnego dzieła Kuby Ziołka i Mauricio Takary, a potem zestawić je z najlepszymi dokonaniami nieistniejącego już kolektywu Innercity Ensemble i Sao Paulo Underground. Jestem przekonany o tym, że znajdziecie dla nich wspólny mianownik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz