Pages

poniedziałek, 8 listopada 2021

Łukasz Ojdana - Kurpian Songs & Meditations (2020)

Łukasz Ojdana

Łukasz Ojdana - piano
Mariia Ojdana - voice (7)

Kurpian Songs & Meditations (2020)

AUDIO CAVE 2020/003

Tekst: Jacek Sołkiewicz


Otworzyć drzwi do swojego świata by weszli nimi nieznajomi - oto cena, którą trzeba zapłacić nagrywając taki album.

Album niezwykle intymny, niebezpiecznie bliski, fascynujący i przede wszystkim bez reszty głęboki. Już otwierający 'Song I' jest nader czytelnym sygnałem, że na tej płycie nie będzie kalkulacji i zachowawczego grania. Doceńmy to, ponieważ zostajemy zaproszeni na grunt, który drży od każdego, nawet najbardziej delikatnego kroku. Nie jesteśmy u siebie, ale te nuty powodują, że możemy się tak poczuć.

Zagrać tradycyjne melodie kurpiowskie w sposób tak emocjonalny, tak inny i pociągający to wielka sztuka. Narracyjne mistrzostwo w wykonaniu Łukasza Ojdany to ten element, który sprawia, że każdy kolejny odsłuch niesie ze sobą nowa historię. Taka sytuacja nie zdarza się zbyt często. Trzeba naprawdę magicznego połączenia między sercem, duszą i palcami by zagrać to w taki sposób.

Melancholia mieszająca się z nostalgią w tej muzyce nie pozwalają zamknąć oczu. Soundtrack prawdziwego życia, chciałoby się powiedzieć. Tu wszystkie opowieści mogą być Wasze, a wtedy nuty nabierają jeszcze większej mocy. I nawet jeśli urywają się nagle...ich echo niesie podmuch, który jeszcze długo będziecie na i w sobie odczuwać.

Niesamowita jest czytelność tego albumu a jednocześnie wielka zagadka, którą Łukasz Ojdana misternie buduje z utworu na utwór. Niby słyszymy każde uderzenie klawisza, każdy dźwięk, artefakt dochodzący z serca fortepianu, a jednak między nimi wszystkimi jest tyle miejsca na odczuwanie i interpretację... Cudowny ambient tej płyty przywołuje obrazy miejsc, których nie chcemy opuszczać. Wewnętrzny głos daje nam znać, że to jest najwłaściwsza częstotliwość. To jedna z tych niesamowitości na 'Kurpian Songs & Meditations' - album inspirowany Kurpiowszczyzną, ale zagrany tak, że każdy może poczuć tu swoje własne miejsce.

A skoro o głosie mowa, niesamowitą niespodzianką jest nagłe pojawienie się mistycznej, transowej wokalizy w wykonaniu Marii Ojdany. To impuls, który wnosi niesamowitą energię, ale też i emocje. Mariia śpiewa jakby czas miał się zaraz zatrzymać i nie ma w tym odrobiny przesady - to niezwykle 'szamański' moment na płycie.

Ten krążek to zbiór przepięknych opowieści, wypełniony wrażliwością, od której nie da się w żaden sposób uciec. Słuchanie tych dźwięków to sytuacja z gatunku 'wszystko albo nic'. I skoro autor i wykonawca tej muzyki zdecydował się zagrać z nami w otwarte nuty, powinniśmy wsłuchać się uważnie w to co chce nam przekazać. Maestria, z jaką płynie do nas ta muzyka, jest muzyczną prawdą ponadczasową. Darem, który zmienia dowolna chwilę w niezapomnianą. Powiewem czasu, który minął tak bardzo dawno temu, że aż trudno uwierzyć, że ktoś mógł o nim pamiętać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz