Pages

poniedziałek, 17 października 2022

Stanisław Aleksandrowicz Quintet - Teoria względności / Relativity Theory (2022)

Stanisław Aleksandrowicz Quintet

Stanisław Aleksandrowicz – percussion, compositions, production / perkusja, kompozycje, produkcja
Maciej Kocin Kociński – saxophone/saksofon
Wojciech Braszak – saxophone/saksofon
Patryk Rynkiewicz – trumpet/trąbka
Flavio Gullotta – double bass / kontrabas

Teoria względności / Relativity Theory (2022)

Autor tekstu: Szymon Stępnik

Czytając niegdyś wywiad z Krzysztofem Lenczowskim, znanym wiolonczelistą jazzowym, gdzie opowiadał o powstawaniu płyty swojego pobocznego projektu Fusionator (ach, szkoda, że już więcej nic nie wydali), powiedział: “Wszyscy komponujemy. Oczywiście za wyjątkiem Szymona Linette, który gra na perkusji”. Fakt, niewielu jest kompozytorów - perkusistów w historii jazzu. Samemu na myśl przychodzą mi tylko takie nazwiska jak Art Blakey, Buddy Rich a wśród polskich - Andrzej Dąbrowski. W muzyce popularnej również chyba niewielu (Philu Collinsie - do Ciebie piję). Stanisław Aleksandrowicz jest więc pod tym względem wyjątkowy, komponując wyjątkową i różnorodną suitę jazzową pod nazwą “Teoria Względności”.

Stanisław Aleksandrowicz jest ciekawą postacią na polskiej scenie jazzowej. Jego pierwszym instrumentem na którym nauczył się grać były skrzypce, co chyba sporo wyjaśnia w kwestii mojego zaskoczenia jego umiejętnościami kompozycyjnymi. Na drugi instrument przerzucił się dopiero, gdy rozpoczynał studia muzyczne drugiego stopnia. Od tej pory rozpoczął serię zdobywania wielu prestiżowych stypendiów oraz brał udział w najznamienitszych festiwalach. Osobiście poznałem go jako członka równie ciekawego zespołu “Kwaśny Deszcz” w ramach zeszłorocznej Letniej Akademii Jazzu w Łodzi, który również stawiał w dużym aspekcie nacisk na free jazz.

Nazwanie muzyki granej przez jego solowy kwintet free jazzem, byłoby mimo wszystko sporym uproszczeniem. Perkusista skomponował swoje utwory podczas pisania pracy magisterskiej, gdzie, jak wspomina, miał spore pokłady czasu na rozmyślanie o filozofii i teorii względności właśnie. Dzieło Einsteina stało się dla niego inspiracją, dzięki której powstała przedmiotowa płyta. Kazał ją zresztą przeczytać wszystkim współpracującym instrumentalistom, aby jeszcze mocniej umocnić koncepcyjność albumu. Głównym tematem jest tutaj czas, który w tytułowej teorii jest względny i może być traktowany w tradycyjnym jego znaczeniu, ale również być rozciąganym w przestrzeni do granic możliwości.

Choć holistyczne podejście jest tutaj aż nad wyraz narzucane przez artystę, to koncepcja jest niestety dość trudna do rozgryzienia, co jest moim największym zarzutem wobec tego krążka. Słuchając poszczególnych części suity trudno odnieść wrażenie, że stanowią jedną, kompletną całość. Owszem, kompozycjom przyświeca idea mieszania różnych metrum, dopasowania ich do solisty danego utworu oraz późniejszego ich łączenia. Do pełni szczęścia zabrakło mi jednak jakiegoś wspólnego tematu w sferze melodycznej. Myślę, że taki zabieg mógłby zapewnić jeszcze większą spójność płyty. Poza tym, jest ona niemalże perfekcyjnie przemyślana i zagrana.

Zaangażowanie dwóch saksofonistów, sprawiających często wrażenie walczących ze sobą, to jeden z bardziej intrygujących pomysłów. Nierzadko grają w polirytmii, by później zgrabnie łączyć się ze sobą w tożsame metrum. O dziwo, ani przez chwilę nie uderza tutaj jakikolwiek chaos. Zresztą, to samo można powiedzieć o grze innych muzyków. Wszyscy brzmią jakby znali się i rozumieli od kilkudziesięciu lat. Zachwyca również zmyłka, gdzie niektóre kompozycje brzmią początkowo nieco “konserwatywnie”, by potem eksplodować we free-jazzowe szaleństwo.

Najbardziej słyszalny i dominujący nad innymi jest oczywiście lider Stanisław Aleksandrowicz. Perkusja jedynie “bywa” od grania rytmu, a przede wszystkim służy niemal do grania linii melodycznej, tworząc tym samym tożsamość każdego z utworów. Najfajniej oraz chyba najbardziej oryginalnie zagrał w czwartej części suity, zaskakujący przewodnią rolą werbla. Bardzo kreatywne użycie perkusji to bez wątpienia jedna z największych mocy tego longplayu.

Reasumując, Stanisław Aleksandrowicz Quintet dostarczył nam dzieło bardzo dobre oryginalne, aczkolwiek trudne w odbiorze. Nie nazwałbym tej płyty jednakże wybitną, gdyż brakowało tu jakiegoś bardziej wyraźnego motywu przewodniego, widocznego na pierwszy rzut oka, co uznaję za rzecz kluczową w przypadku koncepcyjności albumu. Niemniej, jeżeli słuchacz poświęci mu odpowiednią ilość uwagi, może odczuć ogromną satysfakcję po wgłębieniu się w jego strukturę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz