Pages

czwartek, 17 listopada 2022

Nika Lubowicz & All Stars - Nika sings Ella

Nika Lubowicz & All Stars

Nika Lubowicz – vocals (solo: 1, 2, 4, 7, 10)
Henryk Miśkiewicz – alto saxophone (1-4, 6-9) (solo: 2, 7, 8, 9)
Piotr Baron – tenor saxophone (1-4, 6-10) (solo: 4, 7, 9)
Robert Murakowski – trumpet (1-4, 6, 8, 10) (solo: 1, 3, 6)
Grzegorz Nagórski – trombone (6, 9, 10) (solo: 2, 4, 6, 9, 10)
Dariusz Plichta – trombone (1-4, 8)
Kamil Karaszewski – horn (1-4, 8)
Andrzej Jagodziński – piano (1-10) (solo: 1, 3, 5, 6, 9, 10)
Wojciech Pulcyn – double bass (1-4, 6-10)
Kazimierz Jonkisz – drums (3, 6, 7, 9, 10)
Marcin Jahr – drums (1, 2, 4, 8)
Wojciech Myrczek – vocals (8, 9)
Wiesław Pieregorólka – bandleader

Arrangements by Wojciech Karolak (3, 8) & Wiesław Pieregorólka (1, 2, 4, 6, 9, 10).

Nika sings Ella (2022)

Wydawca: For Tune

Autor tekstu: Mateusz Chorążewicz

W sierpniu 2022 roku premierę miał album Niki Lubowicz „Nika Sings Ella”, który stanowi hołd dla twórczości „Pierwszej Damy Piosenki”. Na krążku znajdziemy dziesięć kompozycji, w tym takie hity jak „Cheek to Cheek”, „In a Mellow Tone”, czy „It Don’t Mean a Thing”. Za aranżacje odpowiadali Wiesław Pieregorólka oraz Wojtek Karolak, któremu niestety nie dane było wziąć udziału w nagraniach.

Nika Lubowicz zaprosiła do współpracy prawdziwą śmietankę polskiego jazzu. Na płycie usłyszymy takich mistrzów jak Henryk Miśkiewicz, Piotr Baron, Robert Murakowski, Grzegorz Nagórski, Dariusz Plichta, Kamil Karaszewski, Andrzej Jagodziński, Wojciech Pulcyn, Kazimierz Jonkisz, Marcin Jahr oraz Wojciech Myrczek.

Album muzycznie głęboko zakorzeniony jest w tradycji swingu. Nie znajdziemy tu właściwie żadnych odstępstw od tradycyjnego brzmienia tego typu muzyki. Trzeba uczciwie przyznać, że aranże oraz ich wykonanie stoją na niezwykle wysokim poziomie. Ciężko spodziewać się czegoś innego po takim składzie. Uwagę zwraca także fakt, że Nika Lubowicz nie stara się imitować Elli. Frazę prowadzi w charakterystyczny dla siebie sposób, dzięki czemu standardy jazzowe ujęte na płycie, choć na wskroś swingujące, mają w sobie mały element oryginalności.

Niemniej jednak, w głowę zachodzę w jakim celu wydawane są tego typu albumy. Pomimo genialnego wykonania, obecności mistrzów polskiego jazzu i interesującego głosu Niki Lubowicz, nie ma w tej muzyce czegoś ekstra. Płyta niestety nie wnosi nic ciekawego do dorobku polskiej sceny jazzowej. Wszystko jest tu bardzo bezpieczne i ortodoksyjne. Przyjemne dla ucha… i właściwie to wszystko.

W materiałach promocyjnych możemy przeczytać, że album stanowi dla Niki Lubowicz artystyczny hołd dla twórczości Elli Fitzgerald, która była i nadal jest dla Niki wzorem i inspiracją. Jednak porządne wykonanie to niestety w moim odczuciu za mało. Rozumiem koncert ku czci Elli, a nawet całą trasę koncertową po Polsce. Nawet sam bym się na takie wydarzenie wybrał. Nie rozumiem jednak koncepcji nagrania takiego albumu. Jedynie bardzo zagorzali fani swingu być może znajdą tu coś dla siebie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz