Pages

poniedziałek, 15 maja 2023

Piernik / Zabrodzki - Namanga (2008)

Zdzisław Piernik plays compositions of Piotr Zabrodzki

Zdzisław Piernik – tuba
Piotr Zabrodzki – fortepian, fortepian elektryczny, kontrabas, gitara basowa, organy, ambient
Hubert Zemler – perkusja, wibrafon
Wojciech Konrad – skrzypce

"Namanga" (2008)

Wydawca: Vivo Records

Autor tekstu: Marcin Kaleta


Co ma Piernik do zagrania?

Ha! Wywodzić można by bez końca. Zdzisław Piernik (ur. 1937; podaje się też 1942) jest jednym z najwybitniejszych na świecie wirtuozów tuby, interpretatorem muzyki klasycznej oraz współczesnej. Doceniali go najwięksi kompozytorzy i dedykowali mu własne dzieła, m.in. Krzysztof Penderecki "Capriccio per tuba" (1980) czy Witold Szalonek – oszałamiającą dwunastominutową "Piernikianę per tuba sola" (1977). To dzięki niemu w naszym kraju tuba wyemancypowała się jako instrument solowy.

Nie wiem, kiedy zaistniał w jazzie. Usłyszeć go można już na płycie Jana Ptaszyna Wróblewskiego pt. "Sprzedawcy glonów" (1973), wyróżniającej się chociażby doborowym składem (Szukalski, Muniak, Namysłowski, Stańko, Karolak, Makowicz, Bliziński, Trzaskowski, Nahorny, Seifert, Urbaniak, Suchanek, Bartkowiak, Stefański i kilku innych asów). Co istotne, tubista instrument spreparował i odtąd przeprowadza różnorodne eksperymenty sonorystyczne. Według muzykologa Tadeusza Kaczyńskiego ten na wskroś nowoczesny język składa się z dźwięków "przypominających chrapanie, warczenie, gwizdy, świergoty i piski, niekiedy tak wysokie, że aż trudno uwierzyć, iż można je wydobywać z instrumentu o tak niskim rejestrze".


Na bezdech artysta na pewno nie narzeka. Potrafi tak dopierniczyć, że dęby tańczą. Przekonać się o tym możemy, obcując z albumem "Namanga" (2008, Vivo Records), na którym wykonuje kompozycje Piotra Zabrodzkiego. Ten multiinstrumentalista odpowiada ponadto za fortepian, fortepian elektryczny, kontrabas, gitarę basową, organy i ambient. W co poniektórych momentach towarzyszą im Hubert Zemler na perkusji i wibrafonie oraz Wojciech Kondrat na skrzypcach.

Dziwna to pozycja, zaskakująca i pasjonująca. Awangarda. Na repertuar składa się piętnaście miniatur, trwających od minuty do dwóch i pół. Wyjątkami są "Na Wawelu" (5:28), wreszcie kończący wszystko "Emblema 47 Outro" (11:57). Jednak w tym ostatnim przypadku proszę uważać: po dwóch minutach nastaje zupełna cisza, utrzymuje się przez minut pięć i kiedy wydawać się może, że doszło do pomyłki, doświadczamy furii dźwięków, jakby przebudziło się jakieś dzikie zwierzę. O tym należy uprzedzić zawczasu! Obserwowałem reakcję ludzi, którzy niczego się nie spodziewali. Lecz i nadmienić trzeba, że to fragment wręcz genialny, niewiarygodny zarówno od strony wirtuozerskiej, jak i pod względem inwencji.

W ogóle Piernik dość często szokuje oszalałymi, rozbestwionymi partiami. Wyczytałem, że "jest nieugiętym zwolennikiem tuby jako instrumentu solowego". Przyznaję, wyczynia rzeczy niesłychane i bezkompromisowe. A przy okazji nie jest nudziarzem. Urozmaica występ na wszelkie sposoby. Bywa, że gra spokojnie, medytacyjnie, klimatycznie, liturgicznie. A w innych momentach bez żadnego problemu dotrzymuje tempa rockowym, punkowym czy nawet hard core'owym rytmom. W ogóle to misterium tubisty odbywa się na jakimś speedzie, acz kontrolowanym.

I jeszcze ta oprawa graficzna mizernie opisanej płyty: motywy kolejowe, lokomotywy i torowiska. Zagadka. W każdym razie recenzent, Filip Lech, stwierdził: "Tych dwóch muzyków stworzyło płytę niesamowitą, której nie było w Polsce od wielu lat" i którą "można spokojnie położyć na półce obok »Astigmatic«", oczywiście Komedy. Tym mniej zorientowanym (zawsze w czymś orientujemy się mniej bądź bardziej) tłumaczę, że według krytyków to najwybitniejsza pozycja w historii polskiego jazzu. Znowu zagadka: zasługiwałaby "Namanga" na miano arcydzieła?

***

Zdjąłem ją teraz z półki, by odświeżyć wrażenia. Są identyczne, jak półtora roku temu, kiedy powstawał powyższy tekst. Albo nawet mój podziw wzrósł. Odkładam, jednak tym razem w miejsce, gdzie przechowuję najcenniejsze zbiory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz