Pages

sobota, 26 października 2019

The Beat Freaks - Stay Calm (2019)

The Beat Freaks

Michał Starkiewicz - guitar
Tomasz Licak - tenor saxophone
Paweł Grzesiuk - double bass
Radek Wośko - drums

Stay Calm

PRIVATE EDITION 2019



By Krzysztof Komorek

Kwartet The Beat Freaks powraca po dwóch latach od poprzedniej płyty z nowymi nagraniami. Ich debiutancki album odwoływał się do wyimaginowanej postaci Leona Kokakiewicza, wizjonera czasów industrializacji i rozwoju techniki. Ów kontekst pojawił się ponownie przy tegorocznym wydawnictwie, które w sferze inspiracji, jak zapowiada to sam zespół, sięga ku subkulturze steampunk. Rytm maszyn stał się dla zespołu przyczynkiem do tworzenia na jego bazie improwizacji, ale i utworów melodyjnych. 

Podczas sesji nagraniowej muzycy zarejestrowali trzynaście autorskich kompozycji, które złożyły się na opisywaną tu płytę "Stay Calm". Niewiele odbiegającą one stylistycznie od poprzedniej propozycji zespołu - nadal oferującą świeżą, atrakcyjną muzykę. Podobnie jak "Leon", definitywnie wartą polecenia i uważnego wysłuchania. A cóż kryje się w sześćdziesięcio-siedmio minutowym owocu fascynacji maszyną różnicową? 

The Beat Freaks, jak już wspomniałem, w zasadzie nadal grają to samo. I nadal trudno jest przyporządkować im jakąkolwiek etykietkę. Ponownie dużo dzieje się na tej płycie, a słuchacz zaskakiwany jest częstymi zmianami i przeskokami. Na ogół jest dość abstrakcyjnie, co jednak nie wyklucza melodyjności poszczególnych utworów. I chodź kwartet sugeruje nam tytułem zachowanie spokoju, to z drugiej strony nieustannie prowokuje do emocjonalnych reakcji. 

"First Step On A Lonely Planet", który rozpoczyna album, sugeruje nieco bardziej eksperymentalne podejście zespołu do muzycznej materii całości. Sprzyjają temu wrażeniu wplecione w utwór urywki radiowych rozmów i nastrój bliski podejściu improwizowanemu. Ale już końcówka tego nagrania przenosi odbiorcę w nieco inne rejony, a kolejny utwór, "Worth At Heights", czaruje swingującymi klimatami i delikatną melodią. Kiedy powoli oswajamy się z jazzowym entourage’m, "Neutral Bullshit" niespodziewanie i całkiem nie neutralnie uderza słuchacza powrotem do improwizacji. "Chasing Olivier" atakuje z kolei rockową gitarą, a "Steampunk", rozegrany częściowo w triu, oferuje klasyczne jazzowe granie. Nie brakuje także spokojnych, balladowych momentów, jak "Memories From An Old Town" czy "A Train To Tromsø". Za to finałowy "Baloon" to niemal czyste free. 

Pozornie nic tu do siebie nie pasuje. Nawet tytuły poszczególnych kompozycji dobrane są przekornie i zwodniczo. Jednak ów muzyczny rollercoaster jest budowlą skonstruowaną w sposób przemyślany. Ma pobudzać do spontanicznych reakcji, ale w ściśle zaplanowanych przez jego twórców miejscach. Najbardziej zdumiewające w całym projekcie jest jednak to, jak wiele pomysłów daje się wycisnąć z zauroczenia epoką pary i elektryczności. A myślę, że The Beat Freaks nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz