Pages

niedziela, 1 listopada 2015

Charles Gayle Trio - Christ Everlasting (2015)

Charles Gayle Trio

Charles Gayle - tenor saxophone, piano
Ksawery Wójciński - double bass
Klaus Kugel - drums

Christ Everlasting

FOR TUNE 0063


By Piotr Wojdat

Za każdym razem, kiedy słucham tegorocznej płyty saksofonisty Charlesa Gayle’a i jego tria, wracam pamięcią do koncertu artysty, który odbył się w 2014 roku w łódzkich Ciągotach i Tęsknotach. Używając nieco wyświechtanego stwierdzenia, można rzec, że tego wieczoru wszystko było wyjątkowe. Począwszy od społecznościowej akcji "Zróbmy sobie koncert" zakończonej powodzeniem, przez rodzinną atmosferę panującą w tym małym klubie, aż po muzykę, która wybrzmiała tego kwietniowego wieczoru. Charles Gayle wraz z kontrabasistą Ksawerym Wójcińskim i perkusistą Klausem Kugelem zafundowali słuchaczom emocjonującą podróż w świat uduchowionego free jazzu. Wrażenia do tego stopnia były intensywne, że przez dłuższy czas trudno było się pozbyć uczucia melancholii i szczęścia z możności obcowania z tak piękną muzyką.

Część tej magii udało się zarejestrować na płycie "Christ Everlasting", opublikowanej przez wytwórnię For Tune. Zawiera ona materiał z koncertu, który odbył się w poznańskich klubie Dragon, dzień po występie łódzkim. Na repertuar składają się autorskie kompozycje Gayle’a, a także rozimprowizowane jazzowe standardy, wśród których prym wiodą "Giant Steps" Johna Coltrane’a, "Ghosts" Alberta Aylera oraz "Well You Needn’t" Theloniousa Monka. Między muzykami, niezależnie od tego, czy interpretują nagrania tych największych, czy pochylają się nad własną twórczością, da się wyczuć chemię. Ksawery Wójciński, który bez problemu wytrzymywał szaleńcze tempa narzucane przez Gayle’a w trakcie koncertu w Ciągotach i Tęsknotach, i tutaj wyczuwa zamierzenia scenicznego partnera. Przeciwwagą dla płomiennych i transowych galopad Gayle’a i Wójcińskiego są bardziej stonowane, wręcz zwiewne zagrywki niemieckiego perkusisty Klausa Kugela.

"Christ Everlasting" jest świadectwem wspólnej mini trasy Gayle’a, Wójcińskiego i Kugela po Polsce. Albumu nie należy jednak traktować tylko w kategoriach dokumentu czy zwykłej muzycznej ciekawostki. I choć nie oddaje w pełni wrażeń koncertowych, co zresztą nie jest możliwe, to ukazuje trio w twórczym apogeum. Ta pozornie surowa i hałaśliwa muzyka ma swoje drugie dno, które warto odkrywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz