Pages

niedziela, 16 sierpnia 2020

Marcin Wasilewski Trio/Joe Lovano - Arctic Riff (2020)

Marcin Wasilewski Trio/Joe Lovano

Marcin Wasilewski - piano
Sławomir Kurkiewicz - bass
Michał Miśkiewicz - drums
Joe Lovano - tenor saxophone

Arctic Riff

ECM 2678


By Krzysztof Komorek

Zapowiedź albumu tria Marcina Wasilewskiego z Joem Lovano wzbudziła słuszne podekscytowanie w naszym kraju. Efekt artystycznego mariażu z absolutnym gigantem światowego jazzu stał się jedną z najbardziej wyczekiwanych płyt bieżącego roku. Formacja Wasilewskiego nagrała już wcześniej dla ECM album z gościnnym udziałem innego muzyka. Jednak dla mnie, jako słuchacza, "Spark Of Life" zarejestrowany z Joakimem Milderem był lekkim rozczarowaniem. Brakowało mi w tamtych nagraniach pozytywnego napięcia pomiędzy muzykami. Wrażenie porażki pogłębiła płyta koncertowa, gdzie część wspomnianego materiału zagranego tylko w trio wypadła o niebo lepiej.

Jednak w przypadku "Arctic Riff" można mieć było przeczucie, że wrażenia będą od początku co najmniej dobre. Po pierwsze, Lovano to przecież o wiele wyższa półka niż Milder. Wprawdzie nie gwarantuje to całkowitego artystycznego porozumienia, ale amerykański saksofonista jest ostatnio "w sztosie", co potwierdziły świetne albumy z ubiegłego roku: "Trio Tapestry" oraz "Roma", nagrana na koncertach z Enrico Ravą. Oba często wymieniane wśród najlepszych wydawnictw 2019 roku. 

Trio spotkało się z Lovano po raz pierwszy przed laty, podczas wspólnego koncertu na Bielskiej Zadymce Jazzowej. To Lovano wybrał wówczas trio Wasilewskiego, by towarzyszyło mu na scenie. Tym razem inicjatywa wyszła od polskich muzyków, a finalizacji przedsięwzięcia niewątpliwie pomógł fakt, że saksofonista chwilę wcześniej związał się ECM kontraktem nagraniowym. Krótka sesja nagraniowa miała miejsce w sierpniu roku 2019 we francuskim Studios La Buissonne, a w jej wyniku słuchacze otrzymali ponad sześćdziesięciominutowy album z jedenastoma ścieżkami. Utworów na płycie jest jednak tylko dziesięć, bowiem "Vashkar" Carli Bley pojawia się w dwóch różnych wersjach. Cztery kompozycje dołożył lider tria, jedno nagranie podpisał Joe Lovano, a zestaw uzupełniły dodatkowo cztery kolektywne improwizacje. 

Album zaczyna się i kończy eleganckimi, klasycznymi balladami Marcina Wasilewskiego. Zarówno w rozpoczynającym płytę "Glimmer Of Hope", jak i w finałowym "Old Hat" świetnie przeplatają się solowe partie saksofonu i fortepianu. Trzecią z ballad - "Fading Sorrow" - ozdabia ponadto popis Sławomira Kurkiewicza. Liryki na "Arctic Riff" nie brakuje, ale znajdziemy na tym wydawnictwie również inne klimaty. Począwszy od energetycznego "L’amour Fou" z kapitalną solówką Michała Miśkiewicza, aż po wspomniane cztery zespołowe improwizacje, gdzie wszyscy wznoszą się na artystyczne wyżyny: kapitalna "Cadenza" trwa ponad dziewięć minut i jest najdłuższym nagraniem na całym albumie. Fantastycznie wybrzmiewają również dwie minutary: "A Glimpse" oraz "Stray Cat Walk" zagrana w trio… bez fortepianu. 

Przeczucia co do wysokiej artystycznej jakości albumu nie zawiodły. Od pierwszych dźwięków przerodziły się w pewność, że "Arctic Riff" jest fantastyczną płytą. Zaryzykuję twierdzenie, że wręcz najlepszą w dyskografii tria. Po prostu mistrzostwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz