Pages

piątek, 2 października 2020

The Owl feat. Pablo Held - Improcode (2020)

The Owl

Marcin Hałat - violin
Maciej Garbowski - double bass
Krzysztof Gradziuk - drums
Pablo Held - piano

Improcode

FSR 2020/21



By Piotr Wojdat

Do tego, że wszyscy członkowie tria RGG z powodzeniem realizują swoje pomysły poza macierzystą formacją, zdążyliśmy się przyzwyczaić i chyba nic w tej kwestii nas już nie zaskoczy. Należy się z tego cieszyć, bo muzyka w ich wykonaniu, a która szczęśliwie do nas regularnie dociera, z każdym kolejnym wydawnictwem jest coraz bardziej interesująca i zarazem mniej oczywista. Artyści związani z RGG już dawno wykroczyli poza idiom klasycznego fortepianowego tria i choć nie porzucili tych inspiracji, to przede wszystkim w przemyślany sposób podążają własną drogą. Dowodem na to są między innymi płyty z Evanem Parkerem ("Live@Alchemia"), Trevorem Wattsem ("RAFA"), Vernerim Pohjolą i Samuelem Blaserem ("City Of Gardens") czy Anną Gadt ("Mysterium Lunae"). O tym, że Krzysztof Gradziuk i Maciej Garbowski nie zbaczają z obranego kursu oraz dalej się rozwijają, świadczy też najnowsze wydawnictwo grupy The Owl.

Liderem zespołu, który za sprawą Fundacji Słuchaj właśnie wypuścił na światło dzienne swój drugi album, nie jest jednak żaden z członków RGG. Siłą sprawczą projektu jest skrzypek Marcin Hałat, który może pochwalić się dużym doświadczeniem popartym wieloletnią edukacją. Do tej pory współpracował m.in. z Grażyną Auguścik, Piotrem Orzechowskim, Dominikiem Wanią czy Włodzimierzem Nahornym. To jemu przypisuje się autorstwo kilku kompozycji. Tak było na "On The Way" z 2017 roku, tak też jest i w przypadku "Improcode", na którym trio The Owl rozrasta się do kwartetu. Na albumie pojawia się bowiem niemiecki pianista Pablo Held, co znacząco wpływa na charakter zaprezentowanej przez zespół muzyki.

Tak na dobrą sprawę trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, kto jest w tym przypadku gospodarzem, a kto gościem. Marcin Hałat to faktyczny lider, ale to Pablo Held zaprosił kolegów do kolońskiego studia Loft, żeby w przeciągu dwóch lutowych dni w 2019 roku zarejestrować materiał na "Improcode". Mamy tu zatem do czynienia z konkretnym podziałem ról, co ma też swoje odzwierciedlenie w muzyce zamieszczonej na omawianym przeze mnie albumie. 

Najnowsza płyta The Owl to wypadkowa dotychczasowych doświadczeń, umiejętności i inspiracji wszystkich członków kwartetu. Znajdziemy na nim trzy kompozycje lidera ("The Land", "Improcode" oraz "Lunatic"), a pozostałe utwory są improwizacjami, których autorstwo przypisuje się całemu zespołowi. Muzyka jest stonowana, a artyści są powściągliwi w epatowaniu emocjami. Aby je poczuć, potrzebne jest wnikliwe słuchanie, wolne od przyzwyczajeń i jakichkolwiek oczekiwań. To właśnie wtedy można sobie uświadomić, że mamy do czynienia z muzyką bogatą w odniesienia, a paleta barw i natężenia poszczególnych dźwięków jest naprawdę szeroka. 

Kunszt wiolinistyczny Marcina Hałata nie sprowadza się do śpiewnych tonów, szlachetnej ekspresji czy przesadnej wirtuozerii. Artyści dają sobie za to dużo swobody i przestrzeni do dialogu na cztery instrumenty. Zazwyczaj na pierwszy plan wybijają się skrzypce lub fortepian, a sekcja rytmiczna za nimi podąża. Nic jednak nie jest na tyle oczywiste, na ile może się wydawać. Kwartet po prostu nie czerpie z gotowych wzorców, starając się dążyć w kierunku poszukiwań autorskich rozwiązań. 

Drugi w dorobku The Owl album potwierdza wysoką klasę wykonawczą artystów. Jeśli traktować tytuł jako wyznacznik tego, co powinno stanowić o wartościowej improwizacji, to mamy tu do czynienia niemal z podręcznikowym przykładem. Hałat, Gradziuk, Garbowski i Held rozumieją się doskonale i z dużą wprawą posługują się własnym muzycznym kodem, którego zgłębianie dostarcza słuchaczowi dużo pozytywnych wrażeń i jest inspirujące. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz