Pages

sobota, 3 kwietnia 2021

Tomasz Chyła Quintet - da Vinci (2021)

Tomasz Chyła Quintet

Tomasz Chyła - violin, voice
Emil Miszk - trumpet, percussion
Krzysztof Hadrych - guitar
Konrad Żołnierek - double bass
Sławomir Koryzno - drums, modular synth
with Vocal Ensemble Art'n'Voices

da Vinci


ALPAKA 014

By Krzysztof Komorek

Tomasz Chyła, trzy lata po znakomitym poprzednim studyjnym albumie swojego kwintetu, prezentuje nowy materiał, podobnie do poprzednich projektów, zaskakując wieloma złożonymi aspektami najnowszej produkcji. Pierwszą niespodzianką są personalia. Ze starego składu zespołu pozostał tylko perkusista  Sławek Koryzno. W prezentowanych tu nagraniach skrzypkowi towarzyszyli: kontrabasista Konrad Żołnierek, znany już z poprzedniego cyfrowego wydawnictwa z rejestracją występu w Studiu Koncertowym Trójki, trębacz Emil Miszk, muzyk o ugruntowanej renomie zarówno sidemana jak i lidera, którego śmiało można zaliczyć do czołówki krajowej sceny jazzowej, oraz debiutant Krzysztof Hadrych, gitarzysta, student Tomasza Chyły. 

Sięgnąwszy wstecz w historię artystycznych działań lidera kwintetu, można skonstatować, że z nowym składem powracają znane już z początków kariery skrzypka personalne konfiguracje. Na płycie wystąpił również zespół wokalny Art'n'Voices, którego członkiem jest na co dzień Chyła. Warto przy tym wspomnieć, że  prowadzi on jako dyrygent również dwa inne chóry, których udział w projekcie "da Vinci" był planowany, jednak powstrzymany został przez pandemiczne ograniczenia. 

Poprzednie studyjne nagrania skrzypka ("Circlesongs") koncentrowały się na formie. Tym razem tytuł płyty sugeruje, że koncepcja artystyczna zasadza się na inspiracji postacią Leonarda da Vinci. Nawet materiały prasowe kierują uwagę odbiorcy ku zbieżności istnienia niezliczonych talentów da Vinciego z artystyczną wszechstronnością lidera kwintetu. Sam Tomasz Chyła w wywiadach nie ucieka od takich interpretacji, deklaruje jednak, że album bardziej odnosi się do zainteresowania całym okresem renesansu. 

Słynny artysta jest tu więc przywołany jako postać symboliczna, co do istotności której dla epoki odrodzenia, ale i dla historii ludzkości, wątpliwości mieć trudno. Przed słuchaczem (i jednocześnie recenzentem) koncepcyjność płyty otwiera liczne możliwości snucia analogii i odniesień. Trzeba oczywiście uważać, by w tych enuncjacjach nie popaść w pułapkę przesady. Jednak można śmiało stwierdzić, że zarówno założenia albumu, jak i gotowe już kompozycje (w formie w jakiej znalazły się na płycie) tego typu rozważaniom sprzyjają.   

Tytuły utworów odnoszą się raczej do renesansowych obszarów zainteresowań i działań mistrza Leonarda i jemu podobnych. Nie ma w nich bezpośrednich nawiązań - poza jednym wyjątkiem - do konkretnych prac. Ów wyjątek to druga na płycie "Macchina Volante". Ostre, przeszywające, gitarowe brzmienie, kapitalnie korespondujące z ponadczasowością wynalazków Leonarda. Szaleńcza, rockowa gitara na pierwszym planie wyrywa się ku przestworzom na kształt tytułowej maszyny latającej, pędząc naprzód niczym współczesna jej emanacja obleczona w postać super samochodu Pagani Huayra BC. 

Z renesansową wszechstronnością zderzać się będziemy na "da Vincim" w różnych przejawach. Muzyka raz wprowadza nas w nastrój podniosłości, by za chwilę uderzyć energetyczną pasją. Przebijają z kolejnych nagrań echa dzieł o tematyce religijnej,  zaangażowania w nauki matematyczne (kapitalne "Strong Algorithms" z wykorzystaniem syntezatorów modularnych, które dla mnie w pełni oddają skomplikowaną, acz uporządkowaną naturę matematyki), odkryć geograficznych (kompozycja "Amerigo" poświęcona odkrywcy Amerigo Vespucciemu - fantastyczne zobrazowanie wyprawy w nieznane, oczekiwań, trudów, nadziei, napotkanego piękna, ale i towarzyszących temu przeciwieństw). 

Takie alegorie nasuwają się  przy słuchaniu tego albumu dość często. To muzyka zrodzona z bogatej wyobraźni i otwierająca szerokie możliwości przed imaginacją słuchacza. "da Vinci" jest układanką skomplikowaną, ale za to złożoną i funkcjonującą z niezwykłą precyzją. Wszystkie elementy - a myślę tu zarówno o samym dziele, jak i każdym z wykonawców - są tu perfekcyjnie dopasowane i potrzebne. Płyta - co oczywiste - wymaga skupienia podczas słuchania - bez tego nie ma szans, by odkryć i docenić niuanse poszczególnych opowieści. Ale za skupienie odpłaci się bogactwem wrażeń i satysfakcji, nawet bez przypisywania nagraniom jakiejkolwiek domniemanej symboliki.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz