Pages

niedziela, 8 sierpnia 2021

Ensemble Tuning XIII - Muzyka na trzy instrumenty (2021)

Ensemble Tuning XIII 

Piotr Mełech - clarinet, bass clarinet
Michał Górczyński - clarinet, bass clarinet, contrabass clarinet
Jakub Królikowski - piano
Rafał Gorzycki - drums, harmonica, piano
Guest: Jakub Ziołek - guitar (6)

Muzyka na trzy instrumenty (2021)

By Jędrzej Janicki

Pamiętam jak kiedyś mój wujek, miłośnik hardej muzyki rockowej, opowiadał mi jak to czystym zbiegiem okoliczności znalazł się na koncercie jazzu, nazwijmy go, eksperymentalnego. Lekko oniemiały w zachwycie obserwował jednego z muzyków, który wskoczył za scenę i przez kilkanaście minut szurał kotarą (!), imitując tym samym perkusyjne dźwięki. Choć na płycie Ensemble Tuning XIII – Muzyka na trzy instrumenty tak specyficznego instrumentarium (chyba) nie odnajdziemy, to jednak inwencja i wyobraźnia twórców tej płyty daleko wykracza poza tego rodzaju urocze, lecz nieco kabotyńskie w gruncie rzeczy wygłupy.

Ensemble Tuning nie jest projektem nowym na scenie polskiego jazzu eksperymentalnego. Dowodzony przez perkusistę Rafała Gorzyckiego zespół szerszej publiczności dał się poznać płytą zatytułowaną właśnie Ensemble Tuning sygnowaną nazwiskami Rafała Gorzyckiego, Tomasza Pawlickiego i Jakuba Ziołka. Na potrzeby Ensemble Tuning XII Gorzycki zmienił skład i do współpracy zaprosił inne jakże zacne osobistości – klarnecistów Piotra Mełecha i Michała Górczyńskiego oraz pianistę Jakuba Królikowskiego (w jednym z utworów pojawia się również gościnnie znany z wcześniejszego wcielenia Ensemble Tuning Jakub Ziołek). Jak mówi jednak muzyczno-piłkarska mądrość, nazwiska same nie grają, a jakość potwierdzić trzeba na płycie (tudzież na boisku).

Ensemble Tuning XIII potraktować można jako wyjątkowo udaną próbę brawurowego balansowania pomiędzy porządkiem a chaosem. Muzykom prawdopodobnie nie chodzi o wielbienie manichejskiego nauczania, lecz raczej przełamanie tego szkodliwego sposobu myślenia o muzyce, podług którego utwory mogą być albo ustrukturyzowane, albo w pełni improwizowane. Otóż nie, jak się okazuje, trzecia droga istnieje. Wszystkie utwory z tej płyty mam wrażenie, że są dokładnie pomiędzy tymi dwoma sposobami myślenia. Muzycy przez jakiś czas podążają wcześniej wytyczonymi ścieżkami, by filuternie z nich zboczyć. Co ciekawe, „na manowce” sprowadzić ich potrafią nie tylko koledzy z zespołu jakimś nieprzewidzianym dźwiękiem, lecz również chęć eksplorowania możliwości brzmieniowych poszczególnych instrumentów. Dla słuchacza te poszukiwania stanowią jednak niepowtarzalną możliwość wyjścia poza schemat swoich oczekiwań wobec tego typu muzyki. Co oczywiste, odrzucić musimy tradycyjno-jazzową konwencję typu temat-partie solowe, lecz również nie odnajdziemy na tej płycie niczym nieskrępowanego w pełni rozimprowizowanego szaleństwa, które niejednokrotnie okazuje się być nieco bełkotliwe. Gorzycki (bo to on jest liderem zespołu i głównym pomysłodawcą jeżeli chodzi o utwory) w sprawny sposób buduje narrację, która oczywiście potrafi zaskoczyć, lecz która również w jakiś sposób, pomimo swojego eksperymentalnego wydźwięku, pozostaje spójna i klarowna.

Ensemble Tuning XIII – zabrzmieć to może nieco paradoksalnie – słucha się całkiem dobrze. Nagrania nie męczą, lecz intrygują i skłaniają do pewnego intelektualnego wysiłku. Gorzycki płytą tą muzycznego świata na pewno nie zmienia, lecz raczej umacnia swoją pozycję jako jednego z czołowych przedstawicieli eksperymentalno-improwizowanego jazzu w Polsce. Po prostu wszystko się zgadza, a samo Ensemble Tuning XIII do gustu na pewno przypadnie wszystkim nieco bardziej wymagającym słuchaczom.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz