Pages

czwartek, 5 sierpnia 2021

Rafał Gorzycki - Utwory pierwsze (2020)

Rafał Gorzycki

1-3. Herbert Piano Trio
Bartłomiej Wezner – fortepian
Joanna Kreft – skrzypce
Dominik Płociński – wiolonczela

4. Joanna Czapińska – fortepian
Katarzyna Nowaczewska-Manthey – fortepian

5. Dorota Nowak – sopran
Lech Bałaban – altówka
Joanna Czapińska – fortepian
Rafał Gorzycki – elektronika

6-8. Kwartet Camerata
Włodzimierz Promiński — I skrzypce
Andrzej Kordykiewicz — II skrzypce
Piotr Reichert — altówka
Rafał Kwiatkowski — wiolonczela

9. Michał Kurczewski – fortepian

Utwory Pierwsze


Uwaga! to nie jest płyta jazzowa ani nawet nie jest to płyta z muzyką improwizowaną. Dlaczego zatem znajduje się na naszym blogu Polish Jazz? Po pierwsze dlatego, że już dawno wyrośliśmy z przywiązania do jakichkolwiek etykietek, interesuje nas po prostu muzyka żywa, która się staje i rozwija, potrafi zaskakiwać, uważamy to za esencję jazzu.  Po drugie, Rafał Gorzycki jest postacią mającą swoje ważne miejsce w historii polskiej muzyki jazzowej i bez względu na to jaką drogą w danej chwili podąża warto mu w tej podróży towarzyszyć.

Ponieważ czytelnikami tego bloga są także osoby młodszego pokolenia przypomnijmy w telegraficznym skrócie najważniejsze etapy kariery Rafała. W latach 90-tych w Bydgoszczy powstał klub Trytony, a następnie kultowy Mózg. Skupiła się wokół niego grupa muzyków o bardzo alternatywnym podejściu do muzyki, w tym jazzowej: m.in. Tomasz Gwinciński, Wojtek Jachna, Jacek Buhl, Sławek Janicki, Jurek Mazzol, Olo Walicki, bywał też legendarny Andrzej Przybielski i wielu innych. Stałym bywalcem był tam też Rafał Gorzycki, który współtworzył trzy być może (poza Arhytmic Perfection Mazzola) najważniejsze formacje wywodzące się z tego środowiska (w porządku chronologicznym): Maestro Trytony, Ecstasy Project i słynne Sing Sing Penelope. Każda  znich proponowała nieco inną estetykę, nagrała kilka ważnych albumów, których do dzisiaj słucha się świetnie, a które były kamieniem węgielnym renesansu polskiego jazzu, który nastąpił w początkach XXI wieku. Przy czym nadały mu ten rozwichrowany, nieuczesany i buntowniczy charakter, który tak kochamy na tym blogu.

Jeszcze w okresie istnienia tych bardzo znanych formacji, Gorzycki zaczął się angażować w inne projekty, o bardziej kameralnym charakterze. Bardzo udane były projekty z gitarzystą Kamilem Paterem i basistą Pawłem Urowskim, których "Dziki Jazz" dostał nominację do Fryderyków w kategorii Free Jazz. To samo należy powiedzieć o nagranym ze skrzypkiem Sebastianem Gruchotem albumie "Experimental Psychology" czy kolejnym duecie tym razem ze znanym angielskim gitarzystą-eksperymentatorem Jonathanem Dobie. Muzyk kontynuował swoja free jazzową przygodę w ramach Rafał Gorzycki Trio z gitarzystą Markiem Malinowskim i basistą Wojciechem Woźniakiem najpierw na docenionym przez krytykę "Playing", a następnie w ramach kolejnego trio Ensamble Tuning, tym razem z flecistą Tomaszem Pawlickim i gitarzystą Jakubem Ziołkiem.

Całkiem nieźle jak na całkiem młodego faceta rocznik 1974! A okazało się, że to wcale nie jest jego ostatnie słowo. Bowiem w tak zwanym międzyczasie ukończył studia kompozytorskie I stopnia w klasie prof. Zbigniewa Bargielskiego w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy i rozpoczął tworzenie muzyki klasycznej. Osobiście ucieszyła mnie niezmiernie ta wiadomość. Zawsze byłem pod wrażeniem konceptualnego aspektu różnych projektów Rafała. Który zresztą nie zawsze łatwo dawał się przenieść w  realia muzyki granej na żywo. Takie przynajmniej były moje z tą muzyką doświadczenia podczas kilku koncertowych spotkań. Tym bardzej byłem ciekawy jak to się przeniesie na muzykę tworzoną na partyturze i wykonanywaną przez instrumentalistów o zawodowym przygotowaniu do wykonywania muzyki klasycznej. 

Rezultat moim zdaniem - mimo, że są to utwory pierwsze, jak sugeruje tytuł płyty - jest więcej niż satyfakcjonujący. Muzyka jest bardzo zróżnicowana. Mamy tu m.in. trio z fortepianem, kwartet smyczkowy, ale i pieśni czy fortepian solo, a na jednym utworze - wyśmienitym "Śmierć Pana S" (Sokratesa) - pojawia się też sam Rafał, na instrumentach elektronicznych. Różnorodność form, stopień ich opanowania, jakość wykonania udało się pogodzić z emocjonalnością, muzyka głęboko porusza, angażuje, nie pozostawia obojętnym. Wiele wskazuje na to, że przed Gorzyckim otwiera się kolejny nowy, obiecujący rozdział. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy lub - co typowe w przypadku tak płodnego artysty - wręcz ciągi dalsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz