Pages

wtorek, 12 lipca 2022

Sebastian Zawadzki - Viridian (2022)


Sebastian Zawadzki

Sebastian Zawadzki - fortepian

Viridian (2022)

Tekst: Jędrzej Janicki



Współczesny pejzaż polskiej jazzowej pianistyki solowej prezentuje się całkiem okazale. Choć niekwestionowanym mistrzem tej konwencji pozostaje dla mnie Sławek Jaskułke (burza braw za płytę The Son), to zaszczytne miejsce wśród śmiałków mierzących się z tak trudnym wyzwaniem jak granie solo niewątpliwie zajmuje Sebastian Zawadzki. Ten zamieszkały w Kopenhadze muzyk dał się Urbi et Orbi poznać znakomitą debiutancką autorską płytą Luminescence. Ta w pojedynkę (a jakże) nagrana płyta zachwycała dosłownie każdym aspektem muzycznego kunsztu Zawadzkiego – wirtuozerską biegłością, wyczuciem frazy i melodii, czystym brzmieniem i melodiami łączącymi klasyczne inspiracje z dużą dozą polishjazzowej melancholii. Wobec wydanej osiem lat później płyty Viridian litanię tych samych pochwał można tak naprawdę powtórzyć. No właśnie, powtórzyć. Zawadzki, choć jest chyba jeszcze delikatniejszy i głębszy we frazowaniu, to jednak zasadniczo swojego języka artystycznej wypowiedzi nie zmienia. Choć oczywiście nie ma takiego obowiązku, to od tak nieprzeciętnie utalentowanego artysty (nie bójmy się słów!) oczekiwać można próby osiągnięcia i poznawanie coraz to innych (być może wyższych?) rejonów muzycznego uniwersum. I choć w swojej stylistyce Zawadzki to klasa sama w sobie, to pewna powtarzalność jego nagrań pozostawić może mały niedosyt…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz