Pages

sobota, 8 października 2022

Marek Pospieszalski - Polish Composers Of The 20th Century (2022)

Marek Pospieszalski

Marek Pospieszalski - soprano, alto & tenor saxophone, clarinet, flute 
Piotr Checki - tenor saxophone
Tomasz Dabrowski - trumpet
Tomasz Sroczynski - viola
Szymon Mika - electric guitar & acoustic guitar
Grzegorz Tarwid - piano
Max Mucha - double bass
Qba Janicki - drums & soundboard

Polish Composers Of The 20th Century (2022)

Wydawnictwo: Cleen Feed

Autor tekstu: Mateusz Chorążewicz

Marek Pospieszalski to saksofonista młodego pokolenia z dość już dobrze ugruntowaną pozycją w polskim jazzie. Choć chyba bardziej adekwatnym byłoby tu określenie „w polskiej muzyce improwizowanej”. Pomimo, iż jestem zagorzałym fanem awangardy, do dotychczasowej twórczości Marka Pospieszalskiego podchodziłem z pewną rezerwą. Nie przekonywała mnie ona. Instynktownie wyczuwałem, że może być w niej coś nie do końca autentycznego. Z tak oto wyrobionym zdaniem, w moje ręce wpadł album „Polish Composers Of The 20th Century”.

Inspiracją albumu, jak nie trudno się domyśleć, jest muzyka polskich kompozytorów XX w. Na warsztat Pospieszalskiego trafili Zygmunt Krauze, Włodzimierz Kotoński, Tadeusz Baird, Zbigniew Rudziński, Marek Stachowski, Jan Krenz, Kazimierz Serocki, Roman Palester, Witold Szalonek, Andrzej Panufnik, Tomasz Sikorski oraz Bogusław Schaeffer. Na co warto zwrócić uwagę to fakt, że wcale nie tak łatwo jest się tu tych powiązań doszukać. Pierwowzory stanowią niejako tylko fundament otwierający muzykom drogę do kolektywnej improwizacji.

Interesującym aspektem jest to, że przy opracowywaniu materiału Pospieszalski nie korzystał z partytur pierwotnych utworów. Zamiast tego oparł się na doznaniach słuchowych. Wydaje się, że to m.in. dzięki temu udało się stworzyć coś tak głęboko osadzonego w oryginałach, a jednocześnie na tyle unikalnego i „innego”, że równie dobrze mogłoby stanowić spójną całość oderwaną od oryginalnych kompozycji.

W osiągnięciu takiego efektu końcowego z całą pewnością wpływ miał także dobór muzyków. Poza liderem projektu (saksofony, klarnety, flet i taśma), w nagraniach wzięli udział Piotr Chęcki (saksofon tenorowy), Tomasz Dąbrowski (trąbka), Tomasz Sroczyński (wiolonczela), Szymon Mika (gitary), Grzegorz Tarwid (fortepian), Max Mucha (kontrabas) oraz Qba Janicki (perkusja i soundboard). Jak widać, są to głównie muzycy młodego pokolenia, którzy już wielokrotnie dali się poznać jako niezwykle otwarci artyści potrafiący w każdym projekcie dodać „coś” od siebie. Wartym odnotowania jest to, jak poszczególni muzycy współpracują ze sobą. Właściwie nie da się wyróżnić jednego instrumentu, który górowałby nad resztą. Cały band funkcjonuje jak jeden, żywy i spójny organizm, który konsekwentnie zmierza w tym samym kierunku.

Odsłuch omawianego albumu jest niezwykle mistycznym doznaniem. Dość powiedzieć, że to dwupłytowe wydanie to prawie dwie godziny muzyki. Raczej sceptycznie podchodzę do tak długich albumów, gdyż zdarza się dość często, że muzyka wyczerpuje swój potencjał w ciągu pierwszej godziny. Tu jest jednak zupełnie inaczej. Przestrzeń, którą udało się stworzyć jest nieporównywalna z niczym innym. Ugrzęzłem w tych brzmieniach na dobre. Jest to coś nowego dla mojego ucha, a właśnie tego szukam w awangardowych projektach.

Choć pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, to do twórczości Marka Pospieszalskiego od teraz podchodzić będę z dużo większym respektem i otwartością. Lider projektu powiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko i z niecierpliwością czekam na jego dalsze kroki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz