Pages

poniedziałek, 10 października 2022

Lech Wieleba - Bass Poetry (2021)

Lech Wieleba

Bass Poetry (2021)

Tekst: Maciej Nowotny



10 lat temu do rąk moich trafiła wyjątkowa płyta wydana przez sopockie wydawnictwo Soliton, zawierająca archiwalne nagrania z lat 80-tych dokonane przez trójmiejską formację o nazwie Antykwintet. Więcej o tej płycie w linku, bo warto poczytać jak i posłuchać. Formacja ta rozpadła się nie wydając ani jednej płyty! Kto wie jak potoczyłyby się dzieje tego bardzo obiecujacego zespołu gdyby nie stan wojenny który jakże negatywnie wpłynął na tyle muzycznych karier tamtego pokolenia. Niektórzy zostali w kraju i kontynuowali swój rozwój (acz z perturbacjami), lecz wielu wyemigrowało i tam różnie się to układało. Tak "różnie" - pod względem artystycznym - potoczyła się droga grającego na kontrabasie w Antykwintecie Lecha Wieleby. Wylądował w Niemczech, a potem Szwajcarii, ale stracił kontakt z rodzimym środowiskiem jazzowym, a jednocześnie nie było słychać żeby wyróżnił się specjalnie w nowym otoczeniu jak np. "Adzik" Sendecki, który przeszedł podobną drogę.  

Tym większe zaskoczenie, i to bardzo pozytywne, gdy latem tego roku znalazłem w mojej skrzynce ten właśnie krążek. Nagrany solo album kontrabasisty, którego gra tak duże wywarła na mnie wrażenie na wspomnianej wyżej płycie sprzed dekady. A więc żyje, a więc tworzy, a więc gra! 

Pomysł na płytę ciekawy. Muzyk gra na dwóch kontrabasach, których dialogi tworzą dwie zmiksowane linie. Muzyka jest bardzo osobista, sam twórca nazywa to "jazzem poetyckim", konwencja nie jest tu ważna, jazz, muzyka klasyczna, współczesna, piosenka na instrument, a może po prostu muzykowanie. To intymna relacja z instrumentem najbardziej chyba pociąga na tym nagraniu. Nie ma tu żadnej kokieterii, tak jakby autor siedział w jakiejś drewnianej chacie na alpejskim pustkowiu, wśród ośnieżonych i ukrytych we mgle gór, i rozkoszował się dźwiękiem muzycznych fal, jakie wywołuje szarpnięcie palców za metalową strunę i rezonas drewnianego pudła. Pudła, w którym też szumi las, w którym słychać pracę sprawnych dłoni lutnika, umysłów które połączył los, aby powstała ta chwila, do której budzimy się dzięki powstającym dźwiękom.

Krótko mówiąc, powrót niemal z martwych, ale z dużą klasą, bardzo medytacyjna muzyka, prosta, niezwykle autentyczna i dojrzała, pozostawiająca niezatarte wrażenie.

PS. W albumie oprócz CD jest także DVD z filmem z wykonania utworu zatytułowanego "Walkin' Five". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz