Pages

środa, 22 lutego 2023

Franciszek Pospieszalski Quintet - Jazz.PL vol.3 (2022)

Franciszek Pospieszalski Quintet

Piotr Damasiewicz - trąbka
Marek Pospieszalski - saksofon tenorowy
Grzegorz Tarwid - fortepian
Franciszek Pospieszalski - kontrabas
Bartosz Szabłowski - perkusja

Jazz.PL vol.3 (2022)

Wydawca: Polskie Radio Dwójka

Autor recenzji: Maciej Nowotny

Zawartość tego krążka stanowi ponowne odegranie, w zamierzeniu jak najbardziej wierne, materiału z dwóch mniej znanych płyt nagranych przez zespoły Charlesa Mingusa w latach 70tych. Najsłynniejszy projekt tego typu to prawdopodobnie płyta zatytułowana "Blue" wydana przez kultowy i obrazoburczy skład Mostly Other People Do the Killing (trębacz Peter Evans, saksofonista Jon Irabagon, basista Matthew "Moppa" Elliott i perkusista Kevin Shea). W zamierzeniu miała ona być odtworzeniem nuta w nutę, nadmieńmy odtworzeniem przez muzyków którzy w nowoczesnym jazzie zasłynęli ze wszystkiego poza odtwarzaniem, słynnej sesji z roku 1959, którą poprowadził Miles Davis z towarzyszeniem Johna Coltrane'a, Billa Evansa, Wyntona Kelly, Cannonball Adderleya, Paula Chambersa i Jimmy Cobba, a która zaowocowała albumem jazzowym numer 1 w ogóle czyli "Kind of Blue". 

Franiszek i jego kompani - nie mniej prominentni w polskim jazzie czy na jego młodej scenie, niż ich wymieni wcześniej poprzednicy, w swoich czasach i miejscach - postanowili zatem w pewnym sensie powtórzyć powtórzenie, chociaż oczywiście na innym materiale. Takie rzeczy - z góry skazane na porażkę przez nie do uniknięcia porównania z oryginałem - robi się tylko i wyłącznie z miłości. Jeśli tak jest to chociaż samo założenie jest pozbawione sensu, ta karkołomna sztuka może zakończyć się sukcesem. Może, ale nie musi. 

Przystąpiłem zatem do odsłuchu z mieszanymi uczuciami. Przy czym zacząłem od przypomnienia sobie oryginałów, na których oparte jest to nagranie czyli dwóch plyt combo Charlesa Mingusa: nagranej w 1972 "Change  One" i w 1974 "Change Two". Oba te albumy, chociaż nie tak słynne jak Mingusa "The Black Saint and the Sinner Lady" czy "Ah Um", po prostu zmiażdżyły mnie tak kapitalnym poziomem wykonania jak i koncepcyjnie niezwykle dojrzałą muzyką eksplorującą pogranicze hard bopu i free jazzu, nigdzie nie popadając w nacechowaną nostalgią wtórność czy autodestrukcyjną  awangardowość. Mierzyć się z takim materiałem, nawet jeśli to nie ten poziom charyzmy co na "Kind of Blue", mimo wszystko jest szaleństwem. Jak się zatem udało? 

Ano udało się - a może lepiej powiedzieć na szczęście nie udało się - ku mojemu zaskoczeniu nawet lepiej niż Peterowi Evansowi i spółce. Po prostu w pewnym momencie - zwłaszcza w dłuższych utworach, których immanentną część stanowiła improwizacja - polska fantazja wzięła górę, a dyscyplinę szlag trafił. I nagle - Bogu dź(w)ięki - usłyszałem w "Sue Changes" góralską z ducha solówkę dobrze mi znanego Damasia, a w "Orange Was the Color of Her Dress, Then Silk Blue" - ekstatyczny fortepian Grzegorza Tarwida, którego droga jest jedną z najbardziej pogmatwanych i artystycznie ciekawych w młodym polskim jazzie. W tym samym utworze z cienia grającego na oryginalnych nagranich zjawiskowego saksofonisty Georga Rufusa Adamsa wyszedł saksofon Marka Pospieszalskiego, zdaniem wielu muzyka roku 2022 dzięki dwóm wydanym w Cleen Feedzie krążkom, które zdobyły zasłużone uznanie tak w Polsce jak i zagranicą. 

Wisienką na torcie tego nagrania jest poprzedzająca koncert zapowiedź Rocha Sicińskiego, merytoryczna, ale szczera i niepozbawiona zjadliwego poczucia humoru, którego odczytanie pozostawiam koneserom. W podobnym tonie utrzymany jest też znakomity liner autorstwa tegoż dziennikarza, co zresztą skłania mnie do podziękowania radiowej Dwójce za wydanie tej płyty, w takim właśnie standarcie jak i za organizację koncertu, którego uczestnikom należy zazdrościć. Ale bez przesady. Mam nadzieję, że moich zachwytów w tekście artyści, a szczególnie młodzi muzycy, nie zrozumieją jako zachęty do nagrywania kolejnych powtórek klasycznych jazzowych nagrań. Nie, kochani, wystarczy, następne może za dekadę, od kolejnego pokolenia, ok?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz