Pages

poniedziałek, 11 września 2023

Tomek Grochot Quintet featuring Eddie Henderson — My Stories (2010)

Tomek Grochot Quintet featuring Eddie Henderson 

Eddie Henderson — trąbka, skrzydłówka
Adam Pierończyk — saksofony: sopranowy i tenorowy
Dominik Wania — fortepian, pianino Rhodes
Robert Kubiszyn — kontrabas
Tomasz Grochot — perkusja, okaryna

"My Stories" (2010)

Wydawca: TG

Autor tekstu: Marcin Kaleta

Nie brakuje nam wybitnych bądź utalentowanych trębaczy. Wymieniać można by długo: Piotr Wojtasik, Antoni Gralak, Robert Majewski, Piotr Damasiewicz, Maciej Fortuna, Artur Majewski, Piotr Schmidt, Tomasz Dąbrowski, Jerzy Małek, Paweł Palcowski, Marcin Gawdzis, Wojciech Jachna, Patrycjusz Gruszecki, Tomasz Kudyk, Emil Miszk i wielu innych, których niechcący pominąłem lub zwyczajnie (jeszcze) nie poznałem.

Niemniej sporadycznie polskie formacje jazzowe wspomagają przybysze z zagranicy, którzy również upodobali sobie ten instrument (i mu pokrewne: skrzydłówkę, kornet). Ostatnimi czasy byli to m.in. Tim Hagans, Ralph Alessi, Paolo Fresu, Avishai Cohen, Randy Brecker, Toshinori Kondō, Christoph Titz, Herb Robertson, Verneri Pohjola, Gary Guthman, itp.; wcześniej Lester Bowie i Art Farmer; jeszcze wcześniej Don Ellis i Ted Curson... Przede wszystkim jednak zwracam uwagę na kogoś, kto nasz kraj odwiedza(ł) systematycznie. To oczywiście Eddie Henderson (ur. 1940).

Muzyk zaiste legendarny, na przestrzeni półwiecza współpracujący z najwybitniejszymi. Nawet anglojęzyczna Wikipedia nie uwzględnia wszystkich. Dlatego poprzestanę na tym, co najbardziej mnie teraz zajmuje: uczestniczył także w nagraniu dwóch albumów Jarka Śmietany, dwóch Leszka Kułakowskiego (w tym "Baltic Wind"), wreszcie dwóch Tomasza Grochota, którego ponadto wyróżnił w nadzwyczajny sposób. Otóż na swojej autorskiej płycie "Be Cool" (2018) zamieścił utwór skomponowany właśnie przez naszego rodaka, pt. "Dla Juzi". Pochodzi on z debiutanckiej płyty Tomek Grochot Quintet i pierwszej z tych, na których wystąpił amerykański trębacz: "My Stories" (2010). Druga to "In America" (2016).

Materiał wcześniejszej został zarejestrowany w 2008, w niepołomickim Preisner Studio, w składzie: Eddie Henderson – trąbka i flugelhorn, Adam Pierończyk – saksofony sopranowy i tenorowy, Dominik Wania – fortepian i pianino elektryczne Rhodes, Robert Kubiszyn – kontrabas oraz lider – perkusja i okaryna. Konstatacja, że artyści ci stanowią gwarancję najwyższego poziomu, nie oddaje istoty rzeczy. Albowiem tutaj wręcz się uwzięli, by zagrać najlepiej, jak potrafią, dać z siebie dosłownie wszystko. Podobnie widział to Piotr Siatkowski ze Slo Jazz: "Porozumienie muzyków jest maksymalne. Sam Eddie Henderson ofiarowuje nam tak wiele ze swej osobowości, a jego maestria, doświadczenie i smak sprawiają, że wszyscy improwizatorzy sięgają wyżyn kreacji".

Powstała zatem płyta wybitna, jak podsumowała redakcja strony Jazzarium.pl doceniana "zarówno przez krytykę, jak i fanów". Nijak nie można się dziwić, że ktokolwiek ją recenzował, przyznawał jej najwyższą notę. Czyli na przykład Ryszard Borowski w "Jazz Forum" lub Bogdan Chmura w "Hi-Fi i Muzyka". Nie żałują komplementów — dla pierwszego to pozycja "znakomita", dla drugiego "doskonała". Z kolei Maciej Nowotny na tutejszym blogu stwierdzał: "that is beautiful". "Fantastic, outstanding, extraordinary". Mamy bowiem do czynienia z poważnym współczesnym jazzem, skondensowanym, dynamicznym i intensywnym. Lecz występują też momenty liryczne, spokojne i wyciszone, w których do głosu dochodzi jakby przeświadczenie o... spełnieniu.

Nadmienić trzeba jeszcze, że otrzymaliśmy repertuar trwający aż 80 minut. Składa się nań dziesięć kompozycji Grochota, bardzo pomysłowych. Łatwo przy tym obliczyć średnią długość utworów — za każdym razem nabierają one rozmachu. A że ani perkusista, ani kontrabasista tu nie brylują, tylko krzeszą żarliwe rytmy, które pianista bezkompromisowo spowija kaskadami akordów, to i w tej pulsującej energią przestrzeni trębacz i saksofonista wyczyniają cuda.

Niestety, ponieważ krakowski perkusista wydał tak tę, jak i następną pozycję własnym sumptem, niełatwo je pozyskać. Posłuchać jednak można, chociażby na YouTube.



2 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo za miłą recenzję, też się cieszę że udało mi się nagrać 2 płyty z wyjątkowymi muzykami z którymi marzyłem to zrobić, i mam nadzieję że uda mi się jeszcze nagrać kiedyś moje utwory, których skomponowałem jeszcze kilka, chyba dużo, ale leżą w szufladzie, nie nagrane, nie docenione, nie widomo czy kiedykolwiek ktoś je usłyszy. Bardzo chcialbym je nagrać, lecz aktualnie nie napotkałem w swoim życiu nikogo, kto chciałby mi w tym pomóc, a sam niestety nie daję już rady. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam, Tomek Grochot.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry artykuł

    OdpowiedzUsuń