Pages

wtorek, 30 stycznia 2024

Buba & Bantamba - "Gambia"

Buba & Bantamba

Buba Badjie Kuyateh - kora, vocal
Kuba Pogorzelski - calabash, djembe
Piotr Żak - bass guitar
Nikodem Bąkowski - congas, bongos
Aleksander Sucharski - guitar

"Gambia" (2017)

Wydawca: For Tune

Autor tekstu: Maciej Nowotny

To jest etnojazzowa, z naciskiem na world music, perełka z katalogu bliskiej memu sercu wytwórni For Tune. Wydana w roku 2017, gdy For Tune produkowało móstwo płyt, w kilku liniach tematycznych, a za wybór muzyki do jej katalogu odpowiedzialny był m.in. Jarosław Polit. Kultowa postać w warszawskim jazzie, mój ex-kolega z RadioJAZZ.FM, a obecnie prowadzący wspaniały sklep muzyczny "Plakaton" (odwiedźcie koniecznie! Adres: Warszawskie Przejścia Podziemne pod Rondem 40-latka przy Dworcu Centralnym lokal 58/59). To właśnie dzięki Jarkowi, o ile dobrze pamiętam, poznałem Bubę, lidera zespołu Bantamba, który nagrał tę płytę. Okoliczności poznania Buby były bardzo jazzowe, zamieszany był w to Damaś (czyli znany trębacz Piotr Damasiewicz) i jego niezapomniany zespół o nazwie Power of the Horns. Ich koncert z udziałem Buby w warszawskiej Szpulce opisałem w felietonie zatytułowanym "Chordofon Szarpany czyli Damaś i Buba w Szpulce", którego lektura nawet dzisiaj, po tylu latach, powinnna wywołać uśmiech.

Ale wróćmy do tego materiału: kim jest Buba Badjie Kuyateh? Muzykiem grającym na chordofonie szarpanym czyli afrykańskiej korze. Podobno pochodzi z wielce znakomitej rodziny o muzycznych tradycjach, nie zaręczę, nie byłem w Gambii skąd pochodzi, nie sprawdzałem. Jakby nie było na korze gra rzeczywiście świetnie, a biorąc pod uwagę, że w momencie nagrania mieszkał od jakiś 5 lat w Polsce, dobrze się stało, że nasi jazzmani jakoś go tam wypatrzyli i zaczęli angażować w swoje projekty. Z czasem Buda założył własny skład, z udziałem polskich wyśmienitych muzyków - Kuby Pogorzelskiego, Piotra Żaka, Nikodema Bąkowskiego i Aleksandra Sucharskiego - i nagrał tę płytę, której słucha się świetnie mimo upływu wielu lat od jej nagrania. Słucha się jej tym lepiej, że za oknem śnieg z deszczem, chmury, wiatr, warszawski styczeń, a tutaj dzięki muzyce nagle jakby zza chmur wyszło słońce, zrobiło się cieplej i słychać szum palm wygrzewających się nad oceanem.

Czy jest to nagranie bez wad? Oczywiście nie. Buba jest świetny w grze na korze, ale jego wokal już mnie aż tak bardzo nie zachwyca. Także kompozycje nie wykraczają poza znany z wielu innych płyt afrykański kanon. Ale coś jest w tej płycie, co sprawia, że z przyjemnością wracam do niej, może prawdziwy, afrykański rytm? Kilka dni temu rozmawiałem w swojej audycji "Muzyka, która leczy" w RadioJAZZ.FM (każdy piątek 19.00-20.00) ze znanym polskim kontrabasistą Michałem Barańskim. Wspomniał jak wiele ciągle polscy kontrabasiści mogą się nauczyć jeśli chodzi o rytm chłonąc muzyczne tradycja światowego Południa. W jego przypadku inspiracją było sięgnięcie do pakistańskiej qawalli co zaowocowało nagraniem obsypanego nagrodami "Masovian Mantra". Miejmy nadzieje, że takich inspirujących kolaboracji z mistrzami rytmu z Południa będzie jeszcze wiele w naszej muzyce. Warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz