Pages

wtorek, 23 stycznia 2024

Maja Babyszka, Piotr Lemańczyk, Adam Golicki – "Lutosia"

Maja Babyszka, Piotr Lemańczyk, Adam Golicki

Maja Babyszka - fortepian
Piotr Lemańczyk - kontrabas, gitara basowa
Adam Golicki - perkusja

Lutosia (2023)

Wydawca: Jazz Forum magazine 7-8 / 2023


Autor tekstu: Maciej Nowotny

Żyjemy w najlepszej epoce dla jazzu w Polsce. Przynajmniej pod względem muzycznym. Nie mam co do tego wątpliwości. Weźmy na przykład poziom sekcji rytmicznych, w tym konkretnie kontrabasistów. Owszem w tzw. złotej epoce, w czasach Komedy, Stańki, Namysłowskiego, Trzaskowskiego, Ptaszyna itd., mieliśmy fantastycznych pianistów, trębaczy, saksofonistów, ale jeśli chodzi o kontrabasistów i perkusistów, to dobrych muzyków nie było wśród nich za wielu, a tych na światowym poziomie... można było policzyć na palcach jednej ręki. Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna. Iluż my ich teraz mamy! I to nie tylko dobrze grających, ale coraz częściej także kreatywnych, myślących nowocześnie i mających własne muzyczne idee. Wystarczy zaledwie wymienić kilka nazwisk, aby pokazać jak wiele się zmieniło: Michał Barański, Sławomir Kurkiewicz, Ksawery Wójciński, Andrzej Święs, Wojciech Pulcyn, Mariusz Bogdanowicz, Jacek Niedziela-Meira, Marcin Oleś, Jacek Mazurkiewicz, Franciszek Pospieszalski, Max Mucha, Alan Wykpisz, Michał Aftyka, a nie wymieniłem pewnie nawet  połowy tych które należałoby wymienić. Wśród nich nazwiska muzyka, który regularnie "łapie się" w trójce najlepszych kontrabasistów w dorocznej ankiecie Jazz Forum, czyli Piotra Lemańczyka.

Wymieniam go tutaj, bo to on jest spiritus movens odpowiedzialnym za powstanie "Lutosi". A jest to album wyśmienity pod każdym względem, co jest tym bardziej zdumiewające, że jak wiele najlepszych nagrań, powstał trochę przypadkiem, jakby od niechcenia i bardzo szybko, w ciągu zaledwie siedmiu godzin (sic!) przed wyjazdem Maji Babyszki na studia do Berklee College of Music.  Jak Lemańczyk wyznaje w wywiadzie jaki Rafał Zbrzeski przeprowadził z nim dla Jazz Forum początkowo chciał nagrać swoje kompozycje w trio z pianistą Dominikem Wanią i perkusistą Michałem Miśkiewiczem, ale ostatecznie na perkusji zagrał dobry znajomy z jego "elektrycznego składu" (album "Boost Time" Piotr Lemańczyk Electric Band) Adam Golicki i debiutantka, utalentowana pianistka Maja Babyszka i - paradoksalnie - dobrze się stało!

Po pierwsze Golicki z Lemańczykiem grają razem od dawna, dobrze się rozumieją i to doskonale słychać na tym nagraniu. Co więcej ich wspólne eksperymenty z brzemieniem "fusion" być może ułatwiły Lemańczykowi decyzję by na tym nagraniu używać tak dźwięku kontrabasu jak sześciostrunowej gitary elektrycznej, a to znakomicie dodało różnorodności brzmieniu zespołu. Rzadko słyszy się grę kontrabasu, perkusji i fortepianu nie tylko tak perfekcyjną technicznie, ale tak ekstatycznie, żywiołowo, tanecznie brzmiącą. W tym kontekście duże brawa należą się młodej pianistce, która tym nagraniem zgłasza swoje uzasadnione pretensje do grona najbardziej utalentowanych polskich pianistek jazzowych obok znanych Joanny Dudy, Agi Derlak i Kasi Pietrzko, czy  debiutujących niedawno na przykład Anny Jopek i Agi Gruczek. 

A zatem to nagranie to sukces, który jednak byłby niemożliwy bez kompozycji Piotra Lemańczyka, który napisał wszystkie z wyjątkiem jednego utworu na płycie, który jest autorstwa Witolda Lutosławskiego. Od wielu lat jestem wielbicielem talentu Lemańczyka i zawsze ceniłem jego grę na kontrabasie. Potem ucieszyło mnie niezmiernie, że poszerzył swój język muzyczny o grę na gitarze basowej. Zawsze był muzykiem o własnym brzmieniu, świetnym pod każdym względem, ale... jego kompozycje nie zachwycały mnie. Były dla mnie zbyt trudne, intelektualne, "trzecionurtowe". Tym większym dla mnie zaskoczeniem jest, że materiał nagrany tak spontanicznie na tej płycie paradoksalnie o wiele bardziej przypadł mi do gustu. Kompozycje zachowały charakterystyczne dla Lemańczyka wyrafinowanie, elegancję, dojrzałość, ale zyskały na charyzmie, łatwiej wpadają w ucho, nigdy nie ocierając się o banał. Każda przynosi coś świeżego, nowego, ale podanego w atrakcyjnej formie. Myślę, że Mistrz Lutosławski, gdyby miał okazję słuchać tej muzyki, nie tylko interpretacji swojego utworu, uśmiechnąłby się nieraz życzliwe. Znana jest przecież jego wypowiedź, że komponuje, aby "znaleźć tych, którzy czują tak samo, jak ja..” i chciał to osiągnąć przez "maksymalną uczciwość, szczerość wyrazu". I dokładnie to stanowi o pięknie i wyjątkowości "Lutosi". Brawo.

PS. Zwyczajowo umieszczamy w tym miejscu link, który umożliwia zapoznanie się czytelnikom z próbką muzyki z albumu. Ale w tym przypadku muzyka wyszła jedynie w formie płyty CD dołączonej do magazynu Jazz Forum. Mamy wielką nadzieję, że z czasem uda się ją opublikować na serwisach streamingowych, bo szkoda byłoby, aby  tak wyśmienita muzyka pozostała dostępna jedynie dla prenumeratorów - skądinąd wyśmienitego! - pisma.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz