Pages

środa, 6 marca 2024

Jacek Namysłowski - "Kalatówki 22"

Jacek Namysłowski

Jacek Namysłowski – puzon, flet
Patryk Dobosz – perkusja
Łukasz Poprawski – alt, sopranino, fagot
Mateusz Kaszuba – fortepian
Ignacy Wendt – trąbka
Tomasz Wendt – tenor/sopran
Michał Rutkowski – kontrabas

gościni: Mary Rumi – wokal

"Kalatówki 22"

Tekst: Maciej Nowotny

No i mamy ten długo wyczekiwany krążek, zarazem dopiero drugi autorski, w 25-letniej karierze Jacka Namysłowskiego. Ale niewykluczone, że na następne czekać już nie bedziemy tak długo, bo ostatnio kariera Jacka jakby przyspieszyła. Na przykład w zeszłym roku uczestniczył w nagraniu świetnie przyjętego - nominacja do Fryderyka dla Mary Rumi za Fonograficzny Debiut Roku 2023 w kategorii: Jazz - albumu Mary Rumi (prywatnie swojej siostry) "Depressed Lady", na który napisał własne kompozycje i zaaranżował wszystkie utwory. Był więc bez wątpienia współautorem sukcesu tej płyty - jednej z moich ulubionych w polskim jazzie w roku 2022 - i kiedy się słuchało tamtego albumu, to materiał jakie słyszymy na "Kalatówkach" brzmi jak swego rodzaju kontynuacja poprzedniego nagrania tego rodzeństwa.

Zresztą płyta zaczyna się od piosenki i zarazem tytułowego utworu w wykonaniu Mary Rumi i jest to jednocześnie kolejny przebój w jej wykonaniu. Głos Mary Rumi jest jakby stworzony do jazzu wykonywanego gdzieś w znajdującym się w w piwnicy zadymionym jazzowym klubie. Jej sposób interpretacji jest niezwykle osobisty, niepowtarzalny, nacechowany emocjami, a jednocześnie dowcipem, wręcz dezynwolturą, znajdującą odbicie tak w warstwie muzycznej piosenek (tu ukłon w stronę Jacka Namysłowskiego), a jeszcze bardziej w tekstach: inteligentnych, oryginalnych, niebanalnych, co tak rzadkie w dzisiejszych czasach. Słuchaczowi przychodzi tylko nieco żałować, że to jej jedyny występ na płycie, ale przecież w końcu to album jej brata. Pozostaje mieć nadzieję, że duet Mary Rumi - Jacek Namysłowski usłyszymy już niebawem z nowym materiałem, w którym ta wokalistyka znowu będzie błyszczeć swoim talentem.

Dalszy ciąg płyty ma charakter czysto instrumentalny, ale bynajniej nie nudzimy się. Kolejne pięć utworów zawiera nazwę różnych metali w swoich tytułach i nie powinno to nikogo dziwić, bo w rolach głównych występują tzw. blachy czyli Jacka Namysłowskiego - puzon, baryton marszowy i flet, Łukasza Poprawskiego -  saksofon altowy i sopraninowy, Ignacego Wendta - trąbka i Tomasza Wendta - saksofon tenorowy. Ci Panowie grają co najmniej równie dobrze jak lider, a chwilami nawet to oni występują w rolach głównych, jak np. Łukasz Poprawski, którego sopran w ostatnim na płycie przebojowym "Niepokoju w pokoju" brzmi tak bardzo  w stylu Zbyszka Namysłowskiego, że aż czułem ciarki na plecach i włosy stające dęba na głowie.

Ale generalnie należy powiedzieć, że właśnie muzycy zaproszeni do nagrania tego materiału - oprócz wymienionych poprzednio to jeszcze zjawiskowy Patryk Dobosz na perkusji, Mateusz Kaszuba na fortepianie i Michał Rutkowski na kontrabasie - usprawiedliwiają w pełni czas poświęcony na zapoznanie się z tą muzyką. Poziom gry tych dżentelmenów jest tak wysoki, że będąc ostatnio po odsłuchach kilku naprawdę udanych debiutów młodych polskich muzyków jazzowych, muszę przyznać że jednak jest różnica między między muzyką wykonywaną przez nawet bardzo utalentowanych debiutantów, a tą graną przez przez muzyków na poziomie mistrzowskim.

Podsumowując, Jacek Namysłowski nagrał udany hołd dla otoczonych już legendą jazzowych kempingów na Kalatówkach, którym przez kilka dekad patronował Zbyszek Namysłowski. Moje jazzowe serce cieszy, że Jacek i jego siostra Mary Rumi chcą kontynuować tę piękną tradycję i nie dać jej wygasnąć. Równocześnie życzę im, żeby spoglądając z szacunkiem i podziwem wstecz tym odważniej patrzyli w przyszłość. Na "Depressed Lady" udowodnili, że mają coś absolutnie własnego, unikalnego do powiedzenia. Na "Kalatówkach 22" dostaliśmy wspaniale brzmiące, ale mam nadzieję, że ostatnie spojrzenie wstecz. Życzę Jackowi i pozostałym muzykom, aby teraz udowodnili, że jazz ma nie tylko wspaniałą przeszłość, ale i równie ekscytującą przyszłość przed sobą.    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz