Pages

czwartek, 7 marca 2024

Sylwester Ostrowski & Freddie Hendrix - "We Are the Jazz Brigade"

Sylwester Ostrowski & Freddie Hendrix

Freddie Hendrix - trąbka
Sylwester Ostrowski, Camille Thurman - saksofon tenorowy
Jakub „Mizer” Mizeracki - gitara
Miki Hayama, fortepian - Fender Rhodes
Albert Bover - fortepian
Endea Owens, Essiet Okon Essiet - kontrabas
Owen Hart jr - perkusja
Lucas Balbo - instr. perkusyjne

"We Are the Jazz Brigade" 

Wytwórnia: Agora S.A. (2023)

Tekst: Maciej Nowotny

The Jazz Brigade ma dwóch liderów, amerykańskiego trębacza  Freddie Hendrixa i polskiego saksofonistę Sylwestra Ostrowskiego, muzyka ze Szczecina,  którego miałem okazję słyszeć dawno temu i nie byłem zachwycony (album "Don't Explain" wydany w 2013 roku). Trzeba przyznać, że tym razem muzyka jest zagrana przyzwoicie, potrafi miło sączyć się w tle. Ale chociaż niemal wszystkie kompozycje na płycie to oryginały pióra liderów, niestety nigdy nie powstaje tu wrażenie odkrywania czegoś nowego, a raczej mamy odczucie, że jest to muzyka sklejona z wielu motywów, które gdzieś, kiedyś już słyszeliśmy zagrana z użyciem tricków, które ktoś, kiedyś, gdzieś dawno temu wymyślił i zagrał. Lepiej zagrał. 

Muzycy przyznają się do inspiracji koncepcją muzyki Wyntona Marsalisa i ta płyta mogłaby być świetnym dodowem na to - gdyby akurat komuś tego było potrzeba - do czego doprowadzić może wprowadzenie w życie tej formuły traktowania jazzu jako swego rodzaju nowej muzyki klasycznej. Może to jeszcze ma jakiś sens w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, gdzie zachowanie ducha i ciała klasycznego jazzu zapewne ma znaczenie dla kulturowej tożsamości Afroamerykanów. Ale granie takiej muzyki w Europie moim zdaniem mija się z celem. Nie po to przecież przeszczepiano jazz na grunt europejski, aby małpować czarnych muzyków, ale by odświeżyć nieco już skostniały język muzyczny starej i wyrafinowanej cywilizacji. Jeśli ktoś tego nie rozumie to nagrywa taką naprawdę momentami fajnie brzmiącą płytę, której może  nawet byłby sens słuchać w Nowym Orleanie, Chicago czy Kansas City, powiedzmy na jakimś egzaminie w wyższej szkole muzycznej, ale w Szczecinie? Szanuję wysiłek artystów, ale nie rozumiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz