Pages

środa, 24 lipca 2024

Jarecki Jazz Octet - "EP: Extended Products"

Jarecki Jazz Octet

Agata Ławicka - trąbka, flugelhorn
Tomasz Klepczyński - klarnet basowy 
Szymon Kowalik - saksofon tenorowy 
Rafał Jackiewicz - saksofon sopranowy
Mieczysław Musiał - puzon 
Jan Jarecki - fortepian, Rhodes 
Michał Aftyka - kontrabas 
Marcin Sojka - perkusja

"EP: Extended Products"

Wydawca: Challenge Records (2023)

Tekst: Maciej Nowotny

Nie tak znowu dawno, bo w roku 2021 wpadł mi w ręce krążek "Travellers" nagrany przez JAH Trio i już wtedy zaświtało mi głowie, że grający w nim muzycy mogą nas w przyszłości przyjemnie zaskoczyć. Sprawdziło się to w 100% jeśli chodzi o Michała Aftykę, którego debiutancki album "Frukstrat", jak to się mówi, rozbił bank i był powszechnie uznany za jeden z najciekawszych debiutów jazzowych w ubiegłym roku nie tylko w Polsce, ale nawet w Europie. Ale okazuje się, że ta trójka muzyków bynajmniej nie zamierza zaprzestać współpracy. Jedną z jej form jest oktet prowadzony przez innego członka tego składu pianistę Jana Jareckiego, z którym w listopadzie 2023 wydał debiutancką EPkę.

Zanim przejdziemy do opisu samej muzyki, napiszmy parę słów o historii projektu i zaangażowanych w nim muzykach. Warto to zrobić, bo są to młodzi i  utalentowani ludzie, o których prawdopodobnie nie raz jeszcze usłyszymy w przyszłości. Jeśli chodzi o genezę projektu to wszystko zaczęło się od dyplomu Jana Jareckiego u Sławka Jaskułke w klasie fortepianu gdańskiej Akademii Muzycznej. Ponadto nagranie to  miało stanowić dla tego muzyka także próbę swoich sił w dziedzinie kompozycji i aranżacji, w których nie odebrał formalnego wykształcenia, ale które interesowały go jako artystę.

Wracając do zaproszonych do projektu muzyków, to oprócz Michała Aftyki grającego na kontrabasie i Marcina Sojki na perkusji, członków wspomnianego już wyżej JAH Trio, usłyszymy tu jeszcze Agatę Ławicką na trąbce i flugelhornie, Tomasza Klepczyńskiego na klarnecie basowym, Szymona Kowalika na saksofonie tenorowym, Rafała Jackiewicza na saksofonie sopranowym i altowym, a także Mieczysława Musiała na puzonie. Większość z nich to przyjaciele ze studiów bądź znajomi z różnych sytuacji koncertowych, w znakomitej większości z Trójmiasta.

Jeśli chodzi o styl to chociaż muzyka tego oktetu w sposób oczywisty inspirowana jest big bandami ery swingu, to jednocześnie brzmi nowocześnie, wykazując podobieństwa do nagrań zespołów prowadzonych przez Marię Schneider czy, na polskiej scenie, Nikolę Kołodziejczyka. Mamy tu zatem ciekawą próbę połączenia muzyki swingującej, ale zagranej tak by zachować otwarty charakter, pozwalający na sonorystyczne eksperymenty. Słyszane z tego punktu widzenia dodanie kwintetu instrumentów dętych do klasycznego jazzowego trio jest ciekawym i rzadko spotykanym zabiegiem, pozwalającym na uzyskanie olbrzymiej liczby dźwiękowych kombinacji do eksplorowania. Kiedy zapytałem Jana Jareckiego o te możliwości i czy zamierza ten projekt kontynuować, odpowiedział: "Zdecydowanie tak. Mam przekonanie, że jest to otwarte granie i może ewoluować w wielu kierunkach. Już zaczynam pracować nad nowymi rzeczami. Włączenie instrumentów dętych daje przestrzeń na wykorzystanie np. trąbki basowej, klarnetów b i c, a nawet organów Hammonda. Nie jestem jeszcze  pewny, w jakim to pójdzie kierunku. Wszystko je możliwe, nawet włączenie dźwięków generowanych elektrycznie czy syntetycznie, za wcześnie o tym mówić. Ale czuję, że już  teraz mam pomysły na 2 kolejne płyty."

Brzmi obiecująco! Trzymamy kciuki za realizację tych pomysłów, ponieważ w Polsce jest niewiele jazzowych oktetów na tak wysokim poziomie. To unikatowy projekt, cieszący nie tylko nagraniami, ale także możliwością koncertów z tym materiałem. W tym roku udało się muzykom w tym składzie zagrać pięć koncertów i istnieje szansa na podobną liczbę w drugiej połowie 2024 roku. Byłoby wspaniale, gdyby zespół zawitał do Warszawy. Z pewnością nie byłbym jedynym zainteresowanym, aby posłuchać tak dużego składu na żywo. Zwłaszcza że - jak mówi sam Jan Jarecki - na koncertach muzycy grają znacznie szerszy repertuar niż ten zawarty na EP-ce, w tym więcej groove'owych utworów, ballad oraz standardów, jak np. "Infant Eyes" Wayne'a Shortera. Już nie mogę się doczekać, a w tak zwanym międzyczasie mogą Państwo cieszyć się odsłuchem muzyki z tego nagrania. Warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz