Pages

środa, 18 stycznia 2023

Antenna Non Grata nadaje!

Czołem należy bić przed tymi pasjonatami muzyki w naszym kraju, którzy zakładają - w większości miniaturowe - wydawnictwa muzyczne. Dzięki ich wytrwałości, zaradności i często wyśmienitemu gustowi muzycznemu muzycy mogą wydawać albumy na w miarę przyzwoitym poziomie edytorskim, słuchacze mają zapewniony dostęp do nowości, a krytycy... ofiary, na których mogą żerować. Wśród najlepszych wydawnictw tego typu w Polsce takich jak Not Two, For Tune, Soliton, Kilogram Records, Multikuti Project, Bocian Records, Fundacja Słuchaj, GAD Records, Requiem Records i wielu innych, miejsce poczesne należy się wydawnictwu Antenna Non Grata.

Profil wydawnictwa bardzo dobrze charakteryzuje zdanie z jego fejsbukowej strony: "Słuchamy płyt i kaset. Lubimy szumy radiowe ściągane z komosu przy pomocy anten". Uczciwie mówiąc niewiele ma to wspólnego z jazzem, poza duchem wolności i spontaniczności, który przenika właściwie każdą wydawaną przez nich płytę. Gatunkowo to zatem elektroakustyka: dźwięki generowane głównie elektronicznie, często z wykorzystaniem elektronicznie bądź elektrycznie modyfikowanych instrumentów czy przedmiotów, nieraz z towarzyszeniem ludzkiego głosu, ale użytego raczej w sposób nieortodoksyjny lub także jakoś przetworzonego. Aby słuchać takiej muzyki trzeba lubić polowanie na niespotykane dźwięki, zachwycać się świeżością nieodkrytych jeszcze harmonii, nastrojów i... innych planet, z odległych galaktyk. Jeśli Wasze serce zabiło żywiej przy tym opisie to chciałbym Wam przedstawić kilka nowości z oferty tego wydawnictwa, które mogą Was zainteresować.

Gawlas & Mazurowski - Binary Horizons (2022)

Krzysztof Gawlas – modular hybrid synthesizer

Dariusz Mazurowski – modular and hardwired analog / hybrid synthesizers, effects

To spotkanie dwóch doświadczonych improwiztarów-techników o wyraźnie ukształtowanych osobowościach. Płyta rozkręca się wolno, ale z każdym utworem nabiera energii. Druga cześć płyty brzmi już wyśmienicie, a może to kwestia wejścia słuchacza w ten język. W każdym razie muzyka uruchomiła moje emocje i ciąg myśli, wyobrażeń nią wywołanych układał się sam w narrację. Przez chwilę czułem się jak astronauta mknący w wielkim, niesłychanie złożonym i rozbrzmiewającym muzyką statku kosmicznym, w głąb jeszcze nieodkrytych galatyk. Niczym nieograniczona przestrzeń kosmiczna, żyjąca swoim własnym życiem technika i moja świadomość tworzyły jeden wibrujący instrument. Ciekawe doświadczenie!



GRÜM – Zeroes On The Loose (2022)

Jacek Chmiel - elektronika, cytra
Lara Süss - głos, sampler
Thomas Rohrer - rabeca, saksofon, obiekty
Christian Moser - çümbüş, elektronika

Tytuł kolejnej płyty nawiązuje do słynnego wiersza Wisławy Szymborskiej "Możliwości", a w jej nagraniu wzięła udział trójka muzyków niemieckich: Lara Suss, Thomas Rohrer, Christian Moser i "nasz" Jacek Chmiel. Ta muzyka jest bardziej statyczna, więcej operuje ciszą, mniej się tu dzieje, mniej jest opowieści - przynajmniej dla mnie - a więcej medytacyjnego zgłębiania dźwięków, tonacji, harmonii lub jej braku. Wymaga więcej zaangażowania od słuchacza i przypominała mi trochę tkwiącą gdzieś w kosmosie czarną dziurę, przyciągającą z ogromną siłą, a jednocześnie budzącą obawę. 



Lara S​ü​ß​ - Unterwasser (2022)

Lara Süß – Voice, Objects
Recording Mix/Master – Jacek Chmiel

Na poprzednim krążku duże moje zaciekawienie wywołała niemiecka wokalistka Lara Suss. Tytuł jej solowego krążka to z jednej strony nawiązanie do zagubionej w niemieckim Czarnym Lesie miejscowości, z której - odwrotnie niż w przypadku Rzymu - "wszystkie drogi prowadzą donikąd". Ale Unterwasser można też rozumieć jako "podwodny" i rzeczywiście woda, związane z nią dźwięki, jak i wspólna jej i dźwiękom, natura falowa, przenikają całe nagranie. Ta muzyka jest niczym nie skrępowanym poszukiwaniem wcześniej nieodkrytych dźwięków, ale jednocześnie przyciąga zróżnicowaniem, jest spójna, charyzmatyczna i tyleż zachęca do co dobrze się broni nawet przy wielokrotnych odsłuchach.


Emiter - Five tracks from a single source (2022)

Marcin Dymiter to najlepiej mi znany muzyk w tym gronie, którego projekty opisywaliśmy już na tym blogu: link. Ta płyta nie rozczarowuje wielbicieli jego talentu, do których należy też piszący te słowa. Unikalną właściwością jego muzyki jest umiejętność znajdowania rytmu w bardzo nieoczywistych kombinacjach dźwięków. Trudno tu mówić o jakichkolwiek ortodoksyjnych czy nieortodoksyjnych podziałach, a raczej o malowaniu przestrzeni za pomocą pewnych czasowych uskoków. Brzmi enigmatycznie i to jest w tym najpiękniejsze. Powtarzające się wrażenie z odsłuchu tej muzyki to wyprawa w odległy kosmos, wizyta na tajemniczej planecie i odkrycie zagadki, która jest jakąś formą pozaziemskiego życia albo i nie. Napięcie związane ze świeżością jezyka stworzonego przez emitera i z naszego spotkania z własnymi schematami odbioru muzyki, sprawia że obcowanie z tą komunikacją pozostawia niezatarte wrażenie.


Autor tekstu: Maciej Nowotny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz