Paweł Szamburski - clarinet
Michał Górczyński - contrabass clarinet
Tomasz Pokrzywiński - cello
Marcin Masecki - piano (7)
Promitat Eterno
LADO C/25
By Piotr Wojdat
Klarnecista Paweł Szamburski po znakomitym solowym "Ceratitis Capitata", które było ukłonem w stronę tradycyjnej muzyki sakralnej różnych religii basenu Morza Śródziemnego, wraz z wiolonczelistą Tomaszem Pokrzywińskim i klarnecistą Michałem Górczyńskim porusza kolejne ciekawe wątki muzyczne. Tym razem popularyzuje średniowieczne utwory Piotra z Grudziądza - postaci, która do 1975 roku nie była znana muzykologom. Dopiero czeski naukowiec Jaromír Černý odkrył jego imię zaszyfrowane w jednym z poematów.
Piotr z Grudziądza to postać tajemnicza i wciąż niewiele na jego temat wiemy - w dużym uproszczeniu może oprócz tego, że sporo podróżował i napisał kilkadziesiąt utworów. Na szczęście z roku na rok twórczość kompozytora staje się coraz bardziej popularna, o czym może świadczyć fakt, że utwory jego autorstwa można usłyszeć na Festiwalu Muzyki Dawnej w Grudziądzu, który jest jemu poświęcony. Zresztą koncerty w ramach tego wydarzenia odbywają się nie tylko w rodzimym mieście artysty, ale też w innych regionach Polski. Cegiełkę dokłada do tego Bastarda, czyli trio, które podchodzi do tematów Piotra z Grudziądza z dużym poszanowaniem dla ich charakteru. Jednocześnie Paweł Szamburski, Tomasz Pokrzywiński i Michał Górczyński nadają im współczesny sznyt, co tylko dodaje kompozycjom kolorytu.
Utwory, które zostały wybrane na potrzeby albumu "Promitat Eterno", tworzą atmosferę pełnego skupienia i nastrój lekkiego oderwania od rzeczywistości. Artyści artykułują długimi dźwiękami, więc muzyka wybrzmiewa powoli. Czasami dwa klarnety i wiolonczela tworzą mocniejsze frazy, pojawiają się też wyciszenia, ledwo słyszalne szmery - to wszystko układa się jednak w przekonującą całość i tak naprawdę trudno rozpatrywać tę płytę w kontekście poszczególnych utworów.
W muzyce Bastardy słychać echa nie tylko muzyki dawnej, ale też tego, co Szamburski i Górczyński proponują słuchaczom w kwartecie klarnetowym Ircha. Można też mieć skojarzenia z muzyką filmową Mikołaja Trzaski, która przykuwa uwagę nieprzegadanymi motywami. A z solową płytą Pawła Szamburskiego Bastardę łączy z kolei oszczędność brzmieniowa oraz surowy, pozbawiony ozdobników charakter prezentowanych kompozycji. Przez cały czas trwania albumu jesteśmy pogrążeni w mroku i melancholii. Ze średniowiecznej otchłani wydobywa nas jednak ostatni utwór na płycie, w którym gościnnie pojawia się pianista Marcin Masecki. To bardzo ciekawy kontrapunkt dla muzyki Piotra z Grudziądza w interpretacji Bastardy, a zarazem doskonałe zwieńczenie bardzo udanego wydawnictwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz