piątek, 31 maja 2019

Escalator na dwóch koncertach w Polsce !!!


Ken Vandermark – saksofony
Mark Tokar – kontrabas
Klaus Kugel – perkusja 

Wszyscy trzej muzycy współtworzący trio, to postaci znane i cenione przez miłośników swobodnego podejścia do dźwiękowej materii, czasem zaledwie w symboliczny sposób odnoszącej się do jazzu.

Ken Vandermark – od ponad dwudziestu lat najbardziej twórczy przedstawiciel chicagowskiej muzyki improwizowanej. Jest liderem lub co-liderem zespołów: Vandermark 5, Bridge 61, the Peter Brotzmann Chicago Tentet, FME, Sonore, The Nilssen-Love/Vandermark Duo, the Territory Band and Free Fall, DKV. W 1999 roku został laureatem nagrody fundacji McArthura – prestiżowego wyróżnienia przyznawanego corocznie najwybitniejszym twórcom z różnych dziedzin sztuki. Nagrał kilkadziesiąt znakomicie recenzowanych płyt. Nagrany w 2005 roku w krakowskiej Alchemii 12-płytowy box zatytułowany „Alchemia” uznany został przez krytyków największego światowego portalu jazzowego allaboutjazz.com za jedną z pięciu najwybitniejszych płyt roku.

Mark Tokar – na stałe mieszkający we Lwowie basista, czołowy przedstawiciel muzyki improwizowanej na Ukrainie. Często współpracuje z polskimi muzykami, jest zapraszany na festiwale i koncerty klubowe w całej Europie. Ma na koncie kilka wydanych płyt, głównie na Ukrainie, a jego najnowsze nagranie (z Klausem Kuglem i Juri Yaremchukiem) wydała krakowska wytwórnia Not Two.

Klaus Kugel – studiował w Szkole Jazzu w Monachium. Od 1989 brał udział w wielu projektach z wybitnym litewskim saksofonistą Petrasem Vysniauskasem. Współpracował także z takimi postaciami jak: Karl Berger, Tomasz Stańko, Charlie Mariano, Kent Carter, Michel Pilz, Theo Jörgensmann, Kenny Wheeler, Vyacheslav Ganelin, Bobo Stenson, Glen Moore, Steve Swell, Sabir Mateen, Robert Dick, Peter Evans, Perry Robinson, Hilliard Greene, Charles Gayle, John Lindberg, Louie Belogenis, Matthew Shipp, William Parker, Bobby Few, Roy Campbell, Jemeel Moondoc, Wacław Zimpel, Mars Williams i innymi. W ciągu ostatnich 30 lat zagrał liczne koncerty i pojawił się na festiwalach w całej Europie, Kanadzie, USA, Syrii, Japonii, Meksyku, Rosji, Chinach, Ukrainie, czy Izraelu.

czwartek, 30 maja 2019

Zawartko/Piasecki – Leć Głosie (2015)

Zawartko/Piasecki

Magdalena Zawartko - vocals
Grzegorz Piasecki - bass
Piotr Wojtasik - trumpet
Tomasz Wendt - saxophone
Artur Tuźnik - piano
Wojciech Buliński - drums
Marek Kądziela - guitar
Jose Torres - percussion



Leć Głosie

PRIVATE EDITION

By Adam Baruch

This is the debut album by Polish Jazz duo comprising of vocalist Magdalena Zawartko and bassist Grzegorz Piasecki, recorded with other top Polish Jazz musicians: trumpeter Piotr Wojtasik, saxophonist Tomasz Wendt, pianist Artur Tuźnik, guitarist Marek Kądziela, drummer Wojciech Buliński and percussionist Jose Torres. The album presents eight compositions (one repeated twice as intro and outro) which include Classical and Folklore pieces and two original compositions, one each by Zawartko and Piasecki, also inspired by external sources.

The concept behind the music is the amalgamation of Folklore and Classical Music with Jazz, which of course has been already attempted numerous times before, but in this case the selection of the music, the arrangements and the entire production of the project, which were entirely in the hands of the duo, as well as the superb execution of the music by the excellent team generate a wonderful and entirely successful outcome.

Zawartko sings occasional lyrics but mostly uses vocalese and her voice is by and large used as another instrument within the instrumental environment. Piasecki plays brilliant bass parts and naturally gets more exposure than bassists usually get in ensemble projects. The rest of the instrumentalists, mostly veterans of the scene, perform accordingly, without a hitch.

Overall this is an excellent piece of music from start to finish, intelligent, elegant and highly sensitive, tastefully conceived and brilliantly executed, in accordance to the usual high standards of the Polish Jazz scene. I have no idea why this album landed on my desk years after it was released, but better late than never. Highly recommended!

środa, 29 maja 2019

Sendecki & Spiegel – Two In The Mirror (2019)

Sendecki & Spiegel

Władysław Sendecki - piano
Jürgen Spiegel - drums

Two In The Mirror

SKIP 9143





By Adam Baruch

This is the debut album by the duo comprising of Polish (resident in Hamburg) pianist/composer Władysław Sendecki and German drummer/composer Jürgen Spiegel. The album presents eleven original compositions, five composed by Spiegel, four composed by Sendecki, one co-composed by them both and one is an old composition co-composed by Sendecki and Polish Jazz guitarist Jarosław Śmietana, while they were both members of the celebrated Extra Ball band.

The music is quite diverse, moving between romantic ballads and energetic explorations, all of which are only marginally related to Jazz, but have a strong Jazzy undercurrent. The piano/drums setting is by definition somewhat limited and in this specific case the attempt to present the drums on the same level with the piano creates a strange sonic balance that takes time to get used to.

Sendecki gets of course plenty of opportunity to display his virtuosic technique as much as his typically Polish melancholic streak, which works like a charm every time. Spiegel plays atypically, trying to stay with the melody more than traditionally be in charge of the rhythm, which is quite innovative. They are working together well, as appropriate for musicians of their statue, obviously having fun.

Overall since both these musicians don't have to prove anything more as far as their careers are concerned, it is great to see them exploring new territory, which moves beyond the strict Jazz circle, creating music accessible to a wide audience without compromising artistic values.

wtorek, 28 maja 2019

Paweł Kamiński Quartet – Let's Do It (2019)

Paweł Kamiński Quartet

Paweł Kamiński - tenor & soprano saxophones
Adam Jarzmik - piano
Jędrzej Łaciak - bass guitar
Michał Dziewiński - drums

Let's Do It

SJ 041


By Adam Baruch

This is a debut album by young Polish Jazz saxophonist/composer Paweł Kamiński recorded in a quartet setting with pianist Adam Jarzmik, bass guitarist Jędrzej Łaciak and drummer Michał Dziewiński. The album presents eight tracks, seven of which are original compositions by Kaminski and one is a standard.

The music is all within modern Jazz mainstream, strictly melody based but diverse enough to present the proficiency of the leader as a composer and the band as a performing init. Overall the original compositions are all coherent and well rounded, and sound much more mature than what one might expect from such a young composer.

The performances are also excellent, especially those by Jarzmik, who is clearly the most experienced player on this album and who also has previous recording experience. His soli are all perfectly fluent and are classic examples of Jazz piano at its best. Kamiński also plays very well, with a steady and clear tone and interesting soloing abilities. The rhythm section is amicable and sympathetic, doest not stand in the way of the music and is also given opportunity to solo occasionally.

Although the presence of a bass guitar usual pushes the music towards Fusion, both stylistically and sound-wise, it is not the case here. There is some more fusion oriented music here, but its character is defined by the usage of electric piano rather than the bass, which stays conventionally Jazz oriented.

Overall this is an excellent debut effort, which as usual on the Polish Jazz scene surprises with its high standard of compositions and the ability of the players, who sound as if they have been playing Jazz for decades. The youthfulness and energy are well tamed by restrain and self discipline, resulting in a tasteful showcase of young Polish Jazz at its best. Well done indeed!

sobota, 25 maja 2019

Paweł Kaczmarczyk - Kaczmarczyk vs Paderewski: Tatra (2018)

Paweł Kaczmarczyk

Paweł Kaczmarczyk - piano
Jakub Dworak - double bass
Dawid Fortuna - drums
Mino Cinelu - percussion
Mr Krime - electronics
with brass section

Kaczmarczyk vs Paderewski: Tatra


AAMR 0002

By Krzysztof Komorek

"Lubię muzyczne mieszanki, tak właśnie staram się działać w trakcie swojej kariery, a najnowsza płyta jest tego najlepszym przykładem" – w taki sposób Paweł Kaczmarczyk podsumował swój album "Kaczmarczyk vs Paderewski: Tatra" podczas inauguracji promocyjnej trasy koncertowej. Pozwoliłem sobie zacytować jego wypowiedź, bowiem stanowi ona celne podsumowanie ubiegłorocznej produkcji pianisty. Album jest rzeczywiście swoistą mieszanką, zderzeniem czterech różnych muzycznych żywiołów. 

Pierwszym z bohaterów płyty jest oczywiście jazz, reprezentowany przez lidera i jego zespół. Sam Kaczmarczyk, świetny jako autor całości aranżacji, znakomicie wypada także jako instrumentalista. Jazzowo jest w centralnej części "Forest". Dynamiczny jazz z kapitalną partią kontrabasu słychać w "Love", drugim utworze albumu. Finałowy "Icon" pędzi przez pierwsze pięć minut, by na koniec przerodzić się niespodziewanie w przepiękną jazzową balladę, puentującą całość. Warto podkreślić fantastyczną grę Kuby Dworaka – solówka w drugiej minucie kończącego album nagrania rozłożyła mnie na łopatki.

Na poprzedniej płycie firmowanej nazwiskiem Kaczmarczyka gościnnie pojawił się Wojciech Długosz aka Mr Krime. Prekursor krajowego turntablizmu, teraz jest już pełnoprawnym członkiem zespołu i symbolizuje drugi muzyczny pierwiastek – elektronikę, współczesną artystyczną nowoczesność. Paradoksalnie obecność Mr Krime’a jest na "Tatrze" subtelniejsza niż poprzednio. Dzięki temu udało się uniknąć pułapki powtórek i autonaśladownictwa, a Długosz i tak znalazł miejsce – choćby w początkowych fragmentach "Trial" i "Hills" oraz w krótkim "Bridge" – by zaznaczyć swój udział w charakterystyczny dla siebie sposób. 

Trzeci styl muzyczny to klasyka, a zatem i osoba Ignacego Paderewskiego. Wybitny kompozytor jest autorem "Albumu tatrzańskie", sześcioczęściowej suity inspirowanej polskimi pieśniami góralskimi. "Tatra" za punkt wyjścia wzięła właśnie wspomniane dzieło Paderewskiego i jest – znów posiłkując się słowami Pawła Kaczmarczyka – jego adaptacją i rozwinięciem. W klasyczny idiom wpisuje się także udział piętnastoosobowej sekcji dętej. Blachy (dwie tuby, cztery puzony i waltornie oraz pięć trąbek) kapitalnie wypadają w zaczynającym płytę "Stone" oraz we wspomnianych już "Love" i "Icon".

Wreszcie czwarty element układanki, czyli muzyka ludowa, oczywista poprzez wspomniane wcześniej inspiracje. Już w pierwszym utworze wpada w ucho motyw "W murowanej piwnicy". W "Hills" wyskakuje z kolei "Za górami, za lasami". Pojawiają się jednak także nieoczekiwane nawiązania do bardziej egzotycznych folklorystycznie rejonów – przede wszystkim za sprawą zaproszonego do nagrań Mino Cinelu. Jego solowy popis i wokalizy w "Roots" przenoszą nas z Podhala w odległe kulturowo i geograficznie rejony. 

Cały ów pozorny misz-masz jest w końcowym efekcie kolorową, efektowną i bardzo spójną prezentacją. Znakomicie ukazuje różnorodność, ale i uniwersalność muzycznego języka, umiejętnie odnajdując elementy wspólne i łącząc pozornie odległe od siebie światy. Pokazując w jak różne strony podążyć można wychodząc od korzeni, jakimi jest muzyczna tradycja. Owa zmienność stylów powoduje, że nie sposób popaść tu w znużenie. Cały czas z ciekawością oczekuje się, co wydarzy się w kolejnych odsłonach, wręcz w kolejnych sekundach suity Kaczmarczyka/Paderewskiego. 

"Tatrę" oceniam więc wysoko muzycznie, ale także edytorsko. Trzeba bowiem podkreślić wartość omawianego tu wydawnictwa także od strony wizualnej. Wyróżnia się ona zdecydowanie pośród ubiegłorocznych, rodzimych produkcji jazzowych. Słuchacz otrzymuje eleganckie pudełko, skrywające okładkę z książeczką i płytą. Wzrok przyciąga oryginalna koncepcja plastyczna, która kolażami i fotomontażami podkreślającymi ideę albumu idealnie wpasowuje się w artystyczną koncepcję i przesłanie albumu.

Na koniec pozwolę sobie na drobną uwagę. Nie krytykę, bowiem na taką ten bardzo dobry album nie zasługuje, ale raczej sugestię. Marzy mi się wersja "de luxe" omawianego tu tytułu, która wypełni bogate opakowanie jeszcze obfitszą treścią. Przede wszystkim nieco obszerniejszą książeczką, z szerszą informacją o Paderewskim, dłuższą notką o "Albumie Tatrzańskie" i poszerzonym tekstem o całym projekcie, inspiracjach i powiązaniach, a także z drugą płytą z dziełem Paderewskiego, najlepiej w autorskim wykonaniu.

czwartek, 23 maja 2019

Krzysztof Popek Project w Rybniku w ramach cyklu Jazz w Teatrze


Krzysztof Popek - flety
Eddie Henderson - trąbka
Kirk Lightsey - fortepian
Cameron Brown - kontrabas
John Betsch - perkusja

Bilety: 25 zł i 15 zł

29 maja o godz. 19.00 Teatr Ziemi Rybnickiej zaprasza na koncert z cyklu Jazz w Teatrze. Wystąpi Krzysztof Popek Project with Special Guests - Eddie Henderson, Kirk Lightsey, Cameron Brown, John Betsch. Koncepcja zespołu oparta jest na brzmieniu oraz indywidualności każdego z muzyków, stąd ich staranny dobór. Muzyka bazuje na kompozycjach własnych, a także tzw. "originals", które zawierając wspólny "idiom" w sferze aranżacyjno-wykonawczej tworzą jednolity klimatycznie program. Elementy etniczne mieszają się w nim z nowoczesnym bopem, momentami free, u podstawy mając pulsacyjny groove.

Kolorystykę tworzy specyficzna, wspólna barwa instrumentów: fletu altowego Krzysztofa Popka i trąbki/flugelhornu Eddie'ego Hendersona, znanego ze współpracy z Herbie Hancockiem, Pharoahem Sandersem, Art Blakey’s Jazz Messengers, Dexterem Gordonem, Royem Haynesem, Jackie McLeanem, Joe Hendersonem czy Elvinem Jonesem. Całości dopełniają wybitni, światowi muzycy: Kirk Lightsey, pianista współpracujący m.in. z Dexterem Gordonem i Chetem Bakerem, Cameron Brown, basista, m.in. zespołów Cheta Bakera i Arta Blakey'a oraz John Betsch, legendarny perkusista współpracujacy z Archie'em Scheppem czy Steve'em Lacym - bezsprzeczne gwiazdy tego kwintetu.


Krzysztof Popek - wybitny flecista, kompozytor, aranżer, lider. Pierwsze sukcesy odniósł na konkursach Jazz Juniors (1982) i Jazz nad Odrą (1985). Uznanie przyniosły mu występy z grupą Young Power, której był współzałożycielem i liderem. W 1996, wraz z własnym Kwintetem, nagrał album „Letters & Leaves” (nominacja do nagrody Fryderyka); w kolejnych latach zarejestrował szereg znakomitych płyt („House of Jade”, „You Are In My Heart”, „Estate”, „Fresh Air Project”) z udziałem muzyków polskich i amerykańskich, m.in. Victora Lewisa, Davida Friesena, Randy’ego Portera, Joe LaBarbery, Camerona Browna, Stephena Scotta, George’a Cablesa. Koncertował w najważniejszych klubach w Europie, wystąpił na festiwalach: Warsaw Summer Jazz Days, Jazz Jamboree, Molde International Jazz Festival, Göttinger Jazzfestival, Leverkusener Jazztage, Nancy Jazz Pulsations, Berliner Jazztage.

środa, 22 maja 2019

Marcelina Gawron - Notes Of Life (2019)

Marcelina Gawron

Marcelina Gawron - vocals
Robert Majewski - trumpet
Adam Jarzmik - piano
Michał Barański - double bass
Piotr Budniak - drums

Notes Of Life

SJ 040


By Adam Baruch

This is the debut album as a leader by Polish Jazz vocalist/songwriter Marcelina Gawron, recorded with an excellent quartet comprising of trumpeter Robert Majewski, pianist Adam Jarzmik, bassist Michał Barański and drummer Piotr Budniak. The album presents nine original songs, all by Gawron, seven of which have lyrics in English and two in Polish.

The music is all melodic mainstream Jazz, mostly melancholic and somewhat somber, mostly kept on the same emotional level, which makes the album a bit uniform. The English lyrics are not very helpful either. But all things considered, there is plenty of music herein that should keep vocal Jazz enthusiasts happy.

The accompaniment is of course first class, with Majewski and Barański representing the Polish Jazz veterans and Jarzmik (who was in charge of the arrangements) and Budniak proudly representing the new generation. Jarzmik's wonderful flow and excellent soloing are the album's highlight and Majewski's solo parts add a nice topping. Gawron could hardly find a more able team to support her vocals than the one present here.

The vocal parts, both lyrics and vocalese, are all well executed and combined with the quartet's accompaniment, but they are a bit timid and lack strong emotional expression, which of course is a question of choice and a decision the vocalist obviously made. Overall this is a very accessible vocal Jazz album, which can be listened to by a wide and not necessarily strictly Jazz audience.

poniedziałek, 20 maja 2019

Quantum Trio – Red Fog (2019)

Quantum Trio

Michał Jan Ciesielski - alto & tenor saxophones
Kamil Zawiślak - piano
Luis Mora Matus - drums

Red Fog

EMME 1909



By Adam Baruch

This is the third album by the Quantum Trio, which consists of Polish saxophonist Michał Jan Ciesielski, pianist Kamil Zawiślak and Chilean drummer Luis Mora Matus. The album presents seven original compositions, two by Ciesielski, one by Zawiślak, three by Matus and one credited to all trio members. The album offers a wonderful sound quality, albeit quite unusual and demanding due to the unorthodox balance between the instruments.

With an average once every two years release schedule the trio managed to established a unique sound and stylistic approach to their music, which stays faithful to melody based compositions, but gradually opens up to distance itself from the Jazz mainstream. This album offers a new, rather dark and somewhat industrial sound, which differs from the two earlier albums but continues the trio's musical direction.

The trio offers a very unusual approach to instrumentation, with a delicate balance between the saxophone, piano and drums, not depending on the usual bass provided harmony and pulse, which might sound pretty weird at the first hearing, but has a lot of charm and intrinsic tension. The drums are given an absolute equal rank within the trio, which is almost never present elsewhere.

As usual the personal performances are all exquisite and offer grace, elegance and sophistication way beyond what one might expect from young Jazz musicians. The complexity, mostly rhythmical, of the music demands a telepathic communication between the trio members, which is found here aplenty. Again, as usual, it is the level of the compositions that makes this music stand out above the average and turns this album into an exciting listening experience.

Overall this is a mature, coherent piece of music by a trio that knows exactly where it is going, which offers splendid ambitious music, which keeps the listener on his toes from start to finish, being definitely one of the most exciting albums so far this year. Well done, again!

sobota, 18 maja 2019

Wschód - Wschód (2019)

Wschód

Rodrigo Pinheiro - piano
Zbigniew Kozera - double bass
Kuba Suchar - drums

Wschód

CF 512CD




By Andrzej Nowak

Szara okładka, czarna grafika, w prawym dolnym rogu samotny napis "Wschód", centralnie umieszczone zaś trzy dłonie, ułożone w sposób, który sugeruje współpracę. Jedna z tegorocznych nowości wydawniczych portugalskiego Clean Feed Records. Nie pierwsza i zapewne nie ostatnia improwizowana kooperacja portugalsko-polska. Płyta, która winna przykuć Was do odtwarzaczy zdecydowanie na dłużej. Zaglądamy do środka!

Głębokie dźwięki z samego dna fortepianu, sprytne, małe preparacje na wybranych elementach zestawu perkusyjnego, wreszcie delikatnie głaskanie strun kontrabasu – oto uroczy wstęp do historii, którą śmiało nazwać możemy niemal modelową dla gatunku zwanego swobodną improwizacją, tu istotnie osadzonego korzeniami w idiomie free jazzu. 

Narracja toczy się w skupieniu, bogata w najprzeróżniejsze, filigranowe dźwięki. Z czasem narasta i piętrzy się, wciąż wszakże tonąc w zmysłowych preparacjach na każdym z instrumentów. Gdy muzycy postanawiają opuścić tę fazę improwizacji i przejść na bardziej typowe, jazzowe frazowanie, czynią to z gracją baletnicy. Piano płynie wprost z klawiatury, struny kontrabasu szarpane są zwinnym rytmem, zaś odpowiednią dynamikę nadaje całości skupiony drumming. W szóstej minucie odnotowujemy pierwszą, free jazzową kipiel. Po szybkim wytłumieniu, muzycy z mozołem budować będą kolejną ekspozycję, znów posiłkując się jazzową stylistyką. Co okaże się charakterystyczne dla całego nagrania, proces dochodzenia do szczytu zajmować im będzie sporo czasu, sama zaś eksplozja emocji, zwinne spiętrzenie, ledwie kilkanaście sekund, nie więcej niż pół minuty. Każda opowieść skrzy się tu pomysłami, każdy z muzyków dokłada do efektu końcowego wiele elementów składowych. 

Drugą opowieść rozpoczyna dynamiczne intro Kuby Suchara. Perkusja rodzi się w ogniu, a po podłączeniu się pozostałych instrumentów, nabiera stylu i zamaszyście brnie w otchłań kolektywnej improwizacji. Free jazz z akcentami zadumy - silne pizzicato kontrabasu, piano z nutą post-klasycyzmu, znów progresywny drumming. Udana ekspozycja pianisty na tle dramaturgicznie zawieszonego smyczka. Po siódmej minucie całość opowieści zdaje się płynąć bardzo szerokim strumieniem, brzmieć niczym para-jazzowy ambient. Trzecia opowieść, na zasadzie kontrastu, budowana jest od samego startu pikantnymi preparacjami, także szczyptą sonorystyki, co jakże udanie nawiązuje do początku nagrania. Intrygujący niepokój dramaturgiczny - zadziorny smyczek, szkliste preparacje pianisty, drobiny perkusjonalii, jakże piękny moment. Zaraz potem płynne, skupione wytłumienie, zawieszone na łkającym kontrabasie. Tylko krok, a muzycy znów budują nowy wątek swojej "wschodniej" opowieści – bardziej dynamiczny, z brzmieniem fortepianu lekkim jak puch i perkusją, która zdaje się napędzać narrację. Kontrabas wchodzi na trzeciego, dodaje do ognia i finalizuje opowieść. 

Czwarta historia zdaje się być pełna fonicznych abstrakcji. Początkowo przypomina ciszę przed burzą, rodzaj spokoju pełnego intensywnego… niepokoju. Gdy muzycy wchodzą w zasadniczą część tej opowieści, zdecydowanie frazują już na jazzowo, świetnie ze sobą kooperują, a dramaturgia spektaklu nie stawia jakichkolwiek znaków zapytania. Piano zdaje się stawać na wysokiej górze, dołem płynie gęsty smyczek, po środku zaś werbel trzeszczy rytmicznie. Po wytłumieniu, w nowym wątku piano buduje bardzo melodyjny passus, aż chcę się zatańczyć ze swingiem na ustach. Kolejna kulminacja eksploduje fajerwerkami.

Początek finałowej pieśni "Wschodu" ma klimat końcowej rozbiegówki i szkli się niewyraźnym konturem napisów końcowych. Rezonujące talerze, drżące struny, dudniące werble i tomy, pulsujący kontrabas - piękna, jakże filigranowa ekspozycja. Po niedługim czasie, muzycy budzą się ze snu na repetującym smyku, przestrzeń wokół zdaje się żyć własnym życiem, a sama narracja bardzo swobodnie i z niewątpliwym wdziękiem gęstnieje. Ostatnia prosta nie jest bynajmniej balladą po dobrze spełnionym obowiązku – silny tembr kontrabasu, stanowcze piano i perkusja, która niczym klasyk drum’n’bass, gna w poszukiwaniu ostatniego dźwięku. Z płytą żegnamy się na strunach cichnącego kontrabasu. 

środa, 15 maja 2019

Algorhythm - Termomix (2019)

Algorhythm

Emil Miszk - trumpet, piano, percussion
Piotr Chęcki - tenor saxophone
Szymon Burnos - rhodes, moog, programming
Sławomir Koryzno - drums, percussion

Termomix


ALPAKA 010

By Maciej Krawiec

Kwartet Algorhythm to aktualnie jeden z najważniejszych młodych zespołów wywodzących się z Trójmiasta, obok tych prowadzonych przez Tomasza Chyłę i Kamila Piotrowicza – i pewnie należy on do najciekawszych składów pokolenia dwudziestolatków w Polsce w ogóle. Na dwóch pierwszych albumach grupa dała się poznać jako sprawny, jazzowy kolektyw. Na debiutanckim "Segments" realizowali raczej typowy akustyczny mainstream; wykonany wprawdzie z werwą, ale bez zaskoczeń. Potem muzycy wydali płytę "Mandala", gdzie rozwinęli formułę swej gry: poszerzyli instrumentarium o perkusjonalia, porozrzucali pośród bardzo dobrych kompozycji nieco abstrakcji, w większym stopniu niż na "Segments" zabawili się formą i przestrzenią. Do tego stopnia te odświeżające zabiegi się powiodły, że płyta znalazła się w 2018 roku w gronie nominowanych do Fryderyka w kategorii Album Roku. 

Trzeci, wydany niedawno, krążek pt. "Termomix" przynosi jeszcze więcej nowości. Przede wszystkim zmienił się skład grupy – odszedł z niego kontrabasista Krzysztof Słomkowski. W rezultacie muzycy Algorhythmu stanęli przed wyborem: albo szukać nowego członka zespołu, albo własnymi siłami zastąpić brakujący niski rejestr. Wybrali to ostatnie rozwiązanie i w efekcie akustyczny dotychczas skład stał się elektryczną machiną z prawdziwego zdarzenia: pianista Szymon Burnos gra m.in. na Moogu i Rhodesie, trębacz Emil Miszk i saksofonista Piotr Chęcki wykorzystują elektronikę, natomiast praca perkusisty Sławka Koryzno urozmaicona jest przez rytmizujące sample i przeszkadzajki.

W parze ze wzbogaconym instrumentarium i całkowicie zmienionym soundem grupy idzie nowa koncepcja budowania utworów. Album powstał bowiem nie tyle podczas sesji w gdańskim studiu Maska, co w trakcie późniejszego montowania zarejestrowanego materiału z głosowymi samplami, zapętlania go w loopy i dodawania nowych elementów. Już dzięki tym działaniom zrodziła się płyta, której słucha się z dużym zainteresowaniem – opracowany kolaż jest wydarzeniem pod względem technicznym i produkcyjnym.

Satysfakcja z "Termomixu" nie ogranicza się jednak do zaciekawienia formą. Algorhythm wciąż pisze świetne kompozycje – do niewątpliwych przebojów albumu należą "Baba Ganoush" (!), "Hakula Chakula", "Mario" i "Transgroove" – ale teraz zespół czyni je jeszcze bardziej atrakcyjnymi, zanurzając w sosie rewelacyjnych pomysłów brzmieniowych. Tym samym udaje im się połączyć jazzowe wyrafinowanie aranżacji oraz to, co wynika z ich solidnego muzycznego wykształcenia, z ultranowoczesną i bardzo efektowną zabawą w elektronikę, ambient, world music czy drum'n'bass. Artyści nie wyrzekają się też improwizacji, które przybierają nieraz formę soczystych solówek, a czasem błądzących, fragmentarycznych wypowiedzi, które znakomicie kontrapunktują chwytliwe i rytmiczne całości.

Jest wreszcie "Termomix" interesujący jako swego rodzaju album konceptualny. Tytuł był zainspirowany nazwą wielofunkcyjnego urządzenia kuchennego i sposób, w jaki Algorhythm "gotuje" muzykę, koresponduje z ową wielofunkcyjnością. Wielość brzmieniowych składników zgrabnie łączy się z kulinarnymi nazwami utworów: po ich przetłumaczeniu otrzymujemy na przykład "Suitę przystawkową", "Skórkę cytrynową" albo "Pieprzową zupę". Kulinarną tematykę dopełnia treść sampli, wziętych z internetowych filmów zawierających instrukcję obsługi termomiksu bądź kuchenne przepisy. Nieraz wywoła to na twarzy uśmiech, ale na pierwszym miejscu stoi tu bez wątpienia muzyka, a nie zgrywa.

poniedziałek, 13 maja 2019

Eryk Kulm Quintessence – Private Things (2019)

Eryk Kulm Quintessence

Rasul Siddik - trumpet
Marcin Kaletka - tenor & soprano saxophones
Michał Szkil - piano
Michał Jaros - bass
Eryk Kulm - drums

Private Things



POLSKIE RADIO 2232

By Adam Baruch

This is an album by veteran Polish Jazz drummer/composer Eryk Kulm recorded with his Quintessence quintet, which includes American trumpeter Rasul Siddik and young Polish Jazz saxophonist Marcin Kaletka, pianist Michał Szkil and bassist Michał Jaros. The album presents six pieces, four (one repeated twice with an alternate take) of which are original compositions by Kulm and one is by American pianist/composer Dolph Castellano.

The music is surprisingly different from most of the output created on the Polish Jazz scene, completely dominated by American Jazz influences, not only due to the presence of Siddik, a relatively well known AACM member now resident in Europe, who displays his emblematic Post Bop/Avant-Garde mixture which he has been playing for the last fifty years, but also due to Kulm's rough compositions, which are basically just a base for the improvisations by the quintet members. The music is open enough to allow the musicians to contribute individually significantly more so than in a more structured environment.

The true surprise of the album are the three young Polish Jazz musicians, who not only are able to fit into the environment set by the two veterans, but actually to make the most effective contributions musically. Kaletka, Szkil and Jaros sound like true pros and in comparison to their other recorded projects (all three took part in several recordings already), they are able to open up and move into the specific "Chicago school" with ease, elegance and considerable vigor.

Of course it is great to see Kulm return to recording after several years of absence and see him in his full creative power. Hopefully this album will be followed shortly by more new projects. For lovers of the more ambitious American Jazz variety this album should be quite interesting, not only because it offers some excellent performances, but mainly because it is composed and performed mostly by Polish Jazz musicians, who once again prove that they can match if not beat their colleagues from across the pond.

piątek, 10 maja 2019

Mark Lotz Trio – The Wroclaw Sessions (2019)

Mark Lotz Trio

Mark Alban Lotz - flutes
Grzegorz Piasecki - double bass
Wojciech Buliński - drums

The Wroclaw Sessions

AUDIO CAVE 2019/006




By Adam Baruch

This is the debut album by a trio led by veteran German (resident in Netherlands) flautist/composer Mark Alban Lotz with Polish bassist Grzegorz Piasecki and drummer Wojciech Buliński. The music was recorded during an impromptu recording session, organized while Lotz gave master classes in Wroclaw. The album presents nine tracks, six of which were recorded by the trio and three by a duo of Lotz and Piasecki due to Buliński's illness. Two of the tracks are composed/co-composed by Lotz, two others are co-composed by Lotz and Piasecki and five are Jazz/Pop standards.

Although by and large based on composed themes, the music is mostly improvised and offers an informal, free spirited atmosphere, which is quite enjoyable in view of the tendency to take Jazz way too seriously and in a cerebral fashion, forgetting about the intrinsic spontaneity it is supposed to be based on. Despite the obvious age and experience differences between Lotz and the two Polish Jazz youngsters, the trio manages to achieve a coherent and quite inventive cooperation and the result is surprisingly pleasing.

The flute is a sadly neglected instrument in Jazz and therefore hearing great flute performances is always a joyful experience for yours truly, especially since it happens to be one of my favorite instruments. The album's liner notes mention the legendary Dutch flautist Chris Hinze, one of the great European Jazz pioneers since the late 1960s and a superb player/composer, which of course bring on fond memories. Lotz has an impressive recorded legacy, which sadly I am not all too well familiar with, but his biography and interest in World Music is certainly reflected in the music present on this album.

Overall this is a document of a moment captured in the studio, which is definitely worth investigating, even if it does not offer any grandiose revelations. It is honest, well played and interesting Jazz music, spirited and enjoyable, which obviously deserves to be captured for posterity. An absolute must for Jazz flute connoisseurs, obviously!

wtorek, 7 maja 2019

Petera Sextet - Flashover (2019)

Petera Sextet

Dariusz Petera - piano
Maciej "Kocin" Kociński - tenor saxophone
Emil Miszk - trumpet
Krzysztof Lenczowski - cello
Andrzej Święs - double bass
Krzysztof Szmańda - drums

Flashover


REQUIEM/LYDIAN 2019/4

By Krzysztof Komorek

Ładnych parę lat temu przemknęła – z sukcesem – przez krajowy jazzowy rynek płyta kwartetu Fusion Generation Project. Jeden z współtwórców tego zespołu, Dariusz Petera, powraca obecnie z własnym, autorskim albumem. Chociaż zmieniło się stylistyczne ukierunkowanie prezentowanej muzyki, to jednak oba wydawnictwa wiele łączy. 

Przede wszystkim obok liderującego sekstetowi pianisty, pojawia się na płycie Krzysztof Lenczowski, który brał udział również w nagraniach FGP. Instrumentalny skład sekstetu bardzo zbliżony jest do ówczesnego zestawienia, choć – poza wspomnianym Lenczowskim – zmieniły się personalia zaangażowanych w projekt artystów. Tak jak i sześć lat temu pośród muzyków znajdziemy – wówczas tylko gościnnie, teraz jako pełnoprawnych członków zespołu – trębacza (Emil Miszk) oraz saksofonistę (Maciej „Kocin” Kociński). Za zestawem perkusyjnym zasiadł Krzysztof Szmańda, a na kontrabasie zagrał Andrzej Święs. Obaj znani z wielu koncertowych i studyjnych aktywności, często wspólnych, co dodało ich obecności dodatkowego atrybutu jakościowego. Jedyna zmiana paradoksalnie dotyczy właśnie Krzysztofa Lenczowskiego, który na "Flashover" nie sięga już jak poprzednio po gitarę, pozostając jedynie przy swoim koronnym instrumencie – wiolonczeli. 

Utworów na albumie wymienionych jest wprawdzie dziesięć, jednak trzy z nich są krótkimi wstępami bądź zakończeniami innych nagrań. Rekompensują to jednak inne mocno rozbudowane kompozycje trwające po sześć do ośmiu minut. Wszystkie utwory podpisane są przez Dariusza Peterę, a cała płyta trwa prawie pięćdziesiąt minut. Tytułowy "Flashover" zdobył jedną z nagród 5. Międzynarodowego Konkursu na Kompozycję Jazzową w roku 2018 i muszę przyznać, że laur ten wcale mnie nie dziwi. Trudno bowiem oprzeć się atrakcyjności nagrań, a także ciekawym i pomysłowym aranżacjom. Petera miał do dyspozycji naprawdę klasowych muzyków, a fakt ten może spowodować czasem komplikacje z odpowiednim pomieszczeniem i wyeksponowaniem całego dostępnego bogactwa. Tej pułapki udało się jednak uniknąć, między innymi dzięki temu, że dłuższe fragmenty poszczególnych utworów zagrane zostały w mniejszych konfiguracjach, bez udziału części instrumentów. 

Wspomniany zabieg spowodował, że nietrudno jest zapamiętać udział każdego z muzyków w projekcie, znaleźć wyjątkowe chwile ich obecności na "Flashover". W album wprowadza nas "Intro" zagrane przez fortepian i wiolonczelę, a już w kolejnym nagraniu zwraca uwagę znakomity, ponad minutowy dialog kontrabasu i wiolonczeli. Z kolei wspomniany już utwór tytułowy, poprzedzony solowym intro Dariusza Petery, zawiera fantastyczne dwie minuty, gdzie słychać jedynie trio Miszk/Święs/Szmańda oraz porywające, niemal dwuminutowe solo perkusji wykonane początkowo z towarzyszeniem jedynie kontrabasu, a w drugiej części także obu instrumentów dętych. "Nordic" niemal w całości zagrany jest przez Krzysztofa Szmańdę na blachach i różnego rodzaju przeszkadzajkach. Z kolei w "Kodoku" oraz krótkim, acz kapitalnym "Lazy Morning" nie doszukamy się instrumentów dętych – pierwszy zachwyca balladowym nastrojem i partią wiolonczeli, drugi natomiast następującymi po sobie i płynnie przechodzącymi jedna w drugą solówkami fortepianu, basu i wiolonczeli. Kończące całość "Be Water" oraz "Be Water (Outro)" to najpierw popis tria fortepian/bas/perkusja, a potem na wpół mroczno-tajemniczy, na wpół elegijny finał zagrany przez Lenczowskiego, Miszka i Kocińskiego. 

Można by jeszcze dłuższy czas wymieniać ekscytujące momenty "Flashover". Zmiany tempa, kolejne solówki poszczególnych instrumentalistów. Ale muzyki lepiej jednak słuchać niż li tylko o niej czytać. A "Flashover" , który ma spore zadatki na to, by namieszać w tym roku w jazzowym światku, posłuchać zdecydowanie trzeba. Mam też nadzieję, że na kolejne projekty Dariusza Petery nie będziemy czekać długo.

niedziela, 5 maja 2019

Ad Shave – Ad Complementum (2018)

Ad Shave

Maciej Sikała - tenor & soprano saxophones
Marcin Gawdzis - trumpet (7)
Michał Ciesielski - piano, keyboards
Cezary Paciorek - piano, synth, accordion
Krzysztof Paul - guitar (9,10)
Piotr Lemańczyk - double bass
Paul Rutschka - bass (9,10)

Piotr Gierszewski - bass
Adam Golicki - drums

Ad Complementum

SOLITON 880

By Adam Baruch

This is an album by Polish Jazz drummer/composer Adam Golicki, which compliments (as the title suggests) his debut album entitled "Ad Shave", released this time under the Ad Shave moniker rather than under his own name. It was recorded with an excellent team of Polish Jazz musicians which include saxophonist Maciej Sikała, trumpeter Marcin Gawdzis, pianist/accordionist Cezary Paciorek, bassist Piotr Lemańczyk and several other musicians appearing on selected tracks. The album presents ten tracks, seven of which are composed or co-composed by Golicki, one each is composed by Paciorek and Lemańczyk and one is a Classical piece.

The music is a wonderful collection of beautiful melodies, arranged mostly in a smooth Jazz-Rock Fusion mode and superbly performed by all the musicians involved. Although not innovative as such, the music is simply perfect in what it stands for and a schoolbook example of contemporary Fusion, which concentrates on excellent compositions and skillful arrangements rather than exploring endless instrumental doodling.

The album is a most enjoyable ride, full of excellently weaved melodies, exciting soloing and a coherent "good time" approach, which is a breath of fresh air as far as most contemporary Fusion is concerned. Personally I had a great time listening to this music, which although seemingly pretty straightforward, does not make any compromises as far as aesthetic values are concerned and is an example of good taste and first class craftsmanship both on the compositional and performing platforms. Warmly recommended to Jazz-Rock Fusion fans, which prefer depth to flashy showmanship!

piątek, 3 maja 2019

Marcin Gawdzis Quartet – Mind Recovery (2018)

Marcin Gawdzis Quartet

Marcin Gawdzis - trumpet, flugelhorn
Cezary Paciorek - piano
Piotr Lemańczyk - double bass
Tomasz Sowiński - drums

Mind Recovery

SOLITON 892


By Adam Baruch

This is an album by veteran Polish Jazz trumpeter/composer Marcin Gawdzis recorded in a quartet setting with other veterans of the Polish Baltic Jazz scene: pianist Cezary Paciorek (mostly known as an accordion virtuoso), brilliant bassist Piotr Lemańczyk and drummer Tomasz Sowiński. The album presents seven original compositions, all by Gawdzis.

The music is a highly melodic mainstream Jazz, somewhere between Bebop and Hard Bop, but with the usual Polish twist, adding elements of Slavic melancholy and lyricism. Al the melodies are wonderfully crafted and harmonically coherent, serving as excellent examples of contemporary Jazz firmly based in the classic Jazz tradition. If blind tested this album might be easily mistaken as a Blue Note session from the 1960s, and I mean this as a compliment.

All four instrumentalists present a proficient technical level and a high sensitivity, which is obviously world class in every respect. Gawdzis has a clear and precise tonality and his solos are perfectly structured. Paciorek is the romantic of the four and his harmonies are always where they belong and his solos are heartbreaking. Lemańczyk, as always, pours his heart out and his bass lines are elegant and sophisticated, as expected from one of the top bass players in the country. Sowiński plays delicately, in accordance with the character of the music, staying mostly in the background, but his presence is felt in the places where a rhythmic support is needed.

Polish Jazz scene is famous for its young generation of superb Avant-Garde/modernist trumpeters, which is truly amazing in every respect, but there are still several excellent conventional players, like Gawdzis, who also deserve the attention of Jazz fans; this album is definitely the proof of such well deserved attention. Overall this is a splendid mainstream Jazz album with excellent compositions and admirable performances, which should be interesting to every Jazz connoisseur on this globe. Very well done Gentlemen!

czwartek, 2 maja 2019

Jacek Niedziela-Meira – Burrellhouse (2019)

Jacek Niedziela-Meira

Jacek Niedziela-Meira - guitar
Kajetan Galas - hammond organ
Łukasz Żyta - drums
Grzegorz Pałka - drums

Burrellhouse

SJ 039



By Adam Baruch

This is an album by the veteran Polish Jazz bassist/composer/educator Jacek Niedziela-Meira which his debut album as a guitar player, recorded in a classic guitar trio setting with Hammond player Kajetan Galas and drummers Łukasz Żyta or Grzegorz Pałka. The album presents nine tracks, two of which are original compositions by the leader, six are standards and one is a Polish Pop song. The music was recorded at the excellent Studio Tokarnia and offers a wonderful classic Blue Note sound.

For people familiar with the Polish Jazz scene this album comes of course as a surprise, as a result of the decision by the leader to switch instruments, but the result is very satisfying. The sound and material are based on classic model set by American Hammond player Jimmy Smith and his trio, which included among others guitarists also the superb guitar Master Kenny Burrell, who serves as an obvious influence on the leader.

The conservative mainstream Jazz approach, going back s few decades in the history of the Jazz idiom, could be pretty disastrous musically, but in this case it is a fresh breath of air, which proves that well played mainstream Jazz still sounds solid, beautiful and enjoyable in spite of the passing time. Niedziela-Meira turns out to be a very talented and technically proficient classic/old style Jazz guitar player, who emphasizes the clarity of the tone and precision of the notes like a true pro. His sound does follow the example set by the Jazz guitarists form the 1950s/1960s almost exactly, but with a fresh vigor and fluidity.

Galas is of course an absolute marvel with his Hammond bringing back fond memories of the glory of this beautiful instrument. His improvisations, always melodic and coherent and yet often surprisingly sophisticated, are an absolute sensation and are alone worth having this album. Both alternating drummers keep the time like clockwork, which for this kind of music is exactly what the doctor prescribed.

Overall this is a very pleasant album, which reproduces the mood and sound going back half a century, but offers a rejuvenated perspective on the guitar trio format, which is almost completely absent from the contemporary Jazz scene. Full of wonderful music and excellent musicianship, this album is fun from start to end for listeners who like this period of Jazz. For guitar and Hammond connoisseurs, this is a must of course!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...