sobota, 25 maja 2019

Paweł Kaczmarczyk - Kaczmarczyk vs Paderewski: Tatra (2018)

Paweł Kaczmarczyk

Paweł Kaczmarczyk - piano
Jakub Dworak - double bass
Dawid Fortuna - drums
Mino Cinelu - percussion
Mr Krime - electronics
with brass section

Kaczmarczyk vs Paderewski: Tatra


AAMR 0002

By Krzysztof Komorek

"Lubię muzyczne mieszanki, tak właśnie staram się działać w trakcie swojej kariery, a najnowsza płyta jest tego najlepszym przykładem" – w taki sposób Paweł Kaczmarczyk podsumował swój album "Kaczmarczyk vs Paderewski: Tatra" podczas inauguracji promocyjnej trasy koncertowej. Pozwoliłem sobie zacytować jego wypowiedź, bowiem stanowi ona celne podsumowanie ubiegłorocznej produkcji pianisty. Album jest rzeczywiście swoistą mieszanką, zderzeniem czterech różnych muzycznych żywiołów. 

Pierwszym z bohaterów płyty jest oczywiście jazz, reprezentowany przez lidera i jego zespół. Sam Kaczmarczyk, świetny jako autor całości aranżacji, znakomicie wypada także jako instrumentalista. Jazzowo jest w centralnej części "Forest". Dynamiczny jazz z kapitalną partią kontrabasu słychać w "Love", drugim utworze albumu. Finałowy "Icon" pędzi przez pierwsze pięć minut, by na koniec przerodzić się niespodziewanie w przepiękną jazzową balladę, puentującą całość. Warto podkreślić fantastyczną grę Kuby Dworaka – solówka w drugiej minucie kończącego album nagrania rozłożyła mnie na łopatki.

Na poprzedniej płycie firmowanej nazwiskiem Kaczmarczyka gościnnie pojawił się Wojciech Długosz aka Mr Krime. Prekursor krajowego turntablizmu, teraz jest już pełnoprawnym członkiem zespołu i symbolizuje drugi muzyczny pierwiastek – elektronikę, współczesną artystyczną nowoczesność. Paradoksalnie obecność Mr Krime’a jest na "Tatrze" subtelniejsza niż poprzednio. Dzięki temu udało się uniknąć pułapki powtórek i autonaśladownictwa, a Długosz i tak znalazł miejsce – choćby w początkowych fragmentach "Trial" i "Hills" oraz w krótkim "Bridge" – by zaznaczyć swój udział w charakterystyczny dla siebie sposób. 

Trzeci styl muzyczny to klasyka, a zatem i osoba Ignacego Paderewskiego. Wybitny kompozytor jest autorem "Albumu tatrzańskie", sześcioczęściowej suity inspirowanej polskimi pieśniami góralskimi. "Tatra" za punkt wyjścia wzięła właśnie wspomniane dzieło Paderewskiego i jest – znów posiłkując się słowami Pawła Kaczmarczyka – jego adaptacją i rozwinięciem. W klasyczny idiom wpisuje się także udział piętnastoosobowej sekcji dętej. Blachy (dwie tuby, cztery puzony i waltornie oraz pięć trąbek) kapitalnie wypadają w zaczynającym płytę "Stone" oraz we wspomnianych już "Love" i "Icon".

Wreszcie czwarty element układanki, czyli muzyka ludowa, oczywista poprzez wspomniane wcześniej inspiracje. Już w pierwszym utworze wpada w ucho motyw "W murowanej piwnicy". W "Hills" wyskakuje z kolei "Za górami, za lasami". Pojawiają się jednak także nieoczekiwane nawiązania do bardziej egzotycznych folklorystycznie rejonów – przede wszystkim za sprawą zaproszonego do nagrań Mino Cinelu. Jego solowy popis i wokalizy w "Roots" przenoszą nas z Podhala w odległe kulturowo i geograficznie rejony. 

Cały ów pozorny misz-masz jest w końcowym efekcie kolorową, efektowną i bardzo spójną prezentacją. Znakomicie ukazuje różnorodność, ale i uniwersalność muzycznego języka, umiejętnie odnajdując elementy wspólne i łącząc pozornie odległe od siebie światy. Pokazując w jak różne strony podążyć można wychodząc od korzeni, jakimi jest muzyczna tradycja. Owa zmienność stylów powoduje, że nie sposób popaść tu w znużenie. Cały czas z ciekawością oczekuje się, co wydarzy się w kolejnych odsłonach, wręcz w kolejnych sekundach suity Kaczmarczyka/Paderewskiego. 

"Tatrę" oceniam więc wysoko muzycznie, ale także edytorsko. Trzeba bowiem podkreślić wartość omawianego tu wydawnictwa także od strony wizualnej. Wyróżnia się ona zdecydowanie pośród ubiegłorocznych, rodzimych produkcji jazzowych. Słuchacz otrzymuje eleganckie pudełko, skrywające okładkę z książeczką i płytą. Wzrok przyciąga oryginalna koncepcja plastyczna, która kolażami i fotomontażami podkreślającymi ideę albumu idealnie wpasowuje się w artystyczną koncepcję i przesłanie albumu.

Na koniec pozwolę sobie na drobną uwagę. Nie krytykę, bowiem na taką ten bardzo dobry album nie zasługuje, ale raczej sugestię. Marzy mi się wersja "de luxe" omawianego tu tytułu, która wypełni bogate opakowanie jeszcze obfitszą treścią. Przede wszystkim nieco obszerniejszą książeczką, z szerszą informacją o Paderewskim, dłuższą notką o "Albumie Tatrzańskie" i poszerzonym tekstem o całym projekcie, inspiracjach i powiązaniach, a także z drugą płytą z dziełem Paderewskiego, najlepiej w autorskim wykonaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...