piątek, 30 marca 2018

Janczarski & McCraven Quintet - Liberator (2018)

Janczarski & McCraven Quintet 

Borys Janczarski - tenor saxophone
Rasul Siddik - trumpet, flutes, percussion, vocals
Joanna Gajda - piano
Adam Kowalewski - double bass
Stephen McCraven - drums

Liberator


FOR TUNE 0132

By Maciej Nowotny

"Liberator" to druga płyta, po wydanym w 2015 "Travelling East West", nagrana przez kwartet Janczarskiego dla For Tune. Wcześniej nazwisko Janczarskiego kojarzyło mi się raczej z odgrzewaniem starych jazzowych kotletów, jednak kiedy rzuciłem okiem na skład jaki zebrał, zdębiałem! Wyjaśnienie dlaczego znajdziecie w opisie w/w płyty. W konkluzji tego tekstu kończę zdaniem, że mam ochotę dać Janczarskiemu kolejną szansę.

Brzmi trochę protekcjonalnie, ale już wyjaśniam, z jakiego powodu tak stawiam sprawę. Czy wiecie na przykład, że w Polsce działa w tej chwili w przybliżeniu 17 (sic!) wydziałów, na których naucza się jazzu? Problem tylko w tym, że uważam, że jazzu nauczyć się nie da. Można nauczyć grać jazz, ale jazzu już nie, bo jazz zaczyna się wtedy (przynajmniej dla mnie), gdy muzyk zaczyna mówić od siebie i najlepiej na swój własny, niepowtarzalny sposób. Odgrywanie po raz enty Body&Soul na modłę Coltrane'a nie ma dla mnie jazzowego sensu, sorry... oryginał zawsze będzie lepszy!

Każdy zatem muzyk jazzowy staje przed wyzwaniem jak coś powiedzieć od siebie, wyróżnić się, zaproponować coś nowego. Przez taki pryzmat patrzę właśnie na płyty nagrane przez Janczarskiego dla For Tune. Udało mu się wyróżnić przez to, że zaprosił do współpracy bardzo ciekawy zestaw współpracowników. Ponadto udało mu się nieco zaskoczyć przez to, że osadził muzykę na tych płytach w tradycji afroamerykańskiego jazzu (co jak niektórzy słusznie wskażą jest tautologią) o chicagowskiej proweniencji. Bo jest ona ciągle artystycznie aktualizowana i piękne już wydała owoce w tym kraju (szukajcie na przykład krążków Damasiewicza w katalogu tejże For Tune).

Ale z drugiej strony pierwszy album w sensie stricte muzycznym nie zachwycił mnie. Uderzał brak zgrania muzyków, stylistycznie było trochę od sasa do lasa, ciekawe kompozycje szczególnie Gajdy słabo rezonowały z resztą materiału. Saksofon lidera brzmiał momentami sztampowo, chwilami w sposób zabawny przypominając styl Pharoaha Sandersa. W rezultacie pozostałem sceptyczny. 

Co zatem przyniosła druga płyta? Otóż mogę śmiało i z satysfakcją stwierdzić, że przyniosła korektę tych wymienionych, jak i innych niedoskonałości. Zgranie muzyków jest o niebo lepsze. Płyta stylistycznie zyskała na jednorodności, co dodało jej energii i charyzmy w oddziaływaniu. Być może pomogło to, że muzyka jest zapisem koncertu granego na żywo. To bardzo sprzyja szczególnie temu rodzajowi jazzu, nawiązującemu do tradycji AACM. Wreszcie podoba mi się ewolucja Janczarskiego. Przestał "szpanować" grając pod Sandersa, stara się mówić swoim własnym językiem, sprawdza się jako lider. 

Podsumowując, dostaliśmy tym razem kawał porządnej muzy, z czystym sercem do polecenia każdemu. Ilość "perełek" do odkrycia jest niemała: nietuzinkowi goście ze Stanów, mało znana, a warta odkrycia pianistka, doskonały bas i saks Janczarskiego, po którym zaczynam powoli spodziewać się kolejnych dobrych rzeczy.

Janczarski & McCraven Quintet – Travelling East West (2015)

Janczarski & McCraven Quintet

Borys Janczarski - tenor saxophone
Rasul Siddik - trumpet, flutes, percussion
Joanna Gajda - piano
Adam Kowalewski - double bass
Stephen McCraven - drums

Travelling East West


FOR TUNE 0081

By Maciej Nowotny

Wydana już dobrych kilka lat temu, bo w 2015 roku przez renomowaną polską wytwórnię ForTune, płyta "Travelling East West" jest okazją do ćwiczenia moich już trochę zapomnianych (kilka lat przerwy w pisaniu) jazzowych umiejętności. Co bowiem robi miłośnik tej muzyki, gdy do jego łapek trafia nowy krążek? Przede wszystkim analizuje skład...

O Borysie Janczarskim zrobiło się głośno (przynajmniej w Warszawie) akurat wtedy, gdy o mnie zrobiło się cicho. Dlatego może się zdarzyć, że czytający te słowa będzie wiedzieć na temat tego muzyka więcej niż je piszący. Syn wspaniałej aktorki Barbary Wrzesińskiej, ukończył prawo na Sorbonie i dołączył do grona tych jakże licznych w polskim jazzie dyletantów (od laryngologa Komedy począwszy, a na kolejnym prawniku Macieju Fortunie skończywszy), którym ta muzyka tyle zawdzięcza. Najważniejsze, że podobno muzyk ten ma talent, dobre brzmienie i entuzjazm, bez którego, jak pisał Ralph Waldo Emmerson, "nic wielkiego narodzić się nie może"...

Prawdziwe zaskoczenie jednak przychodzi przy nazwiskach trębacza i flecisty Rasula Siddika i perkusisty Stephena McCravena! Możecie zapytać z jakiego powodu? Otóż należą one do muzyków związanych z AACM, czyli Association for the Advancement of Creative Musicians, a ten drugi był przez kilkadziesiąt lat stałym współpracownikiem samego Archie'ego Sheppa. Dla wyjaśnienia: AACM to założona w Chicago przez czarnych muzyków amerykańskich w połowie lat 60-tych i ciągle działająca organizacja odpowiedzialna za stworzenie jednej z najciekawszych estetyk we współczesnym jazzie i w dużej mierze powodująca, że jazz pozostaje aktualny jako fenomen artystyczny. Ma też znaczenie i to niemałe dla polskiej odmiany tej muzyki, by wspomnieć tylko wkład Lestera Bowie w rozkwit legendarnej w latach 90-tych Miłości (w której karierę zaczynał Leszek Możdzer) czy niezwykłe zjawisko, jakim był odbywający się w Poznaniu festiwal Made In Chicago.

Ale to jeszcze nie wszystko, bo zespół muzyków uzupełniają wybitny polski kontrabasista Adam Kowalewski i, last but not least, pianistka Joanna Gajda. Gajdę obserwuję od czasu jej debiutu "Heaven Earth" i bardzo cenię zwłaszcza jej kompozycje, które są także jedną z silniejszych stron tego albumu. 

A jaka jest muzyka na tej płycie? Poniżej próbka, która pozwoli usłyszeć choć parę dźwięków. W telegraficznym skrócie można powiedzieć, że Janczarski gra nieco w stylu Pharoaha Sandersa, muzycy amerykańscy trochę jakby szukali dobrej komunikacji z naszymi, bas Kowalewskiego grzeje wręcz niesamowicie, kompozycje Gajdy się wyróżniają, a całość... więcej pozostawia znaków zapytania niż daje odpowiedzi. Jednak pomimo to jest w tej muzyce coś, co zaciekawia i dobrze wróży na przyszłość. Już pisząc ten tekst dowiedziałem się, że niebawem ma się ukazać w tej wytwórni kolejny drugi album tej formacji. I wiecie co, mam ochotę dać mu szansę.

środa, 28 marca 2018

Apostolis Anthimos - Parallel Worlds (2018)

Apostolis Anthimos

Piotr Matusik - keyboards
Olaf Węgier - saxophone
Robert Szewczuga - bass
Apostolis Anthimos - drums, guitar

Parallel Worlds

METAL MIND 0786



By Adam Baruch

This is the fifth album by Polish (of Greek origins) guitarist / drummer / composer Apostolis Anthimos, mostly familiar as the lead guitarist of the legendary Polish power trio SBB, but also active in other music fields, as this album's title perhaps suggests. On this album Anthimos plays guitar and drums and is accompanied by bassist Robert Szewczuga, keyboardist Piotr Matusik and saxophonist Olaf Węgier. A couple of vocalists appear as guests on one track each. The album presents fourteen original compositions, presumably all by Anthimos, since nothing is explicitly stated on the album's artwork.

The music is quite different from what Anthimos is usually associated with, presenting mostly melodic Jazz, some Fusion and World Music, all very delicate and subdued. The focus of this album is fully directed on Anthimos the composer, especially in view of the fact that his guitar playing here is limited, and he plays drums on all tracks instead. The guitar is prominently featured mostly on the title track and sparingly on a few other tracks, which again points out, that the concept was to show a different facet of Anthimos' Music. His fully blossomed composing skills result in a superb collection of wonderful melodies, all of which are skillfully weaved and harmonically coherent.

The performances are all excellent and with the absence of Anthimos' guitar, the soloing is mostly the responsibility of Matusik and Węgier, both of whom show exceptional skills and taste. Szewczuga lays exquisite layers of bass statements, which round up the sound of the quartet and Anthimos drives the rhythmic pulsations flawlessly.

Overall this is a wonderful melodic, mostly Jazz album, with excellent compositions and outstanding performances, which should keep every Jazz connoisseur extremely happy. People used to Anthimos' Rock and Fusion explorations might be surprised to hear this album but if they have any taste and music understanding they should accept this simply as another facet of their idol's musical personality! Lakis ευχαριστώ for this great music!

poniedziałek, 26 marca 2018

Anna Gadt Quartet feat. Annemie Osborne – Mysterium Lunae (2018)

Anna Gadt Quartet feat. Annemie Osborne

Anna Gadt - voice
Lukasz Ojdana - piano
Maciej Garbowski - double bass
Krzysztof Gradziuk - drums
Annemie Osborne - cello

Mysterium Lunae



HEVHETIA 0170

By Adam Baruch

This is the fifth album by Polish vocalist/composer Anna Gadt and her second cooperation with the fabulous Polish piano trio RGG, which comprises of pianist Lukasz Ojdana, bassist Maciej Garbowski and drummer Krzysztof Gradziuk. Cellist Annemie Osborne from Luxembourg is the guest artist. The album presents seventeen pieces some of which incorporate four poems written by the Polish/Jewish poet Bolesław Leśmian, but most feature only wordless vocalese. Nine of the pieces were composed by Gadt, one each by Ojdana and Garbowski and the remaining six are improvisations. The album was recorded at the excellent Studio Tokarnia and engineered by Jan Smoczyński, with the usual superb sound quality.

From the very onset of the album it is obvious that this is her most ambitious effort so far, mostly improvised and full of complex melodic themes, which last sometimes only for a brief moment before being transformed into another improvised passage. With wordless vocalese dominating the proceedings, this is perhaps the boldest step in Polish vocal Jazz since decades, bridging the void stretching over forty years into the past, when Urszula Dudziak created her revolutionary vocal experiments in the early 1970s.

Gadt is exceedingly fortunate to develop the collaboration with RGG, who are one of the most open minded and technically proficient Polish ensembles able to match her vision, which as a result goes way beyond accompaniment and becomes a fully integrated musical creation. The piano trio also moves consistently over time towards more open formats and Improvised Music, and proves to be a most amicable companion to Gadt, which is fully demonstrated herein.

It is also very satisfying to see Gadt embarking upon the ambitious and highly aesthetic Jazz & Poetry idiom, especially in view of the fact that a century old poems are able to become a part of today's avant garde, alive and kicking, timeless and penetrating. Words and sounds combined are able to build highly complex and intricate intellectual structures, which can be, when properly executed like in this case, more potent than simply the sum of their ingredients.

Overall this is a brilliant piece of contemporary music, fascinating, exciting and challenging, which is a sublime proof of the fact that music knows no limits and there is always a way to step beyond the horizon. My sincere thanks to the musicians involved, not only for the intellectual pleasure their music bestows upon the listener, but primarily for keeping the ray of hope alight in a word full of mediocre darkness. Hats off Milady and Gents!

sobota, 24 marca 2018

Confusion Project - Primal (2018)

Confusion Project

Michał Ciesielski - piano
Piotr Gierszewski - bass
Adam Golicki - drums

Primal

SOLITON 2018




By Jędrzej Janicki

Płyty koncepcyjne dla muzyki jazzowej nie odegrały aż tak znaczącej roli jak chociażby dla rocka progresywnego. Nieliczne próby tego typu są traktowane raczej jako ciekawostki, niż wyznaczniki nowego trendu. Tym większe słowo uznania należą się trio Confusion Project. Ich nowy album to dzieło, w którym warstwa narracyjna odgrywa co najmniej tak samo ważną rolę, jak muzyka. 

"Primal", bo o tak zatytułowanej płycie mowa, to trzeci krążek w dyskografii Confusion Project. Ich muzyka od zawsze nosiła w sobie ilustracyjny rys, który tutaj gra zdecydowanie pierwsze skrzypce. Choć bez użycia słów, panom udaje się opowiedzieć piękną historię o zagubionym człowieku, który poprzez kontemplację natury i pogrążenie w refleksji, odnajduje własne miejsce na ziemi. Owo poszukiwanie siebie jest przerywane wewnętrznymi monologami głównego bohatera. Symbolizują je trzy miniaturki zatytułowane "Monologue", będące w głównej mierze solowymi partiami poszczególnych instrumentalistów (w kolejności - pianisty Michała Ciesielskiego, perkusisty Adama Golickiego i basisty Piotra Gierszewskiego). 

Oprócz niespotykanej struktury i sposobu narracji, "Primal" wypada również znakomicie pod względem muzycznym. Otwierające płytę "The Old Oak" zaskakuje swoją stonowaną atmosferą i nienachalną śpiewnością. W utworze "Into The Forest" zagrywki Ciesielskiego przypominają trochę te tworzone przez Dave’a Brubecka. Najciekawszą i zarazem najbardziej nieoczywistą kompozycją na całej płycie jest jednak utwór "Lost". Cały zespół bardzo sprawnie balansuje między delikatnymi a agresywniejszymi fragmentami. Na szczególną uwagę zasługuje rewelacyjna praca sekcji rytmicznej. Brzmienie gitary basowej nadaje całemu utworowi trochę szorstkości i brudu, a gęsta perkusja tworzy świetne tło dla fortepianowych dźwięków. 

"Primal" to znakomita, głęboko przemyślana płyta. Confusion Project udało się uniknąć częstej pułapki, w którą wpadają albumy koncepcyjne. Muzyka podporządkowana prowadzonej fabule bardzo często wiele traci, staje się schematyczna. Na "Primal" udało się jednak zachować równowagę między konceptem a warstwą muzyczną. To album nie tylko skłaniający do refleksji nad ścieżkami ludzkiego życia, lecz również kawał świetnego jazzu z przemyślanymi kompozycjami wykonanymi przez naprawdę bardzo dobrych instrumentalistów. 

piątek, 23 marca 2018

Rito - Rito (2017)

Rito

Piotr Pawlak – guitar, electronics
Kuba Staruszkiewicz – drums, percussion
Michał Gos – drums, percussion
Jacek Stromski – drums, percussion, tabla, udu

Rito



NASIONO 92/2017

By Piotr Wojdat

Zanim zacznę rozbierać na czynniki pierwsze kolejną płytę na łamach serwisu Polish Jazz, powinienem podkreślić, że za naturalny punkt odniesienia dla zeszłorocznego wydawnictwa zespołu Rito należy uznać album tria Gostrosta sprzed sześciu lat. Stworzyło go trzech perkusistów związanych z alternatywną sceną trójmiejską: Kuba Staruszkiewicz, Michał Gos oraz Jacek Stromski, których nazwiska z pewnością znane są słuchaczom Pink Freud, Mazzoll & Arythmic Perfection, Apteki czy Kur. Muzyka zawarta na "Bum!" w całości opierała się na zestawach perkusyjnych, kalimbie, udu oraz przedmiotach użytku codziennego. Żadne inne instrumenty nie zostały dopuszczone do głosu - co już samo w sobie było oryginalnym pomysłem. Jak się jednak okazało, zawartość płyty nie sprowadziła się tylko i wyłącznie do ciekawego zamysłu twórczego, a imponujące było też wykonanie.

Rito to projekt muzyczny tych samych trzech perkusistów. Dołącza do nich jednak jeszcze Piotr Pawlak, który z gitary elektrycznej potrafi zrobić naprawdę dobry użytek i kiedy trzeba wspomaga się elektroniką. Jego wkład w zawartość albumu jest znaczący. Dzięki tym staraniom nie mamy już tylko do czynienia z muzyką transową, rytmiczną i surową w swojej wymowie. Gitara oraz elektronika poszerzają pole artystycznego rażenia, co skutkuje tym, że słuchacz przenoszony jest w różne wymiary muzycznej psychodelii. Czasami ma ona charakter post-rockowy, kiedy indziej znowu przytłacza intensywnością na miarę dokonań twórców noise’u, by w momentach wyciszenia kierować się w stronę ambientu. Instrumenty perkusyjne wprowadzają z kolei w rytualny trans - i nie tylko dlatego, że nazwa zespołu Rito w języku esperanto oznacza rytuał. Staruszkiewicz, Gos oraz Stromski nie tylko grają na zestawach perkusyjnych, ale posiłkują się też tablą, udu oraz analogowym syntezatorem Tempest.

Muzyka zawarta na "Rito" pochodzi z koncertu, który odbył się w 2015 roku w Teatrze Wybrzeże w Sopocie. Trzeba przyznać, że dzieło imponuje rozmachem artystycznym oraz nieoczywistą wymową i przestrzenią dźwiękowa. Nie bez powodu zostało też wydane akurat przez wytwórnię Nasiono Records, która specjalizuje się w promowaniu muzyki psychodelicznej i eksperymentalnej z Trójmiasta. Jestem przekonany, że “Rito” jest jednym z lepszych przykładów na to, jak sztuka potrafi działać na wyobraźnię i jak silne emocje może wywoływać. I choć z jazzem nie ma nic wspólnego, poza składem personalnym, to zapewne przypadnie też do gustu słuchaczom Innercity Ensemble, Starej Rzeki, Columbus Duo czy Kristen.

środa, 21 marca 2018

Mateusz Gawęda Trio - Falstart - premiera 23.03.2018

Mateusz Gawęda Trio

Mateusz Gawęda - piano
Alan Wykpisz - double bass
Grzegorz Pałka - drums

Falstart






By Tomasz Łuczak

Premiera kolejnej płyty tria znakomitego pianisty 23 marca w Legionowie. Trio Mateusza Gawędy w 2016 roku nagrało debiutancki album "Overnight Tales", który był i jest bardzo entuzjastycznie odbierany przez publiczność i krytyków (m.in. nominacja do nagrody Fryderyki 2017 w kategorii Muzyka Jazzowa – Fonograficzny Debiut Roku). Album został wydany zarówno na płycie CD, jak i na winylu. 

Można założyć, że w formule klasycznego tria fortepianowego powiedziano już właściwie wszystko. Przywoływane od zawsze w tym kontekście kanoniczne formacje Oscara Petersona, Billa Evansa czy Keitha Jarretta, są symbolicznym punktem wyjścia dla większości pianistów. To podstawa, fundament pod budowę autonomicznej wypowiedzi artystycznej. W kształtowaniu własnego stylu w nowych czasach warto poszukać świeżego znaczenia, a tutaj kluczem wydaje się być globalna synteza inspiracji. 

Mateusz Gawęda, hołdując tej zasadzie, zdaje się sukcesywnie zmierzać w stronę pianistyki totalnej, rozwijając tym samym koncepcję progresywnego tria fortepianowego, gdzie swoje miejsce mają uznane składy tak znakomitych pianistów, jak Marilyn Crispell, Vijay Iyer czy Matthew Shipp. Gawęda, idealnie odnajdując się w tej wizji pełnej matematyki, świetnie prowadzi swój zespół – czasem bardzo przestrzennie, precyzyjnie, niejednoznacznie, czasem blisko idiomowi jazzowemu. To cała prawda o muzyce tria - wymagająca, inteligentna, pulsująca wielością znaczeń i rozwiązań, na wskroś emocjonalna, bardzo złożona i intelektualna. Podobno tak właśnie funkcjonują wielkie muzyczne osobowości.


Mateusz Gawęda – pomimo młodego wieku to jeden z najbardziej kreatywnych twórców na polskiej scenie jazzowej. Urodzony w 1990 roku pianista, kompozytor i aranżer, absolwent krakowskiej Akademii Muzycznej w klasie fortepianu dr. Joachima Mencla. Wielokrotnie nagradzany i wyróżniany podczas tak prestiżowych imprez jak: festiwal Jazz Nad Odrą, Krokus Jazz Festiwal czy festiwal Jazz Juniors. Współtworzy zespoły Cracow Jazz Collective, PeGaPoFo, Pezda/Gawęda Duo, DRAG, Silberman Trio/Quintet/Sextet. Na koncie ma kilka znakomitych albumów i współpracę z tak znaczącymi postaciami jazzu jak: Billy Hart, Rusty Jones, Walter Smith III, Ralph Alessi, Kazimierz Jonkisz, Janusz Muniak, Jacek Kochan, Leszek Żądło i wielu innych.

poniedziałek, 19 marca 2018

Daniel Popiałkiewicz – Nada (2017)

Daniel Popiałkiewicz

Daniel Popiałkiewicz - guitar
Paweł Tomaszewski - piano, keyboards
Robert Kubiszyn - bass
Paweł Dobrowolski - drums

Nada

PRIVATE EDITION 2017


By Adam Baruch

This is the third album by Polish Jazz guitarist/composer Daniel Popiałkiewicz, recorded in a quartet setting with a stellar lineup consisting of keyboardist Paweł Tomaszewski, bassist Robert Kubiszyn and drummer Paweł Dobrowolski. The album presents ten original compositions, all by Popiałkiewicz (although not explicitly stated so the album's artwork).

The music is an exquisite, highly melodic Fusion, full of well crafted melodies, quirky rhythms and unpredictable harmonic charges, which keeps the listener on edge during the entire duration of the album, never quite sure of what to expect next. There is a constant feeling of agility and vitality, which drives the music relentlessly straight into the listener's sub-consciousness, before he is able to analyze what exactly is going on. It takes several listening session in order to comprehend this music in a more relaxed ambiance and start detecting the myriad of interplays, ornamentations and fast arpeggios that happen as if on a separate plane. In short this is Fusion with a high level of sophistication, which basically happens very rarely within the idiom.

Not surprisingly the performances are nothing short of stellar. Popiałkiewicz, obviously unfamiliar to Fusion/guitar freaks outside of his country, is such a surprising virtuoso, that most of his fellow Fusion guitar cohorts the world over would be simply left speechless and jaw dropped if they ever listened to this album. He uses a plethora of sounds, techniques, effects and other tricks of the trade, as a result of which he never sounds alike for more than a short while during the entire duration of this album. The only way to understand what I mean is to listen to this music, as words are inadequate to convey it.

But Popiałkiewicz gets a tremendous support from his colleagues. Tomaszewski is one of the most talented Polish keyboardists, whose progress in the last few years is nothing short of stellar. He feels perfectly natural in mainstream Jazz and in the Fusion environments and his contributions on this album are absolutely stunning. Kubiszyn is probably the most sensitive electric bass player on the Polish scene, and no wonder that he is highly sought after session player with the top Polish Jazz musicians. His fretless bass playing on this album is a worthy of the status of the greatest mavericks of the instrument in Fusion history. Dobrowolski is an incredibly sensitive drummer, with impeccable technique and atomic clock precision, and his playing, which is way beyond just keeping time, in an integral part of this album's identity and musical significance.

In short if I had to pick up just one Fusion album released in 2017, this one beats all others easily, leaving only a cloud of dust behind. Fusion and guitar freaks will be fainting to the sound of this album and even a hard-ass critic like yours truly had a hard time to control his emotions. Fusion heaven is here!

sobota, 17 marca 2018

Franciszek Pospieszalski Sextet - 1st Level (2017)

Franciszek Pospieszalski Sextet

Kuba Więcek - alto saxophone
Jędrzej Łagodziński - tenor saxophone
Grzegorz Tarwid - piano
Franciszek Pospieszalski - bass
Szymon Gąsiorek - drums, electronics, vibraphone
Albert Karch - drums
Szczepan Pospieszalski - trumpet


1st Level

FOR TUNE 0123

By Adam Baruch

This is the debut album by young Polish Jazz bassist/composer Franciszek Pospieszalski, recorded in a sextet setting with his fellow Polish students at Copenhagen's Rhythmic Music Conservatory, which is very popular among the young generation of Polish Jazz musicians in the last decade. The other members of the sextet are: saxophonists Kuba Więcek and Jędrzej Łagodziński, pianist Grzegorz Tarwid and drummers Szymon Gąsiorek (who also plays electronic vibraphone) and Albert Karch. Trumpeter Szczepan Pospieszalski plays on one tune. The album presents seven original compositions, all by Pospieszalski, and one arrangement of a Classical piece.

The music, which is absolutely beyond any known systematic classification, moves constantly between modern Jazz, group improvisation, contemporary Classical and a myriad of other not yet invented labels, and is utterly stunning in its inventiveness and complete disregard of stylistic or mental limitations. It is an extension to what The Love And Beauty Seekers trio (Pospieszalski Łagodziński/Gąsiorek) brilliantly started on their debut album a year earlier, with the additional power and possibilities intrinsic to the larger sextet lineup. In short this is perhaps a beginning of a new Jazz genre, which appears here for the first time, and which is new and separate from anything else known in the past.

It is mindboggling to hear what these young people manage to achieve here, which is more revolutionary and prophetic that what most Jazz musicians achieved in their lifetimes. As hard as it is to believe, this music is a quintessential expression of the Jazz exploration and development, which is the genre's most important quality, especially in view of the fact that most other musical forms are simply dying or exist in a state of deep lethargy. Listening to this music reveals perhaps the last threads of hope for human Culture, which is still alive and kicking.

Although the album is extremely short (just over thirty six minutes in duration), it is so extremely condensed and full of intellectual charge, that its unadulterated contents means more that dozens of other albums put together. As a result it stays apart from most other albums released in Poland this year, and is by far the most interesting release so far in 2017. It will perhaps take time for the listeners to fully understand the meaning and significance of this music, but the musical prophecy conveyed herein is bound to create a major impact. My deepest thanks go to these young Lions for keeping my faith in humanity afloat.

czwartek, 15 marca 2018

Buba Badjie Kuyateh & Michał Górczyński - Cut The Air (2017)

Buba Badjie Kuyateh & Michał Górczyński

Buba Badjie Kuyateh - kora
Michał Górczyński - bass clarinet

Cut The Air

MULTIKULTI MPF 004




By Jędrzej Janicki

Płyta "Cut The Air" to wiele więcej niż spotkanie dwóch niezwykle utalentowanych muzyków. To zderzenie kultur, mieszanka dwóch odległych od siebie sposobów rozumienia muzyki. Buba Badjie Kuyateh i Michał Górczyński udowodnili, że świat muzyki nie zna granic, tworząc eleganckie i piękne dzieło, które zachwyca swoją klasą. 

Buba Badjie Kuyateh to wirtuoz kory, tradycyjnego zachodnioafrykańskiego instrumentu, który swoją budową nieco przypomina, bardziej znaną w naszym kręgu kulturowym, harfę. Jest instrumentem o bogatej tradycji, będącym niewątpliwie częścią szeroko rozumianej afrykańskiej kultury. Michał Górczyński z kolei, jako wszechstronny muzyk, którego ulubionym "narzędziem ekspresji" wydaje się być klarnet basowy, prezentuje tutaj zaskakująco szerokie możliwości swojego instrumentu. Wszystkie utwory z płyty skomponowane są tylko na korę i klarnet, stąd subtelnie wyczuwalna swego rodzaju asceza i minimalizm aranżacyjny dodają smaku i wysublimowania całemu projektowi.

"Inside", tak jak wskazuje tytuł, to rzeczywiście wgląd w sposób rozumienia muzyki tego fantastycznego duetu. Badjie Kuyateh daje się tutaj poznać raczej jako akompaniator, to partia grana przez Górczyńskiego nadaje ton całej balladzie. Spokojne, przemyślane dźwięki, które jednak mają w sobie coś bardzo niepokojącego. Podobnie zbudowana jest kompozycja "Above". Ma ona w sobie hipnotyzujące piękno, skłaniające wprost do refleksji, bliskiej zadumie czy modlitwie. Nieco więcej agresywnych brzmień pojawia się w "Under", w którym dudniący ton klarnetu basowego świetnie przeplata się z delikatnymi i wirtuozerskimi popisami kory Kuyateha. Na płycie znajduje się też urocze "Behind", które nieco redukuje napięcie wytworzone przez inne utwory. 

"Cut The Air" to wydawnictwo wymagające skupienia w odbiorze. Tylko w takich warunkach ukazuje swoje całe, często nieoczywiste, piękno. Otwiera granice i przesuwa muzyczne horyzonty. Charakterystyczną rzeczą jest, że z każdą kolejna minutą tej płyty, tracą na znaczeniu pojedyncze fragmenty czy popisy muzyków, stają się oni jednym muzycznym organizmem z dwóch teoretycznie odległych światów. Panowie stworzyli dzieło oparte na przeciwieństwach, pozornie niedopasowanych elementach. Odległe kultury muzyczne, tradycja i nowoczesność, harmonia kompozycyjna i improwizacja to tylko niektóre z tych dychotomii. To naprawdę zachwycająca i niezwykle udana próba.

środa, 14 marca 2018

Anna Serafińska – Chopin Trio (2017)

Anna Serafińska

Anna Serafińska - vocals
Rafał Stępień - piano
Cezary Konrad - drums

Chopin Trio

ART HORSE 001




By Krzysztof Komorek

Zawsze ogromną radość sprawiają mi – także w muzyce – miłe niespodzianki. Z takim przypadkiem miałem do czynienia właśnie przy opisywanej tu płycie, po którą sięgnąłem z lekka przymuszony. No bo Chopin na jazzowo? Kolejny raz? Jeszcze z wokalem na pierwszym planie? Te elementy nie były dla mnie raczej pozytywnymi rekomendacjami. Przesyt jazzowym Chopinem dopadł już wielu miłośników gatunku i pewnie opisany powyżej obronny odruch odrzucenia może się przydarzyć niejednej osobie. Sugeruję jednak przełamać ewentualne wątpliwości, bowiem bardzo szybko można się przekonać, że "Chopin Trio" zasługuje na bezapelacyjnie pozytywną reakcję. 

Pierwszym argumentem na tak okazały się nazwiska muzyków. Anna Serafińska ma już na swoim koncie kilka płyt, choć raczej "piosenkowych". Rafał Stępień doświadczeniem we współpracy z wokalistkami bije na głowę większość krajowego rynku muzycznego. Cezary Konrad to absolutna czołówka krajowej perkusji. Pozytywnie nastroił mnie oryginalny i intrygujący układ fortepian-perkusja-wokal, sugerujący brak podziału na głos i akompaniatorów oraz równoprawność każdego z członów zespołu. Jak zresztą się okazało, przeczucie mnie nie myliło. 

Już pierwszy na płycie "Mazurek C-dur op.24 No.2" przyniósł kapitalne solo perkusji. Mistrzowsko zabrzmiał drugi z kolei "Mazurek F-dur op.68 No.3" z długim, lirycznym intro fortepianu, które nagle przeskoczyło w dynamiczny jazz z efektownymi wokalizami i kapitalnym, przeplatanym dialogiem wokalu i fortepianu pod koniec. Wyobrażam sobie, jak rewelacyjnie musi to wyglądać na koncertach. "Nockturn cis-mol op.11" zagrany w duecie bez perkusji to pokaz wokalnych możliwości Anny Serafińskiej i kolejne piękne, długie solo Rafała Stępnia. 

Album "Chopin Trio" to także świetnie zaśpiewana piosenka - wykonany z dużym luzem "Poseł op.74 no1." z klasycznym tekstem Stefana Witwickiego. Wrażenie robi także "Preludium c-mol op.28 No.20" zaprezentowane w estetyce współczesnej muzyki improwizowanej. Ręce same składają się do oklasków i trudno zdecydować, które z wymienionych powyżej wykonań można uznać za najlepsze na płycie. Zwłaszcza, że wydawnictwo kończy genialnie wymyślona interpretacja "Życzenia op.74 no.1" ("Gdybym ja była…"  - tekst także autorstwa wspomnianego Witwickiego) z dowcipnym, pastiszowym początkiem i zakończeniem.  

Zaskakujące, świeże i nowoczesne okazały się interpretacje poszczególnych tematów. Interpretacje, w których oryginał stawał się punktem wyjścia do muzycznych poszukiwań idących często w nieoczekiwanych, acz nieodmiennie atrakcyjnych kierunkach. Znakomicie zaprezentowali się muzycy, a zróżnicowane pomysły wykorzystania wokalu robią naprawdę duże wrażenie (aranżacyjna praca Anny Serafińskiej i Rafała Stępnia to kolejny atut albumu). Na koniec warto jeszcze zaznaczyć, że "Chopin Trio" to debiut nowej (acz doświadczonej, o czym świadczą nazwiska producentów wykonawczych) wytwórni na polskim rynku - Art Horse. Bez wątpliwości udany.

wtorek, 13 marca 2018

Tatvamasi – Amor Fati (2017)

Tatvamasi

Tomasz Piątek - tenor saxophone
Grzegorz Lesiak - guitar
Łukasz Downar - bass
Krzysztof Redas -  drums
Anna Witkowska - violin
Michał Ostrowski - violin
Małgorzata Pietroń - cello

Amor Fati


OBUH 33

By Adam Baruch

This is the fourth album by Polish ensemble Tatvamasi, which undoubtedly is one of the most fascinating and totally unpredictable ensembles on the local scene. The core quartet of the ensemble, led by guitarist/composer Grzegorz Lesiak, which also includes saxophonist Tomasz Piątek, bassist Łukasz Downar and drummer Krzysztof Redas, is expanded by a string trio: violinists Anna Witkowska and Michał Ostrowski and cellist Małgorzata Pietroń. Legendary musician/producer and Obuh label owner Wojcek Czern is also featured on electronics. The album presents six original compositions, all composed by Lesiak.

The music is, as usual, quite beyond classification. The addition of the strings and electronics expends the usual ingredients, such as Jazz and Rock, to include also contemporary Classical, Folklore and Ambient elements. This time the Free Improvisation parts are much more dominant and the music is more avant-garde oriented in comparison to their earlier recordings, with the distinct Rocky guitar element almost completely gone.

As already stated, the music of Tatvamasi is completely unpredictable and every track brigs entirely different sounds and emotions. Such diversity has of course its advantages and is very interesting intellectually, but on the other hand lacks certain focus and coherency and is very difficult for "conventional" listeners. In some respects this lack of stability and jumpiness is somehow reminiscent of Frank Zappa's approach, which of course is commendable, but might create a barrier between the music and the audiences.

For a studio recording, the sound quality of the album is somewhat muddy and does not allow the small, delicate details of the music to be easily audible; perhaps purposely recorded/mixed this way, but the result is (for me) somewhat problematic. Overall this is a very interesting album, living up to the ensemble's already established reputation, although personally for me it is not their best work to date and I enjoyed more their earlier recordings. Still this is definitely more ambitious than the vast majority of albums recorded on the Polish scene and anywhere else for that matter. I am sure they will return triumphantly again!

niedziela, 11 marca 2018

Leszek Kułakowski feat. Mikael Godee/Ebba Westerberg - Chopin Impressions (2017)

Leszek Kułakowski feat. Mikael Godee/Ebba Westerberg

Leszek Kułakowski - piano
Mikael Godee - soprano saxophone
Piotr Kułakowski - double bass
Tomasz Sowiński - drums
Ebba Westerberg - percussion

Chopin Impressions


SOLITON 768

By Adam Baruch

This is an album by veteran Polish Jazz pianist / composer / bandleader / educator Leszek Kułakowski, recorded in a quintet setting with Polish rhythm section: bassist Piotr Kułakowski (Leszek's son), drummer Tomasz Sowiński with Swedish saxophonist Mikael Godee and percussionist Ebba Westerberg. Together they perform eight compositions by the Polish Classical composer Frederic Chopin, arranged for a Jazz quintet by Kułakowski and Godee, each contributing four arrangements.

Over the years Chopin inspired Polish Jazz musicians very often and the number of Jazz albums based on Chopin's music is truly abundant. Kułakowski visited Chopin's music several times throughout his recording career, but obviously his fascination with the essence of Polish music, which Chopin represents more than any other Polish composer, refuses to let go.

This album presents a more gentle and reflective approach to Chopin's music than Kułakowski's earlier recordings. The intrinsic melancholy dominates the proceedings and the minimalistic and delicate touches of the keyboard are the most essential and enjoyable moments this music offers. The saxophone parts are mostly straightforward leaving the centre stage as far as improvisation is concerned to the piano. The soprano saxophone sounds a bit like flute at times. The rhythm section does a beautiful job filling the blanks and keeping the pulse of the music clear and steady. The percussion parts are mostly decorative and are typically heard on the up-tempo pieces.

Overall this is a fine album, which should make the many connoisseurs of Jazzed up version of Chopin's music very happy, especially since it includes some of the most well known pieces composed by Chopin. It is made with obvious love of the subject matter and profound dedication and is a true joy to listen to.

sobota, 10 marca 2018

Emil Miszk And The Sonic Syndicate - Don't Hesitate! - premiera 17.03.2018

Emil Miszk And The Sonic Syndicate

Emil Miszk - trumpet
Kuba Więcek - alto saxophone
Piotr Chęcki - tenor saxophone
Paweł Niewiadomski - trombone
Michał Zienkowski - guitar
Szymon Burnos - piano
Konrad Żołnierek - bass
Sławomir Koryzno - drums


Don't Hesitate!

W dniu 17.03.2018 r., podczas kolejnej edycji Festiwalu Jazz Jantar, będzie miała miejsce koncertowa premiera nowej płyty z wytwórni Alpaka Records.

Emil Miszk And The Sonic Syndicate to oktet złożony z czołowych artystów młodego pokolenia w Polsce, którego liderem jest trębacz i kompozytor związany z trójmiejską sceną - Emil Miszk. Muzycy współtworzący zespół to wirtuozi swoich instrumentów lecz przede wszystkim wspaniali ludzie, z którymi spędzanie czasu sprawia ogromną radość. Każdy, mimo młodego wieku, jest doświadczonym artystą z ogromnym dorobkiem i potencjałem twórczym. Spotkanie tych indywidualności na jednej scenie stanowi wyjątkowe wydarzenie, gdyż występ tege rodzaju ansambli to rzadko spotykane zjawisko.

Materiał zarejestrowany na płycie "Don't Hesitate!" to podsumowanie dotychczasowych dokonań trójmiejskiego twórcy. Bez tego albumu, jego przemiana w postrzeganiu muzyki i wykonywaniu jej nie mogłaby się w pełni urzeczywistnić.

czwartek, 8 marca 2018

Mikołaj Trzaska & Vasco Trilla - Catapulta De Pols D’estrelles (2017)

Mikołaj Trzaska & Vasco Trilla

Mikołaj Trzaska - alto saxophone, clarinets
Vasco Trilla - drums, percussion

Catapulta De Pols D’estrelles

FSR 2017/11




By Maciej Krawiec

Wśród płyt, które w ostatnich miesiącach wydała Fundacja Słuchaj, dominuje muzyka spod znaku "free improvised". Sięgnięcie po wybrane albumy - choćby koncerty Liquid Trio oraz kwartetu Trevora Wattsa i Veryana Westona czy krążek zespołu Sundogs - daje obraz bogactwa, jakie taki rodzaj tworzenia może ze sobą nieść. Improwizacja, pozbawiona konwencjonalnych struktur i pozwalająca na pełnię wyrazu artysty, jest w stanie dostarczać niezwykłej palety muzycznych barw oraz zdarzeń niepowtarzalnych. Dzieje się tak, gdy artystę - poza opanowaniem instrumentu - cechują szczerość, otwartość i wyobraźnia. 

Zaś gdy spotkają się dwaj tacy muzycy, niewiele trzeba, by powstała sztuka fascynująca, naszpikowana pomysłami i będąca ich ważną, niewerbalną rozmową. Stwierdzenie, że albumy duetów oferują wyjątkową intymność artystycznego dialogu, to truizm. Ale przekonywanie się o tym po raz wtóry dostarcza nie lada satysfakcji.

Kolejna płyta w katalogu Fundacji jest zapisem takiego właśnie spotkania. Na scenie klubu Jamboree w stolicy Katalonii przed dwoma laty stanęli: Mikołaj Trzaska grający na saksofonie altowym i klarnetach oraz perkusista z Barcelony Vasco Trilla. Album "Catapulta De Pols D’estrelles" - po katalońsku znaczy to "Gwiezdny pył katapulty" - to rejestracja owego koncertu, który ujęty został w siedem utworów. Składają się one na pełną emocji całość, gdzie spektrum nastrojów - od wyciszenia i zamyślenia po furię oraz swoiste muzyczne "opętanie" - jest bardzo szerokie.

Nie jest to w żadnej mierze album chaotyczny czy histeryczny, co można by kojarzyć z otwartą improwizacją. Przejścia przez emocje, brzmienia oraz motywy są władane wewnętrzną logiką, osobistym gustem artystów i dzięki temu odbiorca znajduje się w przestrzeniach nowych, ale nie obcych. Możemy bowiem u nich dosłyszeć, oprócz trudnych do sklasyfikowania wyrazów wolności, także echa folku, hardbopu, free jazzu czy nastrojowej muzyki filmowej; są tu na przykład wątki żydowskie czy brzmienia rollinsowskie, ale i aylerowskie. Zaś gdy za melodie biorą się improwizatorzy nie obawiający się szorstkości oraz brudnego dźwięku, to proste frazy czy namiastki rytmu nabierają głębi i osobistego wyrazu: wtedy przypominamy sobie, jak muzyka może wzruszać, łkać, być rozdzierająca czy na swój sposób... przepiękna. I nie potrzeba do tego przewidujących owe treści partytur.

środa, 7 marca 2018

Before JazzArt Festival 2018: Tomasz Dąbrowski AD HOC "Strings"


10.03.2018 godz. 19.00
Muzeum Śląskie
Strefa Kultury

Koncertowa zapowiedź najważniejszego wiosennego festiwalu muzycznego w Katowicach – JazzArt Festivalu, którym Katowice celebrują od 6 lat Międzynarodowy Dzień Jazzu UNESCO wyznaczony na 30 kwietnia. To także pierwsza odsłona współpracy Muzeum Śląskiego z Katowice JazzArt Festival. Na koncercie w ramach Before JazzArt w Sali Audytoryjnej wystąpi znakomity trębacz Tomasz Dąbrowski we wspólnym projekcie z muzykami z Japonii.

W wieku 30 lat Dąbrowski był już autorem trzech solowych płyt. Jako pierwszy Polak został uhonorowany tytułem "Jazzowego Muzyka Roku" przyznawanego przez Związek Muzyków Jazzowych na wyspie Fyn. AllAboutJazz lokuje go wśród piętnastu najważniejszych europejskich muzyków. 

AD HOC "Strings" to wspólny projekt Dąbrowskiego i japońskich muzyków jazzowych: Hiroki Chiby, Hiroshi Minamiego i Tsuboi Hiroshiego, zrealizowany w ciągu jednej nocy w jednym z tokijskich klubów muzycznych. Subtelne brzmienia rytmiczne skojarzone z elektroniką, wyraźne motywy melodyczne i improwizacja, akustyczny, poszukujący jazz z mocnym brzmieniem trąbki. Intrygujący materiał, zwłaszcza że muzycy zagrali ze sobą pierwszy raz. Ich wspólny koncert to także rzadkie wydarzenie, biorąc pod uwagę odległości, jakie dzielą członków projektu!

wtorek, 6 marca 2018

Il Sogno – Birthday (2017)

Il Sogno

Emanuele Maniscalco - piano
Tomo Jacobson - bass
Oliver Laumann - drums

Birthday

GOTTA LET IT OUT




By Adam Baruch

This is the debut album by young European Jazz trio Il Sogno comprising of Italian pianist Emanuele Maniscalco, Polish bassist Tomo Jacobson and Danish drummer Oliver Laumann. The album presents ten compositions, nine of which are originals (seven by all three members of the trio and one each by Maniscalco and Jacobson) and one is a famous movie theme.

Although this is seemingly a classic Jazz piano trio, there is absolutely nothing conventional about this music or the performances. The music is based on composed motifs, but presents a dimension of freedom, which is its most important element. The relatively concise pieces are an excellent way to expose the listener to as many different facets of the music as possible, and the diversity is very impressive.

The music creates an atmosphere of lyricism and melancholy, which of course is typical of European Jazz, emphasizing delicate interplays and intrinsic elegance rather than powerful expressionism. The melodic content is often implied rather than explicitly stated, which of course is a wonderful way to involve the listener within the intellectual process of "recreating" the music in the listener's mind, filling the blanks in many different ways.

The individual contributions by all three musicians are superb in every way. Maniscalco paints an expressionist melodic landscape with his elegant touches, Jacobson uses the bass completely outside of the bass convention in a most original and inventive way and Laumann is also a very unconventional drummer, who does everything except keeping time, which this music of course does not need at all.

Overall this is an extraordinary debut album, full of great music and excellent performances. The album's duration is a bit short (about thirty five minutes), but considering that it was released on vinyl and the CD is only a promotional copy, this is a minor matter. Wholeheartedly recommended!

poniedziałek, 5 marca 2018

Julia Kania - Here (2017)

Julia Kania

Julia Kania - vocal
Kajetan Borowski - piano
Szymon Mika - guitar
Adam Tadel - double bass
Piotr Budniak - drums

Here

SJ 026


By Krzysztof Komorek

Dziewięć autorskich kompozycji z własnymi tekstami składa się na debiutancki album wokalistki Julii Kani, studentki katowickiej Akademii Muzycznej. Artystce towarzyszy jej stały kwartet, złożony z muzyków należących, podobnie jak liderka, do młodego pokolenia krajowego jazzu, jednakże już nie anonimowych. To uznani sidemani, liderujący z sukcesami zespołom, laureaci nagród indywidualnych i zespołowych, mający za sobą płytowe debiuty firmowane własnym nazwiskiem: Kajetan Borowski, Piotr Budniak, Adam Tadel. Ponadto gościnnie na płycie zagrał gitarzysta Szymon Mika. 

"Here" to znakomity przykład tego, jak wysoki poziom prezentują dziś propozycje serwowane przez młodą falę polskiego jazzu. Co więcej, album ten pośród wielu interesujących propozycji potrafi się wyróżnić. Po pierwsze świetnymi kompozycjami i niezłymi tekstami. Po drugie instrumentalnymi smaczkami: gitarą Szymona Miki w "Better Go", fortepianem Kajetana Borowskiego w "Forget" i "Masterpiece", czy przenikaniem się obu tych instrumentów w "Advice". No i oczywiście przede wszystkim głosem głównej aktorki tego przedstawienia. Urzekającym w balladach "Departure", "Here" i "Nie Ty", uroczo zabawnym w dowcipnej miniaturze "Masterpiece", pewnym siebie i stanowczym w "Better Go". Głosem zaskakująco dojrzałym, oryginalnym, przykuwającym uwagę słuchacza. 

Trzy kwadranse bardzo, bardzo dobrej muzyki. Uwagi? Tylko jedna. Niczym mantrę powtórzę: dlaczego tak mało po polsku? Jedyne nagranie z polskim tekstem – "Nie Ty" – to wyróżniający się utwór na płycie. Nastrojem, muzyką, także tekstem. Tak udane fragmenty powinny tautorkę zdecydowanie zachęcać do kolejnych prób zmierzenia się z – owszem, przyznaję – trudną materią ojczystego języka. 

niedziela, 4 marca 2018

Festiwal Jazz z Wami - Kuba Płużek Quartet w Trzebinii


Myślą przewodnią projektu "Jazz z Wami" jest popularyzacja przede wszystkim polskich artystów tworzących improwizowaną muzykę jazzową, a w szczególności tych młodych, stojących na początku swojej drogi artystycznej. 4 marca 2018 (niedziela) o godz. 19:00 zapraszamy miłośników jazzu do Dworu Zieleniewskich w Trzebinii na koncert zespołu Kuba Płużek Quartet

Kuba Płużek - fortepian
Marek Pospieszalski - saksofon tenorowy i sopranowy
Max Mucha - kontrabas
Dawid Fortuna - perkusja

Kuba Płużek – pianista i kompozytor. Urodzony w 1988 roku w Krakowie, studiował na Akademii Muzycznej w Katowicach na wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. To jeden z najbardziej utalentowanych i twórczych instrumentalistów na polskiej scenie muzycznej. Jego twórczość charakteryzuje wielka muzyczna wyobraźnia, idealne panowanie nad instrumentem i piorunująca siła wyrazu. Niepokorna postać muzycznego światka i jednocześnie śmiały wirtuoz, który w porywających kompozycjach łamie i rozrywa frazy, z wyczuciem balansuje na cienkiej linii zachowania harmonii oraz otwiera przed słuchaczem świat prawdziwego jazzu z najwyższej półki. Jego debiut jest porównywalny z osiągnięciami jego wybitnych kolegów po fachu zza Wielkiej Wody. Finalista Montreux Piano Competition, nominowany do nagrody Fryderyk 2015, zwycięzca i finalista najważniejszych polskich oraz międzynarodowych konkursów jazzowych.

piątek, 2 marca 2018

Piotr Mełech/Patryk Lichota – Lost Level (2013)

Piotr Mełech/Patryk Lichota

Piotr Mełech - clarinet & bass clarinet
Patryk Lichota - live electronics

Lost Level

MULTIKULTI MPLE 001




By Adam Baruch

This is the debut album by Polish experimental duo, which consists of clarinetists/composer Piotr Mełech and live electronics performer Patryk Lichota. The album presents seven original compositions, all co-composed by Melech and Lichota. The album was released by the prestigious Multikulti label as a numbered Limited Edition.

The music is one of the very few examples of Avant Garde/Improvised Music, which incorporates fully acoustic instruments and electronics, treating the two distinct worlds on an equal plane, whereas in most cases when electronics are used, they are confined to a marginal role in the overall framework.

The entire sound environment created by the two musicians is very unorthodox and presents numerous innovative approaches, which are all quite fascinating. The traditional "sweet" tone of the clarinet is radically changed by electronic manipulation, used in a multilayered recording technique, with pure clarinet and pure electronic sounds also added to the entire collage. There is very little melody used as such, but melodic fragments are an integral part of the entire creation, creating a link to "conventional" music, without which the sonic structures might have been a tad too detached from what most listeners define as music.

Overall the album is a fascinating trip into unconventional musical spheres, which manages to keep the listener on his toes, unable to predict what the next move will be, which defines the essence of creativity after all. Although released a few years ago, this is still more innovative than most contemporary releases and definitely worthy of discovery.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...