Spółdzielnia Muzyczna Contemporary EnsembleJakub Gucik - cello
Krzysztof Guńka - saxopohone
Wiktor Krzak - bassoon
Barbara Mglej - violin
Małgorzata Mikulska - flute
Mateusz Rusowicz - trumpet
Tomasz Sowa - clarinet
Aleksander Wnuk - percussion
Paulina Woś - violin
Martyna Zakrzewska - piano
Kagel, Donatoni, Szymański, Muntendorf, Peszat, Eizirik (2022)
Wydawca: Dux
Tekst: Maciej Nowotny
Stare jazzowe koty jak ja muszą się pogodzić z taką oto rzeczywistością, że dla młodego pokolenia granice między gatunkami muzycznymi stały się płynne, a właściwie lepiej powiedzieć, że w wielu przypadkach przestały odgrywać jakąkolwiek rolę. Dlatego dostając dzisiaj płytę do rąk nie sposób dokładnie rozstrzygnąć gdzie w katalogu powinna się ona znaleźć: czy w dziale muzyki eksperymentalnej, muzyki współczesnej, muzyki improwizowanej czy freejazzowej? I tak jest z tym oto, tak naprawdę wybitnym krążkiem, zespołu o wdzięcznej (lecz nie krótkiej) nazwie Spółdzielnia Muzyczna Contemporary Ensemble. Tworzą go następujący muzycy: Małgorzata Mikulska (flet), Tomasz Sowa (klarnet), Krzysztof Guńka (saksofony), Wiktor Krzak (fagot), Mateusz Rusowicz (trąbka), Barbara Mglej (skrzypce), Paulina Woś (skrzypce, altówka), Jakub Gucik (wiolonczela), Aleksander Wnuk (perkusja) i Martyna Zakrzewska (fortepian). Co najmniej dwa z tych nazwisk są mi znane, a myślę tu o Jakubie Guciku i szczególnie Aleksandrze Wnuku, którego nagrany ostatnio z Pauliną Owczarek album zatytułowany "Komentarz Eufemistyczny" był przez nas opisany na blogu i piszącemu te słowa bardzo się podobał.
Także w reperturze, który stanowi szereg niezwykle świeżo brzmiących utworów kompozytorów współczesnych (Kagela, Donatoniego, Szymańskiego, Muntendorfa, Peszata i Eizirika) znaleźć można jazzowe nawiązania jak np. w świetnej kompozycji Maurizio Kugela zatytułowanej "Ragtime Aus Westen 1994". Ale najwięcej wspólnego z jazzem ma ta muzyka w sferze inspiracji: buntownicza, swobodna (chociaż grana z partytury), dowcipna i zaangażowana społecznie (udział w nagraniu - niezamierzony oczywiście - Antoniego Macierewicza). Krótko mówiąc, jeśli ktoś niekoniecznie szuka jazzu jazzu (powtórzenie zamierzone), a raczej muzyki jako takiej, współczesnej, wykonanej na najwyższym poziomie i na najwyższym poziomie też, a do tego oryginalnie, pomyślanej to ten album jest dla Was i podobnie jak mnie bardzo pozytywnie może Was zaskoczyć (szczególnie jeśli kojarzycie np. kto to był Pierre Boulez).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz