Kamil Szuszkiewicz – trumpet
Olgierd Dokalski – trumpet
Wojtek Traczyk – bass guitar
Hubert Zemler – drums, metallophone
FUNDACJA KAISERA SÖZE 2017
Hubert Zemler – drums, metallophone
Laumės
By Piotr Wojdat
Muzyka minimalistyczna niejedno ma imię. Taki wniosek można wysnuć po przesłuchaniu "Laumės" grupy Zebry A Mit. I choć minimalizm wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych, a szczyt jego popularności przypadł na lata 60. i 70. ubiegłego wieku, to do dzisiaj pozostaje cennym źródłem inspiracji dla artystów reprezentujących różne gatunki muzyczne. Wzorowanie się na dokonaniach La Monte Younga, Steve’a Reicha czy Terry’ego Rileya, by wymienić tych najznamienitszych twórców, nie powinno dziwić. Zaciekawienie może jednak wywołać fakt, że zespół Zebry A Mit brzmi jakby przyświecały mu założenia minimal music, a tak naprawdę źródeł i inspiracji należy doszukiwać się w… tradycyjnych, litewskich pieśniach sutartines.
Trębacz Kamil Szuszkiewicz, który jest pomysłodawcą i niepisanym liderem formacji, nie chciał w ten sposób stworzyć instrumentalnego odpowiednika wielogłosowych, śpiewanych przez kobiety z Litwy sutartines. Był to punkt wyjścia do zaprezentowania autorskiego projektu, którego wydźwięk byłby jak najbardziej współczesny. Udaje mu się to osiągnąć, co jest również zasługą trębacza Olgierda Dokalskiego, kontrabasisty Wojtka Traczyka oraz perkusisty Huberta Zemlera. Wszyscy wymienieni artyści mają pokaźny bagaż doświadczeń w tworzeniu muzyki zaliczanej do różnych gatunków. W tym konkretnym przypadku przekłada się to nie tylko na ciekawą formę, ale też i na intrygującą treść.
O tym, że "Laumės" to album, którego charakter odbiega znacząco od regularnie wydawanych płyt z muzyką jazzową i improwizowaną, można się już przekonać po pierwszym przesłuchaniu tego półgodzinnego wydawnictwa. Frazy wygrywane przez Szuszkiewicza i Dokalskiego albo się nawarstwiają, albo wybrzmiewają po sobie z lekkim przesunięciem czasowym. Nie ma tu miejsca na solówki czy popisy razem z pozostałymi muzykami. Zamiast tego trębacze nawiązują do wielogłosowości obecnej w tradycyjnych pieśniach litewskich, o których wspomniałem we wstępie. Tworzą polifonie, które robią duże wrażenie, a melodie, czasem nieoczywiste i niekiedy balansujące na granicy przyswajalności, głębiej zapadają w pamięć. Są zresztą oparte na sekcji rytmicznej, która pozornie spełnia jedynie rolę drugoplanową, a często za pomocą prostych środków wyrazu buduje napięcie na pierwszym planie.
Szuszkiewicz, Dokalski, Traczyk i Zemler równie dobrze odnaleźliby się w repertuarze typowo jazzowym z odpowiednią dozą kreatywności. Mają odpowienie umiejętności, zmysł twórczy oraz świadomość, że nie zawsze więcej znaczy lepiej. W przypadku "Laumės" postawili na minimalizm formalny i wykonawczy. Tak naprawdę jedyny w swoim rodzaju, co już samo w sobie powoduje, że wydawnictwo to warto polecić uwadze szanownych czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz