Marcin Banaszek - piano
Andrzej Zielak - double bass
Karol Domański - drums
Stations Of The Cross
AM 017
By Jędrzej Janicki
Muzyczne dokonania Piotra Wyleżoła
analizowaliśmy już na blogu wielokrotnie. Pora jednak przyjrzeć się jednemu z
najzdolniejszych jego uczniów – Marcinowi Banaszkowi, który wraz ze swoim trio
wydał niedawno płytę "Stations Of The Cross". Pianista ten swojemu
nauczycielowi wstydu nie przynosi, a raczej potwierdza, że Wyleżoł to nie tylko
świetny muzyk, lecz też fachowy pedagog.
Skład zespołu, obok wspomnianego
już lidera i pianisty Marcina Banaszka, tworzy kontrabasista Andrzej Zielak oraz
perkusista Karol Domański. Obaj to utalentowani instrumentaliści, którzy dali
się poznać z jak najlepszej strony na licznych festiwalach jazzowych. Ciekawa i
godna zauważenia jest sama koncepcja wydawnictwa. Cała płyta składa się z
czternastu utworów, które tworzą suitę przedstawiającą Drogę krzyżową i mękę Jezusa.
Należy podkreślić odwagę muzyków w zmaganiu się z tak kulturowo ważnym tematem,
jednak sama zawartość muzyczna dość daleka jest od wszelkich sakralnych
odniesień w ścisłym znaczeniu tego słowa. To raczej współczesny europejski
jazz, zagrany na porządnym poziomie.
Interesująco wypada utwór "V", w
którym dudniąca partia kontrabasu tworzy tło dla wysmakowanych dźwięków fortepianu.
Bardzo ciekawie brzmi sposób frazowania Banaszka, który przypomina w tym
fragmencie płyty zagrywki bluesowych mistrzów gitary. Wyróżnić warto również
utwór "VII", ze względu na bardzo ciekawe solo kontrabasu i nieoczywiste tło tworzone
przez fortepian, które kontrastuje z zaskakująco prostą, acz robiącą wrażenie,
partią perkusji. "X" to chwila refleksji i zadumy, a rozbudowane "X & XI" to
koncertowy pewniak, zapewniający sporo przestrzeni dla improwizacji.
"Stations Of The Cross" sprawia
wrażenie konstrukcji, będącej dopełnieniem jakiejś historii. Taki sposób komponowania
(dominują utwory krótkie, o mocno ukształtowanym nastroju) bardzo dobrze
sprawdziłby się jako tworzenie ilustracji do różnych projektów filmowych. Mimo tego,
że tak poważny i ambitny temat jak Droga krzyżowa, wymagałby nieco więcej oryginalności
i kreatywności, to muzykom tworzącym trio nie można odmówić umiejętności
technicznych i przyzwoitych kompozycji. I choć płyta zginąć może na tle nieco
odważniejszych projektów polskiej sceny jazzowej, to tym, którzy do niej dotrą,
zapewni kilka miłych chwil. Trochę mniej zachowawczości i trochę więcej brawury
– to prawdopodobnie najlepsza rada dla zespołu Marcina Banaszka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz