Jarosław Bester – accordionDawid Lubowicz – violin, mandolin
Maciej Adamczak – double bass
Ryszard Pałka – drums, percussion
Piazzolla Angels (2021)
Pierwsze pytanie, które sobie zadaję właściwie
przy każdej słuchanej płycie brzmi „z jakiej przyczyny ten album powstał i co
autor chce nim przekazać?”. Tu pojawiała się moja pierwsza wątpliwość.
Przyczynę powstania poznajemy w niewielkiej książeczce dołączonej do albumu.
Jarosław Bester pisze w niej m.in.:
"(...)
Wkroczyliśmy w rok 2021, na który przypada setna rocznica urodzin Astora
Piazzolli. (...). Na potrzeby Programu 2 Polskiego Radia – Jacek Hawryluk
zaproponował mi zaaranżowanie i wykonanie kilku kompozycji Mistrza.
(...)".
Zatem album stanowi pewnego rodzaju hołd dla Maestro
Piazzolli. Pierwsza część mojego pytania odhaczona – powód znamy. W tym miejscu
zaznaczyć należy, iż nagrania znajdujące się na albumie są inne niż te wykonane
na potrzeby Polskiego Radia.
Jednak co z drugą częścią mojego pytania? Co
autor chciał nam przekazać? Musimy się na moment cofnąć do wcześniej
wspomnianej przeze mnie książeczki, gdzie czytamy:
"(...) Roku
Pańskiego 1992 (rok śmierci Astora Piazzolli) w jednej z muzycznych księgarń w
Krakowie kupiłem kasetę magnetofonową z zapisem dwóch bardzo ciekawych
kompozycji – »Concierto para bandoneón« oraz »Tres tangos« w znakomitym
wykonaniu Astora Piazzolli (...). To był mój pierwszy kontakt z muzyką
Piazzolli (...).
Na przestrzeni
wielu lat powstało w mojej głowie mnóstwo koncepcji muzycznych, których
pośrednią lub bezpośrednią, świadomą lub też nieświadomą inspiracją były
kompozycje Astora Piazzolli, ale niestety nie pojawiła się sposobność, by móc w
twórczy sposób zmierzyć się z jego dziełami. (...)."
Niestety, ale nie doszukałem się tu jakiegoś
konkretnego przekazu. Płyta z całą pewnością stanowi osobiście ważne dla
Jarosława Bestera wyzwanie konfrontacji z muzyką Piazzolli. Nie widzę tu jednak
nic głębszego.
Oczywiście całość materiału jest znakomicie
przygotowana pod kątem technicznym, aranżacyjnie interesująca, dobrze
zarejestrowana i zmiksowana, ale co dalej?
Na dokładkę, w improwizacjach zdarza się
słyszeć tzw. blue notes (dla niemuzycznej części czytelników, blue
notes są dźwiękami charakterystycznymi dla muzyki bluesowej oraz stricte
jazzowej), które kompletnie nie kleją się z harmoniami i ogólnym charakterem
muzyki Astora Piazzolli. To się po prostu nie zazębia.
Mnie osobiście niestety ta interpretacja muzyki
Astora Piazzolli nie urzekła. Nie uważam, aby wnosiła coś szczególnego do
polskiej sceny muzycznej. Album ten traktuję trochę jak próby adaptacji muzyki
Fryderyka Chopina w jazzie. Na ogół moja reakcja jest alergiczna i tak samo
jest w przypadku Piazzolla Angels.
Choć jako całość album ten należy potraktować jako udaną próbę zmierzenia się z muzyką Maestro, to jednak nie tego szukam w autorskich wydawnictwach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz